Czytelniczo 2020 nie był zły, zwłaszcza jak pozwoliłam sobie na czytanie książek pogodnych i odprężających i odpuściłam trudne i smutne, ich czas kiedyś nadejdzie. Większość książek przeczytana na ukochanym Kindlu.
Starając się zrobić jakieś podsumowanie, wychodzi mi kilka obszarów tematycznych:
1. To moje „książki roku”, które najbardziej zapadły mi w pamięć
27 śmierci Toby’ego Obeda, Joanna Gierak-Onoszko – zaczęłam w zeszłym roku, ale nie byłam w stanie czytać jednym ciągiem, porusza, rani i skłania do refleksji, a autorka ma niezwykły język i umiejętność poruszającego pisania prostymi słowami
Bezmatek, Mira Marcinów – bycie matką i córką to najtrudniejsza relacja ever, tu refleksje o tym co się dzieje, kiedy matki zabraknie
Witajcie w raju, Janie Dielemans – niby nic nowego, wiem, że masowa turystyka szkodzi, ale jednak zestawienie miejsc, w których też bywałam prawie w tym samym czasie co autorka, zmusza do myślenia
2. Polityka – w tym roku wyjątkowo mało
Zmierzch demokracji, Anne Applebaum – świetna książka prawdziwej intelektualistki, można się nie zgadzać, ale podziwia się erudycję, no i o mężu pisze ładnie i nienachalnie
Co się stało? Hillary Clinton – ciekawy wątek udziału Rosjan w kampanii 2016 i generalnie jak to jest żyć po przegranej tego kalibru
Chiny, USA i świat oczami Lee Kuan Yewa – mimo iż to tylko zebrane z wielu lat cytaty, warto wiedzieć jak na świat patrzył ten znany singapurski polityk
3. Dolina Krzemowa – ciągle mam sentyment i pamiętam, że miałam tam mieszkać
Pamięć nieulotna, Edward Snowden – postać znałam tylko z mediów, ale ciekawy jest jego background i motywacja działania
San Francisco, Magda Działoszyńska-Kossow – historia miasta-legendy, fakty znane i zapomniane, kontekts hippisowski i hipsterski
Dolina niesamowitości, Anna Wiener – intelektualistka z NY z wykształceniem literackim wrzucona do jaskini nowych technologii w Dolinie Krzemowej, czyli jak wygląda od środka praca w firmach internetowych
4. Włochy – bo kocham zawsze i tęsknię bardzo
Czas porzucenia i Zakłamane życie dorosłych, Elena Ferrante – no niestety nie jest to Genialna przyjaciółka
Włoszki, czego mogą nas nauczyć, Gabriella Contestable – lekkie i przyjemne historie z różnych włoskich obszarów, szczególnie zapamiętałam te o rzemieślnictwie i modzie
Historia porządnej rodziny, Rosa Ventrella – to już bardziej dla miłośniczek Ferrante, akcja dzieje się w Bari, bardzo plastycznie i malowniczo opisanym
5. Hiszpańsko-meksykańsko – bo te rejony też mnie interesują
Gure, Katarzyna Mirgos – opowieści z kraju Basków, które przypomniały mi dwie podróże w tamten rejon, widać, że pisane z miłością
No pasa nada, Beata Kowalik – kobiece oblicze Meksyku, historie o kobietach
6. Japonia – ciągle nr 1 na liście wyjazdowej
Made in Japan, Rafał Tomański – historie japońskie różne
5 lat w japońskiej korporacji, Planeta K, Piotr Milewski – fascynujące spojrzenie na japońskie miejsce pracy, wiem, że absolutnie nie dla mnie
Pachinko, Min Jin Lee – wciągająca saga koreańskiej rodziny, która wyemigrowała do Japonii
7. Nigeria – bo o tym ważnym kraju tak mało wiem
Zostań ze mną, Ayobami Adebayo – historia życia i miłości w Nigerii lat 80-tych
Moja siostra morduje seryjnie, Oyinkan Braithwaite – wątek kryminalny i siostrzeński
8. Na listopad – to kategoria z cyklu „kocyk i niech mnie ktoś przytuli”, bo co innego można czytać w listopadzie?
Zamiana, Współlokatorzy, Beth O’Leary – urocze powieści o zamianie miejsc zamieszkania babci i wnuczki i relacji pomiędzy nie znającymi się współlokatorami
Seks w wielkim mieście i co dalej, Candace Bushnell – to nie jest dalsza część serialu, ale historie miłości w wieku menopauzalnym też mogą wciągać
Wszystko co wiem o miłości, Dolly Alderton – historyjki o randkach, facetach, itd. czasem śmieszne, czasem smutne
Normalni ludzie, Sally Rooney – niby wielki przebój, ale dla mnie po prostu książka
9. Żydzi, Zagłada
Poufne, Mikołaj Grynberg – historia rodziny żydowskiej, choć zupełnie innej niż w Stramerze, przez autora jak zwykle opisana skromnie, choć złoto
Unorthodox, Deborah Feldman – bo chciałam porównać z serialem, ale i tak czekam na kolejny sezon Shtisel
10. Silne kobiety, ciekawi mężczyźni – bo nie wiedziałam jak nazwać tę kategorię
Od jednego Lucypera, Anna Dziewitt-Meller – nie mam żadnych związków rodzinnych ze Śląskiem, ale te historie warto przeczytać
Statystycznie rzecz biorąc, Janina Bąk – po raz pierwszy żałowałam, że nigdzie na studiach nie miałam statystyki, jeśli przyzwyczaimy się do stylu autorki, to można się śmiać ucząc i odwrotnie
Kurs na ulicę szczęśliwą, Bartosz Gardocki – a gdyby tak rzucić PR i zostać taksówkarzem? Autor odowadnia, że warto, a przy okazji świetnie operuje krótkimi formami
Premie górskie najwyższej kategorii, Jakub Kornhauser – inteligentne opowieści o rowerowych wyprawach w różnych miejscach Krakowa, jest nawet trasa obok mojego dawnego domu
11. Pani Swojego Czasu – bo jestem fanką
Jak zbudować zaangażowaną społeczność?
Dzieci i czas. Jak zorganizować życie w rodzinie, Ola Budzyńska – jestem wielką fanką jej podejścia do życia i biznesu i z przyjemnością czytam poradniki, niestety gorzej z wdrażaniem
12. Singielki – czytałam, ale się nie zaciągałam
Dorośli, Marie Aubert – niby o bezdzietnej architektce, właściwie o więzach rodzinnych, głównie zapamiętałam opisy przyrody norweskiej
O zmierzchu, Therese Bohman – szwedzka historyczka sztuki w średnim wieku i młody doktorant, bez szału
13. Kryminały – moje odkrycia roku i „comfort books”, które ułatwiały przetrwanie pandemii
Kruk, Gorszy Krewni, Królowa lalek – seria o trójmiejskim komisarzu Kruku, bardzo wciągająca i długo mój numer 1 polskich kryminałów
Cokolwiek wybierzesz, Kimkolwiek jesteś, Gdziekolwiek spojrzysz – seria o technologiach, cyberprzestępczości bardzo aktualna, prawdziwa i naprawdę zmienię swoje hasła do różnych serwisów, wciąga bardzo, właśnie kończę pisać, żeby móc skończyć 3 tom jeszcze w 2020, Julita Wójcicka i Janek Tran rzutem na taśmę detronizują komisarza Kruka
Upiory spacerują nad Wartą, Ryszard Ćwirlej – pierwszy tom historii z lat 80-tych z milicjantami jako bohaterami, dobre przypomnienie czasów PRLu, Niewolnica Isaura i Shogun w telewizji, kartki na mięso, itd. Na razie nie sięgnęłam po kolejne tomy, chociaż może skuszę się na te, które dzieją się po 1989 roku
Grób mojej siostry, Robert Dugoni – rzecz dzieje się w Seattle i stanie Waszyngton, też nie sięgnęłam jeszcze po kolejne tomy
Ciemne sekrety, Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt – polubiłam policyjnego psychologa Sebastiana Bergmana, więc pewnie wrócę do kolejnych tomów
Kwestia ceny, Zygmunt Miłoszewski – jak na gwiazdę mediów książka dość nierówna, ale Sachalin opisany bardzo zachęcająco
Czarne narcyzy, Katarzyna Puzyńska – co prawda to tom 8 historii z Lipowa, ale nie przeszkadza to w czytaniu, wrócę, bo zainteresowała mnie postać emerytowanej komisarki Klementyny Kopp
Czerń kruka, Ann Cleeves – wyjący wiatr na Szetlandach i klimat małego miasteczka
Żmijowisko, Wojciech Chmielarz – końcówka wynagradza dłużyzny
Kolory zła. Czeń, Czerwień – Małgorzata Olimpia Sobczak – Trójmiasto i Kaszuby, ciekawe postaci i dobra akcja
Pokuta, Anna Kańtoch – dobry pomysł na intrygę
Polowanie na skarb, Andrea Camilleri – miała być piękna Sycylia i dużo opisów jedzenia, ale jakoś nie było
Dziękuję kolegom i koleżankom z mojej ulubionej grupy książkowej za dyskusje, recenzje i polecenia!
Tak, roczny projekt #3teksty1akcja się udał! Napisałam 52 odcinki, poleciłam co najmniej 156 wartościowych tekstów – od wyborów prezydeckich w USA do liderstwa, kosmetyków naturalnych czy startupów pozytywnego wpływu oraz 52 akcje – od ciekawych filmów do ważnych zbiórek i wspierania mądrych i potrzebnych projektów.
Celami tego projektu było:
stworzenie miejsca, w którym mogę pisać o wielu różnych tematach, które mnie interesują, bez potrzeby tłumaczenia się z ich różnorodności;
zmuszenie się do cotygodniowej rutyny (bo nie lubię żadnej rutyny),
powrót do regularnego pisania (bo w ostatnich latach jednak więcej mówiłam),
proba okiełznania mojego gallupowego talentu Input i kompulsywnego zbierania wiedzy na rzecz selekcji, porządkowania i podawania w znośnej formie,
nabranie większej biegłości w obsłudze WordPressa.
Nie było moim celem zdobycie jakieś olbrzymiej ilości czytelników i czytelniczek, chociaż oczywiście cieszy mnie każda osoba, która coś skomentowała albo przy okazji spotkania powiedziała, że czyta mojego bloga. Bardzo Wam za to dziękuję! Na pewno też zapytam Was o zdanie przed podjęciem decyzji co dalej z tym projektem.
A dzisiaj polecam Wam dobre wiadomości, które przekonają Was, że 2020 nie był wcale taki zły, wywiad z Ludką Wujec, narzędzia ułatwiające pisanie tekstów oraz film o dekadzie działań na rzecz zrównoważonego rozwoju.
To nie był wcale taki zły rok, Polyanna na pewno znalazłaby jeszcze więcej powodów do radości, ale nawet 50 dobrych wiadomości to już jest coś:
Rok 2020 na pewno zapisze się w pamięci naszego pokolenia. Pandemia nieznanego dotąd wirusa, napięta sytuacja na scenie politycznej i kataklizmy, przypominające o niepokojących zmianach klimatu, stały się bazą dla rekordowej ilości memów, a pytanie „kiedy skończy się ten rok?” popularnością zaczyna wygrywać z powitalnym „co słychać?”.
8. Wynaleziono stanik, który ściąga pokarm z piersi karmiących matek w trakcie codziennych czynności. Dzięki niemu kobiety w trakcie laktacji nie muszą tracić czasu, siedząc przy mało mobilnych urządzeniach do zbierania pokarmu.
12. Solidarnościowa akcja pomogła utrzymać słynny krakowski sklep z kapeluszami pani Marii Lipki. Właścicielka tworzy kapelusze na zamówienie od 60-ciu lat, ale przez pandemię omal nie zamknęła lokalu. Pomógł apel jej córki w sieciach społecznościowych.
20. Warszawska firma WoshWosh, zajmująca się renowacją i personalizacją obuwia, po raz drugi zorganizowała zimową zbiórkę dla bezdomnych. Zebrano ponad 5,5 tysiąca par butów, które WoshWosh odświeży i rozda potrzebującym.
25. Uratowano 100 waleni wyrzuconych na brzegi Sri Lanki. Ssaki trafiły na plaże najprawdopodobniej przez dezorientację wynikającą z ćwiczeń marynarki wojennej USA, Japonii, Indii i Australii. 29-cioosobowa ekipa wolontariuszy przez całą noc zsuwała zwierzęta z powrotem do wody.
Ludwika i Henryk Wujcowie podczas spotkania „Świat Turowicza, Polska na wolności” 7 czerwca 2014 r. w Goszycach. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl
W swojej książce mówi Pani, że nigdy nie czuła się sama, nawet wtedy, kiedy mąż był w więzieniu. Zawsze blisko byli gotowi do pomocy przyjaciele i rodzina. Jak jest teraz?
– Teraz jest zupełnie inaczej. Przeżyliśmy z Heniem razem szmat czasu…
W tym roku minęła pięćdziesiąta rocznica Państwa ślubu.
– A przecież znaliśmy się jeszcze dłużej, przyjaźniliśmy się, zanim staliśmy się parą. Jego obecność była czymś oczywistym. Właśnie minęło cztery miesiące od jego śmierci. Często łapię się na myśli, że zaraz skądś wróci. Kiedy porządkuję jego papiery, zdarza mi się iść do salonu, żeby mu pokazać, że właśnie coś ważnego znalazłam. I nagle ręce opadają…
Jeśli jesteście osobami piszącymi, przydadzą Wam się informacje o narzędziach, które mogą ułatwić Waszą pracę. Więcej takich ciekawych i poradnikowych tekstów znajdziecie na blogu Sektora 3.0, gdzie dorzucam też swoje teksty o fundraisingu, komunikacji czy CSRze.
Menadżer schowka
W pracy edytora często korzystamy z kopiowania fragmentów tekstu czy obrazów. Do niedawna Windows pozwalał na kopiowanie tylko jednego, ostatnio skopiowanego elementu. Wraz z dziesiątą wersją systemu z oknem w logo, pojawiła się historia schowka. W dodatku, kopiowane elementy można synchronizować pomiędzy urządzeniami.
Aby włączyć schowek, wciśnij klawisz logo Windows + V i wybierz Włącz. Za każdym razem kiedy będziesz chcieć wrócić do historii, wykorzystaj również logo Windows + V. Ustawienia synchronizacji skopiowanych treści dostępne są z poziomu ustawień systemowych Windowsa (Start > ustawienia > System > Schowek). Schowek może być także dostępny z poziomu smartfonów z Androidem, pod warunkiem, że zainstalujemy na telefonie Microsoft Launcher.
W tym filmie wiele osób zaangażowanych w pracę na rzecz zrównoważonego rozwoju, reprezentujących biznes, organizacje pozarządowe, środowiska naukowe i polityczne podsumowuje co udało nam się zrobić dla klimatu, środowiska i ludzi, a gdzie są jeszcze obszary, w których czeka nas dużo pracy.
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować. Poczytaj inne wpisy na blogu.
Przedświąteczny weekend spędzimy z Adamem Bodnerem i Barackiem Obamą, podpatrując jak działają i jak podejmują decyzje. Pomilczymy, nawet jeśli będzie to nieco niezręczne i sprawdzimy jakie prezenty last minute oferuje Podlasie.
Rzadko zdarza się, żeby osoba na stanowisku publicznym tak bardzo imponowała mi swoim zaangażoaniem, pracowitością i wiernością zasadom. Taką osobą był Henryk Wujec, którego nie ma z nami od kilku miesięcy. Taką osobą jest Adam Bodnar, ciągle jeszcze pełniący funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich. W tym wywiadzie portalu ngo.pl znajdziecie wiele ciekawych faktów z czasów Jego rzecznikowania, ale także wspomnień, przemyśleń i wiedzy.
Adamie, mam nadzieję, że wykorzystasz swoje ogromne i ciekawe doświadczenie, bo bardzo potrzebujemy takich osób jak Ty w życiu publicznym.
Chciałabym, żeby Henryk Wujec znów pojawił się w naszej rozmowie. Jakub Wygnański wspominał, że „kiedy umówił się na spotkanie np. w Biłgoraju z działaczem, dla którego był mentorem w Szkole Liderów, to nie odpuścił, choćby miał w tym samym czasie zaproszenie na międzynarodową konferencję na drugim końcu świata”, bo „wiedział, co ma znaczenie” i wszystko było dla niego ważne. Pan też dużo mówi o Polsce regionalnej, o tym, ile Panu dała. Jaka więc ona jest?
– To, co działo się w małych miejscowościach, było dla Henryka Wujca równie ważne jak sprawy, które miał w Warszawie. Był aktywny w całej Polsce. Sporo po niej jeździł, kiedy powstał KOD, spotykając się z aktywistami i organizatorami protestów.
Od początku uważałem, że częścią mojej misji musi być praca w terenie. Bo chciałem zrozumieć jak funkcjonuje Polska i pokazać, że jestem blisko ludzi. Zostałem rzecznikiem 38 milionów obywateli i obywatelek. I założyłem, że to nie może być praca, która polega na siedzeniu w gabinecie i czekaniu na skargi. Interesowała mnie istota Polski dziejącej się w małych miejscowościach, być może dlatego, że sam z takiej pochodzę. Postawiłem sobie przy tym za cel przyjrzeć się kondycji społeczeństwa obywatelskiego na szczeblu lokalnym i tkance społecznej, na którą wpływ ma wysoki stopień zaufania do samorządu, wyższy poziom bezrobocia i konsekwencje masowej emigracji. (…)
Poza tym, musieliśmy uświadomić sobie, że to nie są organizacje zatrudniające ludzi na etatach. Ci ludzie działają po godzinach: kiedy zakończą pracę w szkole, szpitalu czy urzędzie, wieczorami robią coś dodatkowo. Dla mnie samo to było odkryciem, a więc jak działa sektor pozarządowy poza wielkimi miastami. Ale też to, że czasem potrzeba naprawdę niewiele pieniędzy, żeby coś zmienić. Dla wielu z tych organizacji kwota pięciu tysięcy złotych – niewielka z perspektywy warszawskiej – może wiele zmienić, bo dać szansę na zorganizowanie konferencji, seminarium albo akcji publicznej lub wydanie publikacji. Kiedy razem z Biurem otrzymałem wynoszącą kilkadziesiąt tysięcy złotych Nagrodę Rafto [nagroda norweskiej fundacji za działania na rzecz ochrony praw człowieka – od red.], podjąłem decyzję o przekazaniu jej Funduszowi Obywatelskiego i podzieleniu między wieloma organizacjami. Na taki mały konkurs grantowy wpłynęło kilkukrotnie więcej aplikacji niż standardowo. Małe kwoty okazały się bardzo potrzebne organizacjom do przetrwania. Odebrałem wielką lekcję z tego, jaka Polska lokalna potrafi być innowacyjna, a czasem przekorna i jakie ma relacje z organami władzy publicznej.
Można zadawać sobie pytanie czy prezydent Barack Obama poradziłby sobie lepiej z pandemią w USA niż prezydent Trump. Nigdy się tego nie dowiemy, ale możemy poczytać ciekawe refleksje Obamy z czasów jego prezydentury dotyczące sposobu podejmowania decyzji w czasach kryzysu.
But the point is, in just a few short weeks on the job, I had already realized that because every tough decision came down to a probability, then certainty was an impossibility — which could leave me encumbered by the sense that I could never get it quite right. So rather than let myself get paralyzed in the quest for a perfect solution, or succumb to the temptation to just go with my gut every time, I created a sound decision-making process — one where I really listened to the experts, followed the facts, considered my goals and weighed all of that against my principles. Then, no matter how things turned out, I would at least know I had done my level best with the information in front of me. (…)
That was something my mother made sure I understood. Once, she found out that I had been part of a group teasing a kid at school. She sat me down and told me that there were two kinds of people in the world: Those who only think about themselves and tear others down to make themselves feel important. And those who think about how others feel and avoid doing things that might hurt them. “So,” she asked me, “Which kind of person do you want to be?”
When faced with a challenging question, instead of answering, you pause and think deeply about how you want to answer. This is no short pause; rather, it involves taking several seconds (10, 20, or longer) to think things through before responding. (…)
We live in a world that demands instant gratification.
Emails should be answered on the same day. Slack and text messages should be answered right now. You forgot about the Zoom meeting? No problem, you can still join. And the meeting immediately following, too. (After all, with everything virtual nowadays, you don’t even have to leave your desk, right?)
But there’s a major problem with all of this instantaneous communication: It doesn’t leave time to think.
That’s right–think. As in, think critically.
Critical thinking calls for deep and careful consideration of a subject. It requires introspection and retrospection. It involves weighing and analyzing facts, and careful reasoning. And it results in making insightful connections.
None of this is possible without time.
And time has become the biggest luxury on the planet.
Pewnie jesteście bardzo porządni i macie już kupione świąteczne prezenty, ja w tym roku, z racji gorącego zawodowo grudnia nie mam jeszcze wszystkich. Ale też pomyślałam sobie, że przecież potrzebne, smaczne czy porządne rzeczy można kupować przez cały rok, zwłaszcza jak odkryje się takie wspaniałe źródło jak „prezenty z Podlasia”.
Dlatego pamiętajcie o podlaskich olejach, serach, miodach, kosmetykach czy zabawkach przez cały rok!
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować. Poczytaj inne wpisy na blogu.
Zapraszam na 50-ty, jubileuszowy ;) odcinek moich polecajek! Ależ ten rok zleciał… Dzisiaj trochę prognoz na 2021, nowe przywództwo w erze Zooma, zmiana podejścia do leczniczej marihuany oraz świąteczne dania z Kuchni Konfliktu.
Rok 2020 mnie zmęczył, dlatego z chęcią czytam przewidywania na kolejne lata, licząc że będzie lepiej… Bo będzie, prawda? Chociaż np. Saxo Bank odradza inwestycje w nieruchomości w dużych miastach:
„6. Bezwarunkowy dochód podstawowy dziesiątkuje duże miasta
Pandemia Covid-19 jedynie przyspieszyła ożywienie w kształcie litery K, które do tej pory prowadziło do nierówności i rozdarcia tkanki społecznej. Finansjalizacja gospodarki oznacza, że jeden dochód nie wystarcza już na utrzymanie rodziny. Dodatkowym czynnikiem jest tu technologia – coraz większe deflacyjne oddziaływanie na płace takich sił jak oprogramowanie, SI czy automatyka będzie prowadzić do erozji coraz większej liczby miejsc pracy w różnych branżach. Ryzyko, że społeczeństwa zostaną całkowicie rozdarte, uświadomi nam, że działania związane z Covid-19 nie były zwykłą paniczną reakcją, ale początkiem nowej, trwałej rzeczywistości w postaci bezwarunkowego dochodu podstawowego.
W nowej erze miejskie powierzchnie biurowe staną się w 100% (lub bardziej) przeszacowane. Powodem będzie redukcja miejsc pracy przez ich automatyzację oraz częstsza pracą z domu, upowszechniona podczas pandemii Covid-19. Wartość komercyjnych nieruchomości biurowych gwałtownie spadnie, a wraz z nią wartość nieruchomości komercyjnych przeznaczonych na restauracje i sklepy obsługujące pracowników okolicznych firm.
Bezwarunkowy dochód podstawowy zmieni również podejście do równoważenia pracy zawodowej i życia prywatnego, umożliwiając wielu młodym ludziom pozostać w społecznościach, w których dorastali. Równocześnie z dużych miast zaczną wyjeżdżać specjaliści i personel pomocniczy, ponieważ możliwości pracy będą coraz mniejsze, a życie w małych, zbyt drogich mieszkaniach w niebezpiecznych dzielnicach straci na atrakcyjności.
Inwestycje: sprzedaż jednostek funduszy nieruchomości z dużych miast, np. SL Realty Trust (SLG), inwestujących wyłącznie w nowojorskie biurowce na Manhattanie, czy Vornado Realty Trust (VNO), inwestującego w Chicago, San Francisco i Nowym Jorku.
„The further we look into the future, the more we can imagine how global society may well be reinvented by the coronavirus pandemic. The 14th-century Black Death caused millions of deaths across Eurasia, splintered the largest territorial empire ever known (the Mongols), forced significant wage growth in Europe, and promoted wider maritime exploration that led to European colonialism.
These phenomena trace strongly to the plague even if they played out over centuries. The consequences of today’s pandemic will emerge far more quickly, and with the benefit of foresight, we can try to mitigate them, capitalize on them, and build a more resilient global system in the process.”
Nowy typ pracy to często także nowy typ przywództwa w wielu organizacjach. Jaki powinien być ten nowy lider czy liderka? Ciekawie mówi o tym w wywiadzie Joanna Chmura:
„W wielu firmach założonych w latach 60. czy 70. metoda kija i marchewki się sprawdzała. Ostatnie lata pokazały, że konieczne są zmiany, bo młodzi na taki model przywództwa już zgody nie mają. I odświeżenie kadry, wymiana pokoleniowa jest bardzo trudna. Ale dopiero pandemia sprawiła, że niezależnie od PESEL-u wszyscy odczuliśmy potrzebę innego funkcjonowania w życiu zawodowym.
Jakiego?
– Mówię o włączeniu emocji w biznes. My, myślę o pokoleniu czterdziesto-, pięćdziesięciolatków, długo się przed tym wzbranialiśmy. Bo co emocje mają do rzeczy? Jak się mają do wyników? O tym, że zaczyna się wyłaniać nowy, przyszłościowy rys przywództwa, co prawda od jakiegoś czasu mówiliśmy, dowodzą tego badania m.in. Brené Brown. Ale przed pandemią to było takie gadanie o przyszłości: słuchajcie, świat się zmienia. Aż nagle się okazało, że ten nowy model przywództwa trzeba wprowadzić dziś, teraz, podczas pierwszego zebrania zdalnego. Bo jeśli szef w tę stronę empatycznego zarządzania nie pójdzie, to home office, rozsiane zespoły nie pozbierają się, nie zadziałają tak szybko i tak sprawnie, jak byśmy chcieli.
Dobre działanie w pracy zdalnej to bardzo aktualny temat, do którego na pewno jeszcze wrócę, bo zebrałam dużo ciekawego materiału, ale tymczasem polecam Wam lekturę tych dwóch artykułów:
„ONZ zmieniła klasyfikację marihuany i w końcu uznała jej właściwości lecznice, a Izba Reprezentantów amerykańskiego Kongresu przegłosowała ustawę dekryminalizującą posiadanie konopi i wymazującą wyroki za to przestępstwo. (…)
Marihuana ma wiele właściwości leczniczych. Stosuje się ją jako środek przeciwbólowy u pacjentów onkologicznych oraz jako wsparcie terapii zespołu stresu pourazowego. I choć legalizacja nie przyczyniła się do gwałtownego wzrostu konsumpcji, to rynek w obu przypadkach będzie rósł. Według niektórych szacunków ma on w samych Stanach osiągnąć 34 miliardy dolarów w 2025 roku.”
Jeśli nie umiecie lub nie lubicie gotować, a Święta spędzacie w Warszawie, to zamówcie kilka potraw w Kuchni Konfliktu, są pyszne, a przy okazji wspieracie niezwykłe miejsce dające pracę migrantom i migrantkom.
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować. Poczytaj inne wpisy na blogu.
Dzisiaj artykuł o megatrendach – AI, AR, „instant economy of things”, czy to nas czeka w przyszłości? Poza tym świetna analiza pokoleń polskich polityków, wywiady z super-kobietami 80+ i świąteczne prezenty.
Czy Bill Gates przewidział nadejście Netflixa, Facebooka i iPhone’a? Nie wiem, ale zabawnie czyta się fragment z 1995 roku:
„I was thinking and learning about these things obsessively back then,” Gates writes in a new blog post that looks back at his 1995 book The Road Ahead. That effort paid off when he looked ahead at what he called „the wallet PC.” Aside from the name, he was describing today’s smartphone in startling detail. Here’s some of what he wrote back in 1995:
It will be about the same size as a wallet, which means you’ll be able to carry it in your pocket or purse. It will display messages and schedules and let you read or send electronic mail and faxes, monitor weather and stock reports, and play both simple and sophisticated games. At a meeting, you might take notes, check your appointments, browse information if you’re bored, or choose from among thousands of easy-to-call-up photos of your kids.„
Czy za 20 lat taki megatrend będzie rzeczywistością?
„(13) On-demand production and on-demand delivery will birth an “instant economy of things:” Urban dwellers will learn to expect “instant fulfillment” of their retail orders as drone and robotic last-mile delivery services carry products from local supply depots directly to your doorstep. Further riding the deployment of regional on-demand digital manufacturing (3D printing farms), individualized products can be obtained within hours, anywhere, anytime. This Metatrend is driven by the convergence of: networks, 3D printing, robotics, and artificial intelligence.
O innych megatrendach przeczytacie w polecanym artykule.
Andrzej Brzeziecki, którego pamiętam jako młodego asystenta Tadeusza Mazowieckiego (napisał zresztą świetną biografię Premiera) ma wiedzę historyczną, warsztat i zmysł analityczny. Tym razem bardzo ciekawie opisuje pokolenia polskiej polityki i różnice pomiedzy nimi.
„Jeśli Schetyna przeczytał w ostatnich latach jakąś książkę, nie dał po sobie tego poznać. Za to wydał wywiad rzekę na swój temat. Jego rozmówcą był Cezary Michalski (rocznik 1963), który także lubi poświęcać sobie i swojemu pokoleniu dużo uwagi.
Równolatek Schetyny Radosław Sikorski czyta z pewnością najwięcej, ale on trafił do Oksfordu i Afganistanu (gdzie ryzykował więcej niż oberwanie „lolą” po plecach), no i niestety jego nietuzinkowa wiedza zasłonięta jest przez jeszcze większe ego. (…)
Albo obie partie to zrozumieją i zaczną otwierać się na merytokratów, albo zmiecie ich pokolenie ludzi urodzonych już po 1990 r. – wykształcone nieraz w zachodnich szkołach i uczelniach – które ma konkretne oczekiwania wobec menedżerów państwa i nie ma nabożnego stosunku do kontestatorskiej przeszłości pokolenia rodziców – „dziadersów”. Wychodzące na ulice kobiety – liderki Strajku Kobiet, jak Klementyna Suchanow (rocznik 1974) – mają dorobek intelektualny przewyższający większość tego, co wydało z siebie pokolenie, o którym mowa. Czy to przypadek, że Adam Bodnar i Igor Tuleya – dwa symbole walki o resztki praworządności – także są młodsi? Ale też, uwaga – do tego pokolenia bez nabożeństwa, rzutkiego i otrzaskanego należą ludzie pokroju Patryka Jakiego i Krzysztofa Bosaka.
O Jane Fondzie pisałam już na wiosnę , ale artykuł w magazynie Pismo przypomniał mi jak niezwykłą jest kobietą i jak bardzo potrzebujemy głosu i mądrości starszych kobiet.
„Kiedy Jane Fonda została aresztowana w Waszyngtonie w grudniu zeszłego roku, kilka dni przed swoimi osiemdziesiątymi drugimi urodzinami, odniosłam wrażenie, że historia się powtarza – bynajmniej nie dlatego, że było to już jej piąte zatrzymanie w ciągu kilku tygodni. Fonda uczestniczyła w protestach (nadal trwających, choć obecnie odbywających się online) przeciwko bierności rządu Stanów Zjednoczonych w obliczu kryzysu klimatycznego. Kiedy Donald Trump dowiedział się o aresztowaniu, piał z zachwytu na wiecu: „Zgarnęli Jane Fondę! Nic się nie zmienia. Trzydzieści, czterdzieści lat temu też ją zgarniali, sam pamiętam. Rany, ona zawsze paraduje w kajdankach”.
Warto też przeczytać wywiad z moją ulubioną prof. Magdaleną Fikus, która opowiedziała o swoim chorowaniu na COVID-19, mam nadzieję, że na kolejnej Radzie Programowej Centrum Nauki Kopernik, pani Profesor będzie już z nami w pełni sił.
„Czy ta choroba coś zmieniła, coś ci dała?
Nie wiem, co zmieniła. Od wielu lat żyję samotnie. Spędzałam całe dni do nikogo nawet nie dzwoniąc. Nauczyłam się samotności i tego, by nie czuć potrzeby innych ludzi, co się oczywiście odbija na moich relacjach. Trudno, tak zapłaciłam za samotne życie.
Najbliższe są mi dzieci i ich dzieci. W związku z chorobą odkryłam, że mogę rozmawiać jak równy z równym z wnukami, jeden ma 25 lat, drugi 18 lat. W dodatku robią wrażenie, że ich nie drażnię jako staruszka. Dzięki temu, że przychodzili do mnie w mojej chorobie, dla mnie, zyskałam bliskość z nimi.”
A New York Timesie czytamy zaś list 70-latki, dr. Mary Pipher, która zauważa, że:
„By our 70s, we’ve had decades to develop resilience. Many of us have learned that happiness is a skill and a choice. We don’t need to look at our horoscopes to know how our day will go. We know how to create a good day.
We have learned to look every day for humor, love and beauty. We’ve acquired an aptitude for appreciating life. Gratitude is not a virtue but a survival skill, and our capacity for it grows with our suffering. That is why it is the least privileged, not the most, who excel in appreciating the smallest of offerings.
Many women flourish as we learn how to make everything workable. Yes, everything. As we walk out of a friend’s funeral, we can smell wood smoke in the air and taste snowflakes on our tongues.
Our happiness is built by attitude and intention. Attitude is not everything, but it’s almost everything. I visited the jazz great Jane Jarvis when she was old, crippled and living in a tiny apartment with a window facing a brick wall. I asked if she was happy and she replied, “I have everything I need to be happy right between my ears.”
Nawet jeśli w tym roku Święta będą inne, to pewnie myślicie już o prezentach, a co lepiej zorganizowane osoby na pewno mają już wszystko kupione ;) Ja byłam dzisiaj w naszej żoliborskiej Najlepszej Księgarni, gdzie czekały na mnie zamówione książki dla różnych członków i członkiń rodziny. Na pewno dorzucę do prezentów jakieś naturalne kosmetyki i nie dorzucę żadnego rękodzieła, bo po prostu w innej kolejce stałam jak dawali talenty manualne ;)
Ale wszystkim polecam wspieranie lokalnych sklepów, kupowanie rzeczy naprawdę potrzebnych i nieszkodzących środowisku.
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować. Poczytaj inne wpisy na blogu .
Innowacje społeczne, polityka, odpowiedzialny biznes, organizacje pozarządowe, przywództwo kobiet, fundraising, to tylko niektóre tematy 3 wartościowych artykułów i 1 akcji, do których zachęcam i którymi dzielę się z Wami co tydzień.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaDowiedz się więcej