Kolejny dobry czytelniczy rok za mną. Nadal nie umiem i nie lubię pisać długich recenzji, dlatego linkuję Wam te napisane przez inne osoby, a dzielę się jedynie swoimi krótkimi refleksjami z lektury. Nadal nie godzę się z tym, że nie przeczytam wszystkich książek, które bym chciała :) W tym roku trudno jest mi też wybrać 3 najlepsze książki, bo wiele mnie zachwyciło formą, treścią czy podejściem do tematu. Każda osoba ma też swoje kryteria oceny „dobrej” książki, często też różne pozycje podobają nam się w różnych okresach życia.

Będę się cieszyć, jeśli lista z tego roku zainspiruje Cię do sięgnięcia po którąś z opisywanych książek. Polecam też książki z poprzednich lat 2021 i 2020.

Moje tegoroczne tematy to:

  1. Dziwny jest ten świat
  2. Teraz Polska
  3. Kobiety
  4. Izrael, Żydzi, Zagłada
  5. Dalszy Bliski Wschód
  6. Włochy
  7. Hiszpania
  8. USA
  9. Japonia
  10. Kryminały

1. Dziwny jest ten świat

„Karawana kryzysu” nie jest książką nową, ale dopiero teraz wpadła mi w ręce i dała dużo do myślenia. Etyczny aspekt pomocy humanitarnej jest niezwykle ważny i stawia wiele pytań. Dla wszystkich pracujących w NGOsach lektura obowiązkowa.

„Komodo” to nie tylko piękna podwodna przyroda Indonezji, ale przede wszystkim emocje i przeżycia sfrustrowanego 50-latka i zmęczonej amerykańskiej matki. Ku refleksji.

Pierwszą książkę, którą przeczytałam (a raczej zmęczyłam) w 2022 roku była „Śmierć pięknych saren”. Wielu znajomym się podobała, mnie kompletnie nie.

Dariusz Rosiak ma klasę dziennikarską, a jego podróż i opisy poszczególnych krajów w „Żarze Afryki” bardzo porządkują wiedzę, a ja mam ciągle poczucie wstydu, że tak mało wiem o Afryce. Oczywiście mogę się przyczepiać, kiedy lekceważąco pisze o kooperatywach jako socjalistycznym wymyśle albo pokazuje jedynie perspektywę sióstr i księży misjonarzy na używanie prezerwatyw i rozwój AIDS, ale i tak książkę polecam.

„Drobiazgi takie, jak te” mają bardzo irlandzki klimat, chociaż czasem trudno uwierzyć, że akcja dzieje się w latach 80-tych, a nie w czasach Dickensa. Ale po skończeniu nabrałam ochoty na więcej irlandzkich lektur.

O „Więźniach geografii” słyszałam już wcześniej, a że geografia była zawsze jednym z moich ulubionych przedmiotów szkolnych, ta lektura mnie nie zawiodła. Oczywiście można doszukiwać się pewnych uproszczeń, jednak spojrzenie na politykę i historię przez pryzmat geografii (dlaczego Chiny i Indie nie toczyły nigdy wielkiej wojny? Bo dzielą je Himalaje) jest ciekawe i dające w wielu miejscach do myślenia, np. w wątku Rosji i Ukrainy (książka jest sprzed kilku lat).

2. Teraz Polska

Lubię czytać o politycznej kuchni (bo sama w niej kiedyś bywałam), książce Michała Kolanki mogę zarzucić tylko fakt, że bohaterami wywiadów są tylko mężczyźni i czasem nie wystarczająco dociskał, żeby rozwinąć jakiś wątek. Najciekawsze były dla mnie wypowiedzi przedstawicieli PiSu, poglądy różnych kolegów z dawnych, partyjnych najczęściej przewidywalne. Dla śledzących politykę lektura ciekawa.

Z książką Magdaleny Okraski mam problem – temat miejski socjologicznie i politologicznie ciekawy, ale „Zapaść” Marka Szymaniaka wysoko postawiła poprzeczkę, jeśli chodzi o reportaże z miasteczek, w których upadł duży pracodawca. Doceniam, że autorce chciało się jeździć i zebrała dużo materiału, ale nie lubię książek z tezą. Poza tym zdania często tak barokowe i naszpikowane słowami, że trudno się czyta.

„Nowy autorytaryzm” nadrobiłam dopiero teraz, dodatkowy posmak ma upływ 4 lat i fakt, że autor jest posłem Lewicy i ma szansę niektóre ze swoich tez sprawdzić w praktyce.

Objawieniem pierwszego półrocza jest dla mnie „Pogo” Jakuba Sieczki – lekarza, który pracował w pogotowiu ratunkowym. Niezwykły język, barwne opisy i smutne diagnozy. Szczególnie docenią mieszkańcy i mieszkanki Grochowa.

Czy da się napisać współczesną książkę trzynastozgłoskowcem i będzie ona strawna? „Wypiór” potwierdza tę tezę. Zgrabna, świeża, zabawna i o dziwo nie nudna książka fusion. Nauczyciele_ki języka polskiego powinni omawiać ją razem z Panem Tadeuszem ;)

„Taśmy rodzinne” to już druga powieść Macieja Marcisza, którą przeczytałam, bardziej przewidywalna niż „Książka o przyjaźni”, ale poznawanie świata Millenialsów może wciągać.

„Białe noce” są ciekawe literacko, ale trzeba czytać je ciągiem, żeby wątki się zeszły. No i pokazują tę brzydszą Polskę.

Jeden z większych zawodów to dla mnie laureat NIKE, czyli tomik poezji „Mondo cane”. Jakoś zupełnie nie odnalazłam się w estetyce tych wierszy i nadal się dziwę dlaczego dostał nagrodę…

Za to Marcin Wicha po raz kolejny zaprasza nas do swojego życia, które wydaje się dziwnie bliskie i znajome. Czuję, że to literatura mojej bańki, ale czyta się wspaniale, wzrusza, śmieszy i cieszy.

Zachwycił mnie „Pawilon małych ssaków”, też niszowy (choć występują w niej nazwiska znajomych), ale wspaniały i pełen humoru pamiętnik opiekuna zwierząt w zoo, geja żydowskiego pochodzenia, który opisuje swoje życie w dzisiejszej Polsce. A że jak byłam mała, to krakowskie zoo była moim ulubionym miejscem (chciałam być nawet dyrektorem, żeby powiększyć wybieg dla lwów…;), więc wspomnienie słonicy Kingi wzruszyło mnie już totalnie. Jedna z książek, które pomimo trudnych treści i historii otula i ociepla.

Andrzej Gurgul sprawnie napisał reportaż o Podhalu – począwszy od patodewloperki przez lokalne układy aż do zaniedbań władzy. Ciekawa lektura nie tylko dla jeżdżących do Zakopanego na narty.

Muzykę, historię PRL, stosunki polsko-rosyjskie, kawałek Warszawy i Żoliborza (przechodząc ulicą Tucholską zastanawiałam się w którym domu mogła mieszkać bohaterka) można znaleźć w „Prostych równoległych”. Bardzo dobrze się czyta.

Jakim cudem nie czytałam wcześniej książek intelektualisty i filozofa z Krakowa ukrywającego się pod pseudonimem Wit Szostak? „Szczelinami” zachwyciła mnie formą, świadomością, że mężczyzna tak wspaniale wczuł się w kobiecą narratorkę, krakowskimi motywami i różnorodnością – w książce znajdziemy formy długie, krótkie, epickie i poetyckie. Kolejne książki autora już czekają w moim Kindlu.

3. Kobiety

Śledziłam głosy i dyskusje, które wywołało nowe tłumaczenie Ani z Zielonego Wzgórza, ponieważ oczywiście była to jedna z moich ulubionych książek (serii) z dzieciństwa. Nowe tłumaczenie Anny Bańkowskiej jest świeże i współczesne, zresztą serial Netflixa też mi się podobał, więc widocznie nie jestem zbytnio przywiązana do tradycji. Z sentymentu przeczytam też pewnie następne tomy.

Po kolejne książki Ferrante (np. „Zakłamane życie dorosłych”) sięgam z niepokojem, bo jak do tej pory żadna nie przebiła cyklu Genialnej przyjaciółki. Ale „Córka” warta jest lektury i, mimo wspaniałej roli Maggie Gyllenhaal, lepsza od filmu. W nurcie rozliczeń macierzyńskich.

„Lato, kiedy mama miała zielone oczy” długo zostaje w głowie i wzbudza emocje, polecam. Wątek macierzyński jeszcze cięższy i trudniejszy.

„Wyspa kobiet” to ładnie przetłumaczona powieść (łącznie z przeoryszą i abatysą 😉), czytając o zarządzaniu zapomina się, że to historia z XII/XIII wieku. To także książka o władzy, miłości i przyjaźni. Miałam mały kryzys koło połowy, ale polecam.

„Zimowanie” ma ładny język, ciekawe myśli i trochę wiedzy. Ale miewa też nudne momenty. Nadal nie lubię zimy, ale ta książka trochę oswaja zimowanie.

„Sprawy, na które przyszedł czas” to pierwsza czeska książka, która mi się podobała (po porażce z Oto Pavelem), dużo emocji, powinna być lekturą obowiązkową dla narzeczonych, bardzo ciekawe włączenie perspektywy i narracji dzieci.

Z autorką „Odpowiedzialnych kobiet przyszłości” robiłam wywiad podczas gali Startupów Pozytywnego Wpływu, znam wszystkie opisane bohaterki, a mimo to w książce znalazłam dużo ciekawostek i historii. Przedsiębiorczynie w wywiadach opowiadają także o swoich biznesowych porażkach i to pewnie najciekawsza lekcja dla osób planujących założyć swój (odpowiedzialny) biznes.

„Malowane henną” to bardzo przyjemna powieść od Indiach lat 50-tych. Opowieści o kobietach, przemianach, historii, jedzeniu są bardzo plastycznie opisane. Odkryłam na Amazonie kolejne części, chyba jeszcze nie tłumaczone na polski.

Wreszcie udało mi się skończyć jakąś książkę autorstwa Rebeki Solnit, inteligentna, błyskotliwa, wydawało mi się, że to raczej lektura dla młodszych kobiet, ale jednak pewne feministyczne fakty o prawach kobiet warto sobie przypominać w każdym wieku.

4. Izrael, Żydzi, Zagłada

Anna Bikont jest absolutną mistrzynią, a „Cena” jest majstersztykiem pracy dziennikarskiej. Niezwykły research począwszy od kartotek policyjnych przez dokumenty z obozów przejściowych, papiery z USA czy Izraela, który nie przytłacza niezwykłych historii żydowskich dzieci wykupowanych po II wojnie. Jedna z moich książek roku.

„Ponieważ źle znoszę fakt, że prawo izraelskie narzuca mi przynależność do jakiejś fikcyjnej wspólnoty etnicznej, a jeszcze gorzej konieczność prezentowania się reszcie świata jako członek klubu wybranych, przeto oświadczam, że chcę podać się do dymisji i przestać uważać siebie za Żyda”. Jeśli zastanawiałaś_eś się kiedyś jak to jest być niewierzącym Żydem, to Shlomo Sand ciekawie opowiada o swoim doświadczeniu.

Po przeczytaniu Izbicy dowiedziałam się czym było getto tranzytowe, a sama książka jest tak świetna, że aż trudno uwierzyć, że to debiut.

Kilka lat mieszkałam na warszawskich Nowolipkach i ze wstydem przyznaję, że nie wiedziałam wtedy kim był Józef Rotblat, urodzony w domu naprzeciwko fizyk, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1995 r. Bardzo ciekawa biografia i historia życia noblisty oraz Jego rodziny.

Siostra Isaaca Singera w „Rodowodzie” opisuje żydowski świat kobiecymi oczami. Chciałabym kiedyś tak dobrze znać jidysz, żeby przeczytać oryginał.

Książka Patrycji Dołowy to prawdziwy skarb, historie potomków i potomkiń Ocalonych oraz osób, które dbają o żydowską pamięć w małych polskich miastach, wciągające, dobrze napisane, aż trudno się oderwać.

Nie podzielam zachwytów moich koleżanek „Ostatnim wywiadem”, skończyłam tylko dlatego, że pojawiały się różne izraelskie ciekawostki społeczne i sportowe, ale postać samego bohatera raczej irytująca.

Autorka historii Hersha Libkina chciała dobrze. I wiem, że wiele osób kupiło narrację dramatu, dla mnie ciekawe były komentarze dotyczące życia w Ameryce, ale jednak tematy Zagłady wolę czytać w innych formatach.

Książkę „Kto odejdzie już nie wróci” polecało mi kilka osób. Ciekawy był wątek amerykańskiej polityki edukacyjnej i jej stosunku do dzieci ze wspólnot ortodoksyjnych, samo życie i zwyczaje chasydów znałam już z innych książek, np. Unorthodox. I pomimo iż historia ciekawa, to jednak wolałam kobiecą perspektywę w „Najtrudniej jest spotkać Lilit” Anki Grupińskiej. Ale książka dobrze napisana, wciągająca i dająca do myślenia.

5. Dalszy Bliski Wschód

Bliski Wschód to był dla mnie głównie Izrael, przez przypadek przeczytałam pierwszą książkę o Arabii Saudyjskiej „Krew i ropa” i okazało się, że historia i polityka tego kraju jest nawet ciekawsza od House of Cards, a MBS (następca tronu Mohammad bin Salman) jest jednym z najbardziej wpływowych ludzi świata.

W książce ambasadora Płomińskiego dostałam nie tylko wiedzę o Arabii Saudyjskiej, ale też wiele anegdot z życia dyplomaty na placówkach (w różnych krajach arabskich) i ploteczki z MSZu. Plus dużo refleksji społeczno-politycznych.

„Jestem Saudyjką” to historie kobiet w różnym wieku i o różnym statusie, ciekawie pokazujące, że np. nie dla wszystkich kobiet zakaz prowadzenia auta był niewygodą. Ciekawe były także różnice w stosunku do noszenia abai czy posiadania męskiego opiekuna.

Manal Asz-Szarif to działaczka na rzecz praw kobiet, jedna z inicjatorek kampanii na rzecz przyznania kobietom możliwości prowadzenia samochodów (udało się w czerwcu 2018 r.) W książce opisuje swoją historię rodzinną, swoje życie i działalność, pracę w koncernie Aramco, a także styk z konserwatywnymi władzami kraju. Bardzo ciekawe.

Z Arabii Saudyjskiej przeniosłam się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, życie i zwyczaje tam panujące barwnie opisała Aleksandra Chrobak.

Kolejny przystanej to Dubaj opisany przez Annę Dudzińską. Dużo ciekawostek socjologicznych i architektonicznych.

„Jak podrywają szejkowie” też wpadła mi w ręce przez przypadek i miałam nadzieję, że uzupełni moją wiedzę o regionie ciekawostkami, niestety okazało się jakimś nadętym czytadłem, którego autor miał ambicje. Pomyłki książkowe się zdarzają ;)

Oman jawi się jako równie ciekawy kraj, mający jeszcze inną politykę wobec kobiet. Książka Agaty Romaniuk to kolejna dawka wiedzy o obyczajach, społeczeństwie i polityce.

Ostatni kraj to Iran czule opisany przez Aleksandrę Chrobak. Książkę czytałam jeszcze przed wybuchem zamieszek w Iranie, dużo wiedzy o geografii, życiu codziennym Iranek i Irańczyków, kulturze i sztuce.

W Kindlu mam jeszcze kilka książek o tym rejonie świata, może pozwolą mi kiedyś zrozumieć złożoność społeczno-politycznej układanki Bliskiego Wschodu. W przyszłym roku planuję kolejne kraje: Liban, Syrię, Egipt, Irak, Jordanię – jeśli znacie jakieś ciekawe pozycje, a lubię zaczynać od tych pisanych z perspektywy kobiet, to dajcie znać!

6. Włochy

Książkę Czai zabrałam ze sobą do Apulii, bo lubię czytać o miejscach, do których podróżuję. Niestety czytanie było bardzo męczące, autor, zapewne inteligent i erudyta operuje pięknym językiem, ale najlepsze fragmenty są cytatami z podróży apulijskich Muratowa w ubiegłym wieku. Styl ani treść mnie nie porwały. To niestety kolejna słaba książka o Włoszech z serii Sulina wydawnictwa Czarne (jednego z moich ulubionych zresztą).

Parella przenosi nas do Neapolu, ale zgadzam się z recenzją Wojciecha Szota: „Mimo sprawności literackiej i nawet przyjemnie spędzonego czasu z opowiadaniami włoskiej pisarki, nie wzbudziła Parella u mnie większych emocji – może zbyt to wszystko jest wystudiowane, wycyzelowane, nadmiernie staranne literacko. Bardzo jestem za to jej ciekaw jako twórczyni większej prozy. Dla fanów i fanek Neapolu to oczywiście lektura obowiązkowa, ale wam pewnie tego nie trzeba mówić, bo już dawno macie Parellę przeczytaną. Dla tych, co spodziewają się bardziej epickiego wejścia w miasto – lektura niekonieczna, choć warto zobaczyć jakimi zabiegami pisarka buduje przestrzeń miasta.” 

„Sycylijskie lwy” to saga rodziny Florio, która przybyła z Kalabrii na Sycylię i tam rozpoczęła rozwijanie kupieckiego biznesu. Barwne postaci, świetnie sportretowane Palermo, historia wina Marsala – świetna pozycja na urlop. Zaczęłam już drugą część po włosku i mam nadzieję, że będzie równie wciągająca.

7. Hiszpania

Do przeczytania „Patrii” dobrze przygotowała mnie książka, którą czytałam dwa lata temu – „Gure. Historie z Kraju Basków”, Katarzyny Mirgos. Patria, choć długa, jest wciągającą sagą dwóch baskijskich rodzin, świetnie pokazującą jak polityka potrafi dzielić. Serial na Netflixie jest bardzo wierną ekranizacją książki.

„Strup” nie jest łatwą książką, bo i temat zabójstw osób oskarżonych o powiązania z komunistami w czasie wojny domowej, do łatwych nie należy. Autorka zebrała dużo materiału, czasem miałam wrażenie przytłoczenia, ale z pewnością dużo dowiedziałam się o tym historycznym okresie.

8. USA

W opowieściach o Nowym Jorku początkowo język autorki wydawał mi się jakiś infantylny i zbyt osobisty, potem było lepiej. Doceniam duży research i zebranie ciekawostek o mieście.

Jak czytamy w wydawnictwie: „Książka pozwala lepiej zrozumieć fenomen Ruth Bader Ginsburg, która jeszcze za życia stała się nie tylko symbolem walki o równość i sprawiedliwość społeczną, lecz również prawdziwą ikoną popkultury. „Moimi słowami” to czasem dowcipny, czasem poważny, a z całą pewnością wciągający i fascynujący obraz jednej z najbardziej wpływowych kobiet Ameryki. Pozycja obowiązkowa dla osób, które chcą wiedzieć o więcej o Notorious RBG.” To nie jest łatwa książka, czytałam ją długo, mimo iż jestem wielką fanką RBG. Wymaga wiedzy o systemie prawnym USA. Argumentacja wielu orzeczeń dotyczących kwestii dyskryminacji ze względu na płeć czy też praw kobiet brzmi (niestety) bardzo aktualnie. Bardzo ładnie opisana jest codzienna praca Sądu Najwyższego i szacunek do tej instytucji. No i feminatywy w tłumaczeniu 🙂

A gdyby Hillary nie wyszła za Billa i pozostała Hillary Rodham? I gdyby rozwijała własną karierę prawniczą i polityczną oraz kandydowała na urząd prezydencki z Clintonem spotykając się w prawyborach? Książka Curtis Sittenfeld to świetne feministyczne political fiction, napisana z dużą dbałością o realia, czytając ciągle sprawdzałam w sieci czy dobrze pamiętam jakieś wydarzenia lub słowa wypowiedziane np. w słynnym wywiadzie w 60 minutes, który miał duży wpływ na wybory w 1992 r. Warstwa polityczna opisana równie ciekawie co sceny intymne ;)

Zaletą „Domu podzielonego” jest aktualność, autor opisuje ubiegłoroczne wydarzenia na Kapitolu, niektóre rozdziały ciekawe i pogłębione, niektóre dość powierzchowne, ale całość warta lektury.

Z biografii Kamali Harris najwięcej dowiedziałam się o lokalnej polityce stanowej w Kalifornii, którą przez wiele lat zajmował się autor, dziennikarz z LA. Niestety trudno mi było wyrobić sobie jakąś opinię o obecnej wiceprezydentce i dowiedzieć się dlaczego przestała być gwiazdą Partii Demokratycznej i pewną kandydatką do Białego Domu w kolejnych wyborach.

9. Japonia

Wydawnictwo Tajfuny nie zawodzi i aż żałuję, że ich pięknie wydane książki i książeczki czytam na Kindlu. „Piekło w butelkach” to opowiadania, a „Ukochane równanie profesora” powieść, oparta na zabawnym pomyśle, która skłoniła mnie do poszukiwania informacji o matematyce ;) leżącej nie aż tak daleko od filozofii.

10. Kryminały

Czego oczekuję od kryminałów? Wyrazistych postaci pierwszoplanowych i spójnej intrygi. Wątki edukacyjne (historyczne, technologiczne czy geograficzne) też mile widziane. Ale przede wszystkim ma to być rozrywka w podróży, na wakacjach czy w czasie choroby.

Jędrzej Pasierski powraca w Beskid Niski, a wraz z nim wraca komisarz Nina Warwiłow, którą zdążyłam polubić w poprzednich częściach. Kolejne tomy czyta się lekko, w „Kłamczuchu” dodatkowo ciekawy wątek historyczny Łemków i akcji „Wisła”.

„Jesień” kończy trylogię Anny Kańtoch, żałuję że nie będzie zimy, bo to dobre kryminały , tu bardzo realistycznie opisane lata 60.te na Śląsku i w Zagłębiu. Oby autorka pracowała nad kolejnymi książkami. Sięgnę.

Mam słabość do komisarza Igora Brudnego, dlatego też trudno mi było poprzestać na jednej książce Piotrowskiego i korzystając z zimowej choroby przeczytałam całą dostępną serię. Chociaż „Piętno” i „Sfora” uważam za nieco lepsze niż „Cherub” i „Zarazę”. Niektóre opisy nie dla osób wrażliwych.

Prokuratorka Gabriela Sawicka z pewnością nie jest typową przedstawicielką swojego zawodu (a paru prokuratorów i prokuratorek poznałam pracując w Ministerstwie Sprawiedliwości ;), ale bezkompromisowość i impulsywność dodają serii Diany Brzezińskiej kolorytu. Część 3. najsłabsza.

Z lubuskiego i zachodniopomorskiego przeniosłam się na Podkarpacie, gdzie dzieje się „Rzeka”, ale niestety nie zachęciła mnie do kontynuacji serii.

„Zabójcza wycieczka” za to bardzo wzbogaciła moją wiedzę o historii i topografii Warszawy, a potem doczytałam, że autorka jest faktycznie przewodniczką po mieście.

W tym roku skończyłam 73 książki, w moim Kindlu czeka 157 zaczętych, mam nadzieję, że są wśród nich takie, które wzbudzą dyskusje, emocje i chęć podzielenia się z Wami za pół roku.

Jeśli masz jakieś polecenia książkowe – z przyjemnością o nich poczytam lub porozmawiam, napisz do mnie mirella.panek.owsianska [at] gmail.com, czekam! :)

Newsletter

#3teksty1akcja

by Mirella Panek-Owsiańska

Innowacje społeczne, polityka, odpowiedzialny biznes, organizacje pozarządowe, przywództwo kobiet, fundraising, to tylko niektóre tematy 3 wartościowych artykułów i 1 akcji, do których zachęcam i którymi dzielę się z Wami co tydzień.

Zapisz się!

This will close in 20 seconds