Czas wrócić przestawić się z trybu wakacyjnego w tryb pracowy, mój jesienny kalendarz jest już zapełniony i z przyjemnością będę Wam relacjonować ciekawe wydarzenia i projekty, w których biorę udział. Na razie zyskałam nową tożsamość – od wczoraj jestem matką licealistki :)

A w dzisiejszym newsletterze nie mogło zabraknąć tematów edukacyjnych – przeczytajcie jak wspierać dziecko na początku roku szkolnego oraz czego (nie) uczy polska szkoła. Zachęcam też do przyjrzenia się sylwetce Kate Raworth – ekonomistce od obwarzanka, jej książka nadal inspiruje wiele środowisk na całym świecie. Długi tekst w Dwutygodniku poświęcony jest czytaniu i wpływowi technologii na naszą uwagę i hiperuwagę. Akcją tygodnia jest inicjatywa „Programowanie = Nasz Drugi Język”, która ma zwiększyć poziom nauczania programowania w szkołach podstawowych, wykorzystać olbrzymi potencjał intelektualny Polek i Polaków i dać nam awans do 10 najbogatszych krajów na świecie.

Trudno zacząć wrzesień bez refleksji o edukacji, zwłaszcza jeśli jesteś nauczycielem_ką lub rodzicem ucznia lub uczennicy. W tekście Przemka Staronia w internetowym magazynie Kosmos dla dorosłych znajdziesz inspiracje jak można wspierać swoje dziecko na początku nowego roku szkolnego:

„Miłość jest absolutnym początkiem i z niej wyłania się kolejny kluczowy element. Jest nim afirmowanie własnego dziecka, całej jego osoby, z niepowtarzalnym zestawem jego cech. Afirmacja opiera się na akceptacji. Accepto znaczy „przyjmuję”. Affirmo znaczy „zapewniam”, „potwierdzam”. Chodzi tu o przyjęcie dziecka jako takiego, przyjęcie do wiadomości, że jest takie, a nie inne, i zapewnianie mu poczucia, że jego takie, a nie inne bycie jest dobre, że jego wartość jest nienegocjowalna i niedyskutowalna. Czy to oznacza zgodę na wszelkie jego zachowania? Nie. Akceptacja i afirmacja nie są synonimami aprobaty. Aprobo znaczy „zgadzam się”. Akceptuję i afirmuję osobę, niekoniecznie muszę aprobować wszystkie jej czyny. Jednakże tu bardzo ważna jest kolejność. Rozmowa o wartych zmodyfikowania zachowaniach musi być osadzona na bardzo mocno przez dziecko odczuwanym fundamencie akceptacji i afirmacji. Dlatego być może najlepszym, co może ono usłyszeć, są słowa Aibee, czarnoskórej niani z filmu Służące, skierowane do jej podopiecznej, Mae Mobley: „You is kind. You is smart. You is important”. W tych słowach kryje się nie tylko potwierdzenie tego, że dziecko samo w sobie jest dobre, kochane i ważne, ale także danie mu trampoliny do samodzielności.”

A w reportażu Justyny Sucheckiej „Wychowanie do życia” w magazynie Pismo – wiele historii inspirujących nauczycieli i nauczycielek. Mnie spodobały się zwłaszcza punkty Joanny Urbańskiej, nauczycielki roku 2016:

„Urbańska opracowała pięć punktów, które mogłyby zastąpić podstawę programową. Na pytanie „Czego powinna uczyć dzisiejsza szkoła”, odpowiada:

1.
Powinniśmy uskrzydlać naszych uczniów, dawać im poczucie sprawstwa i wpływu na otaczający nas świat oraz mobilizować ich do nieszablonowego myślenia ponad przeciętnością.

2.
Musimy sprawić, by uwierzyli, że mogą bardzo wiele, że bardzo wiele zależy od nich i mogą mieć realny wpływ na otaczający ich świat. 

3.
Uczniowie potrzebują pewności siebie, wiary w swoje możliwości, okazji do realizacji swojego potencjału. 

4.
Potrzebują poczucia bezpieczeństwa, dobrych i swobodnych relacji z nauczycielem, by nie bali się popełniać błędów (bo wtedy wszystko stracone).

5.
Potrzebują umieć myśleć i działać elastycznie, zależnie od sytuacji, radzić sobie z różnorodnymi wyzwaniami. Powinni uwierzyć, że niemal każdej umiejętności można się nauczyć, wystarczy tylko chcieć, być zdeterminowanym i pracowitym.”

W świecie zrównoważonego rozwoju Kate Raworth, autorka „Ekonomii obwarzanka” (przetłumaczonej także na język polski) jest postacią znaną i szanowaną. Jej drogę i doświadczenie poznacie lepiej dzięki artykułowi w The Guardian:

To Raworth, the ideal economy of the future can be captured in a single image: a ring doughnut. Its outer crust represents an ecological limit, while its inner ring represents a social foundation. To step beyond the ecological limit will damage the environment beyond repair. To fall below the social foundation will mean some people go without the things they need to live well, such as food, housing or income. Her argument is that economies must be designed so they operate inside this ring, enabling humans and the environment to flourish. The doughnut is premised on three central ideas: the economy should distribute wealth fairly, regenerate the resources that it uses, and allow people to prosper. None of this, Raworth argues, should depend on economic growth. (…)

„Most things begin here. In the mind, in the mindset,” Raworth told a recent audience at an event in Amsterdam, tapping her head for emphasis. To her critics, a shift in mindset is all very well and good, but it is not enough. The reason we haven’t built a fairer, less destructive economy is not because of a failure to tell a better story, they argue, but because politicians bend to the will of corporations and elites, which have little interest in allowing the status quo to change. According to this view, change is not the product of new ideas so much as a political struggle to impose ideas upon the world.

Raworth is meeting these criticisms head on. In 2019, in an attempt to make her ideas a reality, she founded the Doughnut Economics Action Lab, a social enterprise that helps bring communities into the doughnut’s ring. It is working with local governments and communities across 70 cities, from Nanaimo on the west coast of Canada to Ipoh in Malaysia, to put the principles of doughnut economics into practice. Now, she faces the difficulty of turning a small set of experiments pioneered by well-intentioned and likeminded people into something far bigger and more transformative.”

Ten długi tekst Anny Cieplak i Michała Krzykawskiego w Dwutygodniku inspiruje do do przemyśleń osobistych, rodzicielskich i nauczycielskich – „Od dwóch dekad udajemy, że wciąż potrafimy uczyć osoby, które nie umieją głęboko czytać. Nie umieją nie dlatego, że są mniej inteligentne, lecz dlatego, że potencjał tej umiejętności jest osłabiany przez ekrany”. A jak Ty realizujesz swoje prawo do zachowania uwagi?

„Analizy Hayles rozczarują zwolenników opiewających zalety tzw. multitaskingu. Z perspektywy kognitywnej możemy głęboko skoncentrować się tylko na jednej rzeczy jednocześnie. Jak obrazowo wyjaśnia amerykańska badaczka, część świadomości, która odpowiada za skupienie uwagi (koncentrację), działa jak projektor: w danym momencie kieruje światło tylko na jeden przedmiot, nawet jeśli ten projektor możemy bardzo szybko przesunąć. Ale ma to swoją cenę. Gdy przeglądasz swój feed na zebraniu, na lekcji, na wykładzie lub podczas podejmowanych prób czytania dłuższego tekstu, żadnego z tych zadań, z których wszystkie wymagają zmobilizowania zasobów poznawczych, nie wykonujesz z należytą uwagą, co najczęściej powoduje, że cierpi na tym jakość wykonania zadania najważniejszego. Dlatego o ile hiperuwaga w pewnych sytuacjach może być zaletą (w końcu nie wszystkie zadania w określonych sytuacjach musimy wykonywać z tą samą starannością), o tyle jako wiodący tryb poznawczy jest tym, co bardziej przeszkadza, niż pomaga. Zwłaszcza jeśli do funkcjonowania w takim trybie jesteśmy zmuszani i zwłaszcza jeśli chodzi o rozwijający się mózg dziecka. (…)

Figura tubylca cyfrowego (digital native), którym byłoby każde dziecko urodzone mniej więcej po 2000 roku i należące do tzw. pokolenia Z, to szkodliwy mit. Tubylcy cyfrowi nie istnieją, ponieważ umiejętności właściwego korzystania z technologii nie są wrodzone i, podobnie jak inne formy wiedzy życiowej i praktycznej, muszą zostać ukształtowane w toku edukacji i dzięki naukom, które zawsze od kogoś się odbiera. Technologie nie będą służyć edukacji, dopóki nie zaczniemy dyskutować o celach, jakim ma służyć ich upowszechnianie, i o nierównościach, jakie mogą utrwalać lub generować, gdy są źle zaprojektowane.

Lubię wizjonerskie pomysły zmiany społecznej, dlatego słuchając podczas spotkania BCG Mirona Mironiuka opowiadającego o projekcie powszechnej edukacji z programowania – wiedziałam, że „Programowanie = nasz drugi język” będzie akcją tygodnia.

Czy Polska może awansować do 10 najbogatszych krajów świata w 2050 roku? Czy mamy teraz unikalną szansę, która zdarza się raz na 120 lat? Polacy od dawna są najlepszymi programistami na świecie – współtworzą najbardziej innowacyjne spółki, konsekwentnie prowadzą w wynikach najważniejszej międzynarodowej Olimpiady Informatycznej ACM ICPC. To bogactwo naturalne, które – mądrze wspierane i wyskalowane na poziom wszystkich uczniów oraz kolejnego pokolenia – może pozwolić Polsce wyprzedzić inne kraje w dobie rewolucji AI i awansować nawet do 10 najbogatszych krajów na świecie.

Pilotaż programu, który bazuje na szkoleniu nauczycieli informatyki, obejmie trzy gminy: Chełm, Syców oraz Zduńską Wolę. Projektowi patronuje Ministerstwo Cyfryzacji, a NASK jest fundatorem stypendiów dla nauczycieli informatyki. W kolejnych latach program planuje zwiększenie zasięgu do poziomu ogólnopolskiego – w ciągu czterech lat, wszyscy uczniowie polskich szkół podstawowych poznają podstawy programowania, co da Polsce szansę na skok cywilizacyjny. 

Zgłoś swoją gminę i szkołę do tego programu!



Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!

PS. Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się do newsletterażeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

Newsletter

#3teksty1akcja

by Mirella Panek-Owsiańska

Innowacje społeczne, polityka, odpowiedzialny biznes, organizacje pozarządowe, przywództwo kobiet, fundraising, to tylko niektóre tematy 3 wartościowych artykułów i 1 akcji, do których zachęcam i którymi dzielę się z Wami co tydzień.
View Letter Archive

Powered by TinyLetter