Świąteczne i noworoczne spowolnienie się skończyło, co widać po ilości raportów i inicjatyw w obszarach społecznych i biznesowych. Postaram się jak co tydzień wyszukiwać dla Was najciekawsze teksty i wartościowe akcje.
Dzisiaj doroczny, wyczekiwany raport Światowego Forum Ekonomicznego o globalnych ryzykach, znak, że zaczyna się Davos. Polecam też teksty o Melindzie French Gates i MacKenzie Scott – dwóch amerykańskich filantropkach i ich strategiach dzielenia się pieniędzmi oraz badanie KPMG o raportowaniu zrównoważonego rozwoju. Obejrzyjcie też tedexowe wystąpienie poświęcone feminatywom.
Raport o globalnych ryzykach, to jedna z najbardziej wyczekiwanych publikacji związanych ze szczytem w Davos. Ciekawie widzą przyszłość respondenci i respondentki, wśród najpoważniejszych ryzyk w ciągu 2 lat dominują te środowiskowe i społeczne, nie ma żadnego gospodarczego (chociaż to gospodarka jest przecież „winna” ryzyk ludzkich i ekologicznych), dziwi mnie tylko jedno ryzyko technologiczne związane z cyberprzestępczością i bezpieczeństwem cyfrowym. W tym roku w raporcie czytamy:
„As 2023 begins, the world is facing a set of risks that feel both wholly new and eerily familiar. We have seen a return of “older” risks – inflation, cost-of-living crises, trade wars, capital outflows from emerging markets, widespread social unrest, geopolitical confrontation and the spectre of nuclear warfare – which few of this generation’s business leaders and public policy-makers have experienced. These are being amplified by comparatively new developments in the global risks landscape, including unsustainable levels of debt, a new era of low growth, low global investment and de-globalization, a decline in human development after decades of progress, rapid and unconstrained development of dual-use (civilian and military) technologies, and the growing pressure of climate change impacts and ambitions in an ever-shrinking window for transition to a 1.5°C world. Together, these are converging to shape a unique, uncertain and turbulent decade to come.”
Co roku obserwuję też nowe próby wizualizacji danych z tego raportu, poniższa ciekawa, chociaż grubość linii chyba jednak mało czytelna:
W moim grudniowym cyklu #Filantropia na LinkedIn pojawiło się kilka artykułów o kobietach-filantropkach. Mamy już bardzo dobre przykłady z Polski, ale dzisiaj zachęcam Was do lektury artykułów o Amerykankach.
MacKenzie Scott po rozwodzie z Jeffem Bezosem z Amazona została piątą najbogatszą kobietą w USA. Podpisała The Giving Pledge, ale swoją fortunę postanowiła rozdać jeszcze za życia:
„Każdy z nas doszedł do obecnego stanu posiadania dzięki nieskończonej serii przypadków i szczęśliwych zbiegów okoliczności, których nigdy w pełni nie ogarnie. Poza niewymiernymi wartościami, którymi obdarzył mnie los, mam kompletnie nieadekwatną do potrzeb ilość pieniędzy. Zamierzam się nimi dzielić sensownie, rozważnie, troskliwie, ale nie będę zwlekać. I nie przestanę, póki nie opróżnię sejfu”.
Jak czytamy w Forbes Women: „Wsparła sumą 8,6 mld dol. 786 banków żywności, oddziały YMCA (darmowe schroniska, obiekty sportowe, biblioteki, kina itp.), szkoły wyższe oraz pomaturalne. Agencja Bloomberg News ustaliła, że połowa wybranych przez nią instytucji zatrudnia mniej niż 50 pracowników, a dla 90 proc. darowizna MacKenzie Scott była największą, jaką kiedykolwiek otrzymały.”
Jej strategia filantropijna wzbudzała różne kontrowersje wśród ekspertów i ekspertek w tej dziedzinie, zarzucających MacKenzie brak niedawno ogłosiła jednak pełną listę organizacji, które dostały wsparcie i sposób w jaki zamierza przyznawać dotacje w przyszłości. Grantobiorcy chwalą Ją za minimalną biurokrację i sprawozdawczość. większość grantów to tzw. pieniądze bez ograniczeń, pozwalające organizacjom wykorzystywać te pieniądze w sposób, który najlepiej realizuje ich misje.
Innego rodzaju wyzwanie ma obecnie Melinda French Gates, doświadczona filantropka i współzałożycielka fundacji Billa i Melindy Gates, która po rozwodzie szuka swojego stylu prowadzenia działań filantropijnych, a w 2023 będzie mogła zdecydować o odejściu z fundacji (co jest zapisane w warunkach rozwodu, łącznie z postanowieniem, że dostanie osobne pieniądze na swoją działalność dobroczynną).
Już teraz Jej firma Pivotal Ventures skupia się na wspieraniu rozwoju społecznego, kobiet i działaniach na rzecz równości płci w Stanach Zjednoczonych.
„Uważam, że filantropia jest najbardziej efektywna, gdy przedkłada elastyczność nad ideologię – dlatego w mojej pracy w fundacji i Pivotal Ventures będę nadal poszukiwać nowych partnerów, pomysłów i perspektyw” – napisała.
Pivotal Ventures to skupiona na kobietach i rodzinach firma inwestycyjna, którą French Gates założyła w 2015 roku. „Wierzymy, że każda jednostka powinna mieć równe szanse na poprawę swojego życia i życia innych. Równość jest warunkiem wstępnym postępu społecznego, ale sama równość nie wystarczy. (…) Wierzymy, że usunięcie barier, które powstrzymują ludzi, poprawia życie wszystkich” – czytamy na stronie firmy.
Jak czytamy w Wysokich Obcasach: „W 2021 roku, w ramach prowadzonego przez Pivotal Ventures konkursu „Równość nie może czekać”, Melinda French Gates i MacKenzie Scott przekazały 40 mln dol. czterem organizacjom promującym równość płci. „Musimy zobowiązać się do wspierania organizacji takich jak te, które otrzymują dziś nagrody i są już gotowe do pomagania kobietom i młodym dziewczynom” – mówiła French Gates.
W pierwszej polskiej edycji badania raportowania zrównoważonego rozwoju powstało w oparciu o przygotowany po raz dwunasty raport KPMG Global Survey of Sustainability Reporting 2022. To co było dla mnie ciekawostką, to fakt że tylko 29% firm odnosi się w raportach do SDGs, bo wydawało mi się, że jest to już powszechniejszy standard. A jakie są inne wnioski z raportu?
Co dziesiąta badana firma w Polsce potwierdza formalnie dane publikowane w raporcie
Blisko jedna piąta firm w Polsce uwzględnia kwestie ESG w swoich raportach rocznych
29% firm w Polsce odnosi się w swoich raportach do Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ
81% analizowanych firm w Polsce raportuje przynajmniej podstawowe zagadnienia dotyczące zrównoważonego rozwoju. Ten odsetek jest bardzo zbliżony do średniej dla wszystkich badanych rynków, która wyniosła 79%. 63% największych firm w Polsce przygotowuje osobny, dedykowany tematyce ESG raport, a 17% przedsiębiorstw uwzględnia kwestie ESG w swoich raportach rocznych.
Standardy GRI są najpopularniejszym wzorcem raportowania w polskich firmach
W Polsce ogólnie przyjętym i podstawowym standardem raportowania jest zestaw standardów opracowany przez GRI. Niemal połowa badanych firm wskazuje go w swoich raportach i odsetek ten konsekwentnie rośne. Można się spodziewać, że wraz z wprowadzeniem CSRD ujednolicenie podejścia do raportowania stanie się faktem. Warto również zauważyć, że zestaw standardów GRI jest najczęściej stosowanym standardem na świecie – stosuje go 68% firm z badanej grupy.
29% badanych firm odnosi się w swoich raportach do celów zrównoważonego rozwoju ONZ
Organizacja Narodów Zjednoczonych stworzyła listę 17 głównych celów (SDG) oraz związanych z nimi zadań adresujących globalne zmiany środowiskowe na świecie, które mają zostać osiągnięte do 2030 roku. Celami, do których firmy odwołują się najczęściej w swoich działaniach są: godna praca i wzrost gospodarczy (72%), działania w dziedzinie klimatu (63%) oraz odpowiedzialna konsumpcja i produkcja (58%). Niespełna jedna trzecia analizowanych firm w Polsce firm łączy w raportach swoją politykę i działania ESG z Celami Zrównoważonego Rozwoju ONZ. Zdecydowana większość przedsiębiorstw na świecie raportuje wyłącznie pozytywny aspekt (61%), tylko jedna dziesiąta uwzględnia negatywny wpływ na cele zrównoważonego rozwoju.
44% badanych firm w Polsce identyfikuje i raportuje tematy istotne dla ich działalności. To pokazuje, na ile obszar ESG w dane firmie jest powiązany z modelem biznesowym firmy i jej rzeczywistym wpływem. Prawie połowa (47%) europejskich przedsiębiorstw uznaje czynnik społeczny za ryzykowny dla ich przedsiębiorstw, jednak jego raportowanie często przyjmuje formę opisową, a nie przedstawia danych ilościowych. Jednocześnie zaledwie 15% firm w Polsce wskazuje osobę w zarządzie odpowiedzialną za zrównoważony rozwój.
W tym roku mija 20 lat odkąd dostałam wizytówkę z nazwą funkcji „rzeczniczka prasowa”, potem byłam prezeską, dyrektorką, koordynatorką, wykładowczynią, konsultantką, trenerką. Przez wiele lat walczyłam w każdym możliwym miejscu o używanie żeńskich form i nazw, ale przyznam Wam szczerze, że już mi się trochę nie chce… Oczywiście, że nadal używam i będę używać takich form, ale już nie chce mi się wdawać w dyskusje i przekonywać osoby nieprzekonane. I cieszę się z każdej inicjatywy, która promuje feminatywy, a z pewnością w ostatnim czasie najpopularniejszy był występ Macieja Makselona na TEDxKoszalin.
Obejrzyjcie, zwłaszcza jeśli macie problem z żeńskimi nazwami ;)
Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)
Dziękuję!
PS. Poczytaj inne wpisy na blogualbo zapisz się do newslettera, żeby otrzymywać maila o nowych wpisach.
Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.
W Egipcie zaczyna się #COP27, zatem dzisiaj nie może zabraknąć artykułów poruszających kwestie klimatu – prof. Roubini kryzys klimatyczny uznaje za jeden z megatrendów przyszłości.
Czy wiecie ile procent Polek i Polaków pracuje zdalnie? I jakie modele pracy hybrydowej są obecnie najbardziej popularne oraz jakie każdy z nich ma wady i zalety? Część odpowiedzi znajdziecie w raporcie Uniwersytetu SWPS o pracy w nowej (nie)normalności.
Język, którym mówimy o zrównoważonym rozwoju/CSR/ESG ma znaczenie i warto nad nim pracować, żebyśmy dokładnie rozumieli o czym dyskutujemy, przeczytajcie artykuł o języku.
A jeśli macie w domu niepotrzebne już męskie buty czy ubrania – prześlijcie je paczkomatem fundacji Daj herbatę, która pracuje z ludźmi w kryzysie bezdomności.
Dzisiaj w Szarm el-Szejk rozpoczynają się obrady 27. Konferencji Państw-Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC), w skrócie COP27. W artykule oko.press wypowiada się m.in. David Wallace-Wells, autor głośnej książki „Ziemia nie do życia”:
„Najbardziej przerażające prognozy okazują się mało prawdopodobne dzięki dekarbonizacji, ale te najbardziej obiecujące zostały przekreślone przez tragiczne opóźnienie w działaniu. Okno możliwych przyszłości klimatycznych zawęża się i mamy jaśniejsze wyobrażenie o tym, co ma nadejść: nowy niestabilny świat, na szczęście bez klimatycznej apokalipsy”.
Warto też przeczytać artykuł prof. Roubiniego w The Guardian o megatrendach, w tym o kryzysie klimatycznym:
„And then there is the most pressing, most real megathreat of all: the global climate crisis, which will cause untold, irreversible economic and human disasters if it continues to be ignored.
It’s already at our door, of course. Natural disasters this year alone haveresulted in millions of climate refugees. Droughts and heatwaves have swept across India and Pakistan, sub-Saharan Africa and the western United States.
They are just a sign of things to come, yet the powerful are doing little to address it – most talk, and indeed most investment, is nothing more than green-washing, and green-wishing. It is not the urgent, tangible action we need.„
Dawno nie było artykułów o pracy zdalnej i hybrydowej, a przecież nadal większość firm i organizacji szuka własnego modelu po pandemii, więc dzisiaj polecam ciekawe spostrzeżenia Kamila Fejfera w artykule, który ukazał się na portalu ngo.pl:
„Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w czerwcu 2022 w związku z pandemią zdalnie wykonywało swoje obowiązki 3,8 procent wszystkich pracowników. I było to o 3 punkty procentowe mniej niż w czerwcu 2021. Z kolei w grudniu 2021 zdalnie pracowało niemal 7 procent osób, a rok wcześniej było ich o niemal 4 procent więcej. Wniosek jest prosty – wracamy do biur.
Warto jednak zaznaczyć, że według danych GUS w grudniu 2020, w jednym ze szczytowych momentów pandemii, w naszym kraju pracę zdalną wykonywało najwyżej kilkanaście procent osób.
Nie połowa, czy większość z nas, a kilkanaście procent! Warto o tym pamiętać, kiedy myślimy o transformacji całego rynku w kierunku „home office”.„
Warto też zajrzeć do raportu„Modele pracy w nowej (nie)normalności. Co już wiemy o pracy poza biurem?”, który naukowcy i naukowczynie z Uniwersytetu SWPS – dr Ewa Jarczewska-Gerc i prof. Mirosław Filiciak, a także Bartłomiej Brach, opracowali we współpracy z firmą CD Projekt. Jest on podsumowaniem wyników najnowszych badań na temat konsekwencji pracy hybrydowej i zdalnej przed pandemią oraz w jej trakcie.
„Atrakcyjność pracy hybrydowej / zdalnej wynika nie tylko z (iluzorycznego) komfortu, jaki daje przebywanie w domu – możliwości dłuższego snu, spożywania posiłków z innymi domownikami czy kontroli rytmu dnia. W Polsce ta atrakcyjność jest uwarunkowana również kulturowo. W badaniach wartości, praca zawsze zajmuje miejsce za zdrowiem i rodziną. Co oczywiste w kontekście zdrowia, praca z domu zmniejsza ryzyko zakażenia, a w odniesieniu do rodziny umożliwia spędzanie większej ilości czasu z najbliższymi. Mniej oczywiste jest natomiast to, że taka obecność w domu prowadzi do domowej retradycjonalizacji. Utrudnia bowiem, zwłaszcza kobietom, ze względu na presję społeczną, stawianie granic pomiędzy życiem zawodowym, rodzinnym i osobistym. (…)
Preferencja pracy hybrydowej / zdalnej może być też efektem kultury pracy panującej w polskich przedsiębiorstwach. Widać w niej cechy relacji folwarcznych i patriarchalnych. Manifestują się one dużym dystansem władzy, niską autonomią decyzyjną pracowników, silnymi relacjami zależności, podnoszeniem produktywności poprzez zwiększanie czasu i intensywności pracy itp. W tym kontekście praca z domu staje się sposobem na ochronę siebie przed konsekwencjami takiej kultury – uzyskanie częściowej kontroli nad czasem pracy i wykonywanymi zadaniami. Innymi słowy, nie chcą wracać do biur pracownicy w tych przedsiębiorstwach, w których czuli symptomy opresji„.
Wiele firm odkrywa czym jest ESG i zastanawia się jak się do tego zabrać. Ważną kwestią jest z pewnością język, którego używamy. Różnice pomiędzy sustainability, CSR, ESG czy Shared Values mogą przysparzać kłopotu osobom, które dopiero zaczynają interesować się tym obszarem, a zadumy osobom, które śledzą ten temat od lat, dlatego dzisiaj polecam artykuł Marka Horoszewskiego o języku właśnie:
„ESG, which refers to how environmental, social and governance factors pertain to business, has been all over the headlines lately — and the debate has become increasingly contentious. Billionaires like Elon Musk call it a “scam,” consumers and business leaders see it as a strategic priority to develop more sustainable business models, while governments are implementing ESG standards as a way to act in the public’s interest.
Each of these diverse sets of stakeholders have a valid claim to ESG, but they also have radically different priorities when it comes to how it’s used. It’s no wonder, then, that debates around the topic between these groups often devolve into arguments, name-calling, and more shouting than listening.
In order to move the debate from combative to constructive, we need a shared language. Stakeholders need to be able to express what they want out of the movement, and be able to understand what others want out of it (even if they are approaching it from a different angle).”
Fundacja DAJ HERBATĘ robi świetną robotę działając na rzecz ludzi doświadczających bezdomności, wspiera nowatorskie rozwiązania w różnorodnych dziedzinach życia społecznego, a szczególnie w niesieniu pomocy materialnej oraz terapeutycznej osobom w kryzysie bezdomności i wykluczonym społecznie. Możesz ich wesprzeć darowizną na wydawanie posiłków na Dworcu Centralnym.
W bardzo prosty sposób – przez paczkomat – możesz wysłać osobom, którymi opiekuje się fundacja ubrania (ale tylko te z listy). W tej chwili potrzebne są:
męskie kurtki zimowe
męskie bezrękawniki
męskie jeansy (szczególnie mniejsze rozmiary)
plecaki
torby turystyczne na ramię
zimowe buty męskie (najbardziej potrzebny rozmiar to 44 ale przyjmujemy buty od 40 do 47, buty moga być używane)
Jutro wysyłamy nasz karton, okazało się, że mój mąż miał bardzo dużo ubrań i butów, których już nie używa.
Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)
Dziękuję!
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.
Poczytaj inne wpisy na blogualbo zapisz się do newslettera, żeby otrzymywać maila o nowych wpisach.
Pierwszy letni tydzień to przede wszystkim prezentacja Raportu Startupy Pozytywnego Wpływu 2022, który miałam okazję współtworzyć, koniecznie poznajcie wyróżnione startupy, które łączą działający model biznesowy z pasją założycieli i założycielek, bo okazuje się, że te dwa światy da się połączyć!
Obejrzyjcie wywiad z dr Andreą Bonime-Blanc, żeby dowiedzieć się m.in. czym jest ESGT i jak budować odporność organizacji, przeczytajcie wywiad z holenderskim myślicielem Rutgerem Bregmanem oraz raport o studiach, perspektywach i wizjach przyszłości Pokolenia Z.
W tym tygodniu newsletter ma naprawdę dużo kalorii ;)
Pandemia, zmiany klimatu, konflikty zbrojne – nieustannie mierzymy się z kryzysami i ich konsekwencjami. Niektóre z nich są gwałtowne i nieoczekiwane, inne jesteśmy w stanie przewidzieć. Czy jednak można przygotować się na ciągłą zmianę?
O tym, w jaki sposób budować silne organizacje społeczne w bardzo dynamicznych czasach miałam okazję porozmawiać w trakcie Festiwalu Sektora 3.0 z dr Andreą Bonime-Blanc – ekspertką w zakresie zarządzania strategicznego, ryzyka, etyki i cyberbezpieczeństwa dla organizacji i biznesu.
Podczas rozmowy dowiesz się: – dlaczego organizacje społeczne powinny analizować ryzyko? – jaka jest rola lidera lub liderki w budowaniu odporności organizacji? – jak umiejętne przewidywać wpływ zmian technologicznych, społecznych i klimatycznych (ESGT) na strategię organizacji?
Andrea Bonime-Blanc, JD/PhD jest założycielką i dyrektorką generalną GEC Risk Advisory, firmy zajmującej się doradztwem dla biznesu, organizacji pozarządowych i rządów w zakresie zarządzania strategicznego, ryzyka, etyki i cyberbezpieczeństwa.
Była wspaniałą rozmówczynią łączącą wiedzę z różnych obszarów i sektorów, przeczytajcie Jej książkę „Gloom to boom. How leaders transform risk into resilience and value”, żeby dowiedzieć się więcej o tematach, które poruszyłyśmy w czasie wywiadu.
TEKST 2, czyli jest nadzieja
Lubię śledzić intelektualne nowinki, książki i osoby, które mają świeże i ciekawe przemyślenia na temat polityki, społeczeństwa czy przyszłości świata. Spodobał mi się wywiad w Przekroju, który Paulina Wilk przeprowadziła z Rutgerem Bregmanem. Nie czytałam Jego wcześniejszych książek czy artykułów, ale już trafiły na moją „to read listę” na Goodreads, pamiętam tylko Jego błyskotliwe wystąpienie w sprawie podatków na szczycie w Davos.
„Ma 34 lata i jest jednym z najmłodszych, a także najważniejszych myślicieli w Europie. Historię ludzkości analizuje w błyskotliwy sposób, znajduje dowody na dobro i życzliwość ludzi oraz uznaje człowieka za najbardziej przyjazne ze zwierząt. Bestsellerową książką Homo sapiens. Ludzie są lepsi, niż myślisz (2019) rzucił wyzwanie pesymistycznym wizjom natury ludzkiej oraz słynnym analizom Yuvala Noaha Harariego, izraelskiego historyka i autora serii książek krytycznych wobec homo sapiens. Wcześniej Rutger Bregman – również historyk – już jako 28-latek opublikował przebojową Utopię dla realistów. Receptę na idealny świat (2016), którą przełożono na ponad 30 języków. Opisał w niej pomysł wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego i skrócenia tygodnia pracy do 15 godzin. (…)
Skoro o dawaniu mowa, jest Pan entuzjastą przekazywania pomocy bezpośrednio potrzebującym. Dosłownie: rozdawania pieniędzy. Pisał Pan o tym w Utopii dla realistów, proponując wprowadzenie w Europie dochodu podstawowego. Czy dając pieniądze do ręki np. uchodźcy, bezdomnemu, osobie biednej, możemy być pewni, że nie popełniamy błędu?
Pieniądze mają jedną wspaniałą cechę: możesz je wydać na to, czego potrzebujesz. Właśnie dlatego lepiej dawać je niż rzeczy, które – według naszego mniemania – komuś się przydadzą. Europa jest pełna życzliwych inicjatyw pomocowych, wszyscy mamy dobre intencje, ale prawda jest taka, że duża część rzeczy ze zbiórek wyląduje w jakimś magazynie. Znacznie bardziej efektywnie jest dać gotówkę profesjonalnym organizacjom pomocowym, które – coraz częściej! – same przekazują pomoc bezpośrednio, np. w postaci kart płatniczych. Bo tylko uchodźcy wiedzą naprawdę, czego potrzebują. W Utopii dla realistów piszę o mojej ulubionej organizacji pomocowej GiveDirectly [od 2009 r. jej darczyńcy przekazali ponad 500 mln dolarów w gotówce milionowi gospodarstw domowych w Afryce i USA – przyp. red.]. Ta organizacja regularnie publikuje wywiady z obdarowanymi. Warto ich posłuchać i dowiedzieć się, w jak zaskakujący, twórczy, rozwojowy sposób wydają pieniądze, jak inwestują w nieoczywiste sfery życia. Pamiętajmy, że jesteśmy bardzo różni i takie są też nasze potrzeby. W tym aspekcie pieniądze jawią się niemal jako narzędzie anarchistyczne, bo ich rozdawanie opiera się na zaufaniu. Dając je, wysyłasz przekaz: to ty jesteś ekspertem swojego życia, ty decydujesz. Rzecz nie w tym, by teraz całą pomoc Ukraińcom świadczyć przez rozdawanie gotówki, ale by obdarować ich także zaufaniem.”
W świecie ciągłych zmian i niepewności Pokolenie Z odnajduje się niczym surferzy na fali: wykorzystuje okazje, jakie pojawiają się w zmiennych warunkach, a jednocześnie oczekuje beztroski, wynika z raportu JustStart2 | Studiując w świecie niepewnego jutra: perspektywy, sprawczość i wizje przyszłość pokolenia Z.
W raporcie wyodrębnione zostały trzy obszary: perspektywy, sprawczość, wizje przyszłości, a do badania zaproszonych zostało 12 ekspertów i ekspertek, których głos stanowi uzupełnienie dla niemal 500 odpowiedzi obecnych studentów UW i WUM. To dzięki tak szerokiej perspektywie wyłonionych zostało 10 trendów, obrazujących wyzwania dzisiejszego świata, stojące przed Pokoleniem Z i stanowiących odpowiedź na pytanie: jak w przyszłości będzie wyglądał świat.
Młodzi ludzie, szukając pracy, przede wszystkim zwrócą uwagę na wynagrodzenie. Jak wynika z raportu Inkubatora UW deklaruje tak ponad 3 na 4 studentów_ek (77,5%). Kolejnym czynnikiem są wartości, jakimi kieruje się dana organizacja. 2/3 badanych wskazało, że ważne jest, by misja i/lub wizja organizacji, była spójna z ich wartościami. Dlaczego? Ponieważ lubią mieć wpływ na to, co robią.
Z wielką radością już po raz czwarty wzięłam udział w projekcie „Startupy pozytywnego wpływu”, do którego zaprosił mnie prof. Bolesław Rok z Akademii Leona Koźmińskiego. W tym tygodniu zaprezentowaliśmy Raport i bazę ponad 800 firm i organizacji, które swoją działalnością wywierają pozytywny wpływ społeczny i środowiskowy.
Czym są Startupy Pozytywnego Wpływu? Wg. definicji prof. Roka to innowacyjna forma przedsiębiorczości skierowanej na rozwiązywanie istotnych wyzwań społecznych, podejmowana przez osoby działające z pasją w imię dobra wspólnego, które potrafią doprowadzić do wzrostu wartości organizacji, jakości życia ludzi i środowiska w ramach sfery swojego oddziaływania.
Startupy pozytywnego wpływu tworzą wartość (sustainable value) poprzez • innowacje na rzecz zrównoważonego rozwoju z wykorzystaniem technologii, • zapewniając wysoki poziom rzetelności organizacyjnej, efektywności i przydatności oferowanych produktów lub usług.
W Raporcie znajdziesz teksty eksperckie, studia przypadków, a także startupy wyróżnione w tym roku przez Panel Pozytywnych Postaci. W czterech kategoriach znalazły się m.in. startup, który stworzył troślinne, jadalne naczynia, wegański zamiennik jajka kurzego, roślinne ryby czy też prodkukty na bazie czerstwego chleba. Są aplikacje dla dzieci i seniorów, producenct produktów na bazie oadów jadalnych, platforma edukacyjno-społeczna dla kobiet czy też kandalaria prawna doradzająca organizacjom społecznym. Poznajcie wszystkich laureatów:
Dla wszystkich interesujących się startupami, przedsiębiorczością społeczną, impact investingiem, CSR, ESG nasz Raport to lektura obowiązkowa!
Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)
Dziękuję!
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.
Poczytaj inne wpisy na blogualbo zapisz się do newslettera, żeby otrzymywać maila o nowych wpisach.
Witajcie w Nowym Roku. Wracam po bardzo dobrym świątecznym wypoczynku, który spędziłam na spotkaniach towarzyskich w rodzinnym Krakowie i podziwianiu dzieł Gaudiego w Barcelonie, moja głowa bardzo tego potrzebowała (niestety prawej łękotce długie marsze i zwiedzanie spodobało się znacznie mniej, stąd małe opóźnienie pierwszego numeru newslettera w tym roku).
W 2022 nadal chcę wyszukiwać dla Was co tydzień 3 inspirujące i wartościowe teksty, natomiast w ramach 1 akcji chciałabym pokazywać i przybliżać ciekawe i mające pozytywny wpływ inicjatywy społeczne, biznesowe, edukacyjne, itd. za którymi stoją znani mi ludzie i w które można się w różny sposób zaangażować.
A noworocznie proponuję teksty o filantropii w Polsce i na świecie, o czekających nas zmianach gospodarczych i klimatycznych oraz o narzędziu do podsumowywania roku. Pierwszą inicjatywą, którą chcę Wam przedstawić jest Tech to The Rescue – pokazujące jak mądrze biznes IT może współpracować z organizacjami pozarządowymi.
Żeby nie skupiać się na filantropii tylko w grudniu przed Świętami, zacznijmy Nowy Rok od przyjrzenia się jak pomagamy. Na moim ulubionym portalu ngo.pl Julia Bednarek przygotowała garść danych o filantropii i jej mechanizmach na całym świecie.
„Jeśli zaś chodzi o filantropię indywidualną, czyli przekazywanie prywatnych środków czy zasobów na potrzebujących, to najbardziej aktualnych informacji dostarcza co roku World Giving Indexotwiera się w nowej karcie(WGI) autorstwa CAF (Charities Aid Foundation). WGI raportuje o trzech wymiarach dobroczynności, są to: pomaganie potrzebującym, których się osobiście nie zna; przekazywanie pieniędzy na cele charytatywne oraz wolontariat na rzecz organizacji.
Wyniki badań prowadzonych przez Charities Aid Foundation w 2020 rokuwykazują, że ponad połowa ludzi na świecie (55%) pomogła komuś, kogo nie znała.
Więcej osób niż w poprzednich latach, czyli ponad trzy osoby na dziesięć dorosłych, przekazało też pieniądze na cele charytatywne.
Pierwsze miejsce na świecie pod względem hojności finansowej zajmuje Indonezja, co w dużej mierze jest napędzane względami religijnymi oraz kulturowymi. Drugie miejsce zajmuje Birma (badanie było wykonywane przed zamachem stanu), a czwarte Tajlandia. Większość mieszkańców i mieszkanek tych dwóch krajów (Birmy i Tajlandii) praktykuje szkołę buddyjską w tradycji Therawada, w której bardzo istotne jest dzielenie się pieniędzmi z innymi.
Oprócz tego w czołówce krajów, gdzie najwięcej ludzi przekazuje darowizny są: Australia (trzecie miejsce), Wielka Brytania, Kosovo, Islandia i Holandia.”
Jeśli Edwin Bendyk patrzy w górę, to z pewnością są tam rzeczy warte obejrzenia ;) Poczytajcie artykuł na oko.press o chipmageddonie, końcu paradygmatu przemysłowego, Afryce przyszłości czy innych przewidywaniach na Nowy Rok:
„Najnowszy, ogłoszony w lipcu 2021 raport przeglądowy Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych ONZ nie pozostawia złudzeń – wkroczyliśmy na drogę bez powrotu.
Nawet jeśli podejmiemy podpowiadane przez naukowców działania, by powstrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5 st. C w stosunku do epoki przedprzemysłowej, wiele negatywnych zjawisk pozostanie z nami na dziesiątki, a nawet setki lat.
Podnoszenie poziomu mórz, topnienie pokrywy lodowej, wzrost zakwaszenia oceanów – nie można ich już zatrzymać, można tylko wpływać na ich dynamikę. Jeszcze można.
To tylko jeden, ale spektakularny przykład nieodwracalnej utraty świata znanego z przeszłości. Nieodwracalność nie oznacza jednak nieuchronności katastrofy, tej ciągle można uniknąć. Pojawiają się sygnały pokazujące, że najprawdopodobniej już trwa konsolidacja procesów, które mogą doprowadzić do niezbędnej, systemowej zmiany będącej odpowiedzią na problemy przyszłości.”
Testowałam różne narzędzia do podsumowywania roku, pracowałam m.in. z Year Compass, ale wydał mi się nieco za długi i zbyt szczegółowy, zwłaszcza na czasy pandemii, nie jestem też tak zorganizowana żeby robić podsumowanie wg. rad Nozbe’ego , tym roku dam chyba szansę sposobowi Tima Ferrisa opisanym w tym artykule, bo wygląda na coś lekkiego i łatwego, zobaczymy ;)
A może znacie jakieś inne, ciekawe narzędzia do podsumowań? Zawsze chętnie uczę się o różnych nowościach i nowinkach, więc piszcie!
Jestem wielką fanką inicjatywy Tech to The Rescue, „Tindera dla problemów społecznych” ;), bo spełnia wg. mnie kryterium pozytywnego wpływu (znalazła się m.in. w gronie wyróźnionych Startupów Pozytywnego Wpływu 2021) i jest świetnym pomysłem na mądrą współpracę sektorów IT i NGO. Obecnie fundacja, wyinkubowała się dzięki Ashoka Polska pokazując, że można wymyślić modele współpracy, które wykorzystają mocne strony innowatorów i innowatorek z obu środowisk.
„Strona pomagająca w pozyskiwaniu wolontariuszy do budowy elektrowni wiatrowych dla wiosek w Peru (Windaid Institute). Platforma edukacyjna pomagająca kobietom w prewencji raka szyjki macicy (Chava App). Aplikacja wspierająca osoby z autyzmem (Signes de Sens). A także apka do dzielenia się doświadczeniami między pacjentami z chronicznymi chorobami (PacjenciPacjentom), charytatywny sklep internetowy (Nadobrasprawe.pl) czy poprawa funkcjonalności strony fundacji wspierającej dzieci w usamodzielnianiu się przez zdobywanie kompetencji cyfrowych (Hakersi). To tylko niektóre z inicjatyw zrealizowanych dzięki Tech To The Rescue” – pisze magazyn Forbes.
Śledzę zaangażowanie i ciężką pracę Jacka Siadkowskiego, współfundatora inicjatywy od samego startu i bardzo kibicuję całemu zespołowi, bo pomysł, wykonanie i skala naprawdę daje szansę na globalny, pozytywny wpływ! Jacku, wiesz, że jestem Waszą wierną fanką i z przyjemnością o Was mówię i piszę ;)
Jeśli poczułaś/poczułeś się zainspirowana/y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)
Dziękuję!
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.
Poczytaj inne wpisy na blogualbo zapisz się na newsletter, żeby otrzymywać maila o nowych wpisach.
Mijający rok był dla mnie książkowo obfity, czytałam więcej niż w 2020. Pracowałam głównie z domu, odkrywałam introwertyczną część swojej natury (o której istnieniu wcześniej nie wiedziałam ;), czytanie znowu było przyjemnością i inspiracją, czynnością dla której musiał znaleźć się czas. Przyznaję też, że chciałam nieco przekierować nawyk bezproduktywnego siedzenia w social mediach na czytanie, zamiast sięgać po telefon, sięgałam po Kindla.
Dość świadomie wybierałam, a raczej odrzucałam pewien typ lektur – rodzinne traumy, dramaty, Holocaust czy też ciężkie reportaże muszą poczekać na czasy postpandemiczne. W tym roku czytałam o moich ulubionych krajach i tematach, korzystałam z poleceń znajomych, testowałam nowych autorów i autorki. Odpuściłam też dużo książek „służbowych”, bo wystarczająco na bieżąco będę czytając artykuły, które polecam w newsletterze #3teksty1akcja.
Może to zestawienie kogoś zainspiruje i zachęci, chętnie dowiem się też co Wy polecacie. W przyszłym roku chcę czytać mniej, bo wiele książek przeleciało przez moją głowę bez większej refleksji, ale częściej dzielić się przemyśleniami, cytatami, szukać sposobów na zatrzymanie wiedzy i refleksji.
Nadal nie umiem też pisać długich i ładnych recenzji, dlatego też podlinkowałam Wam recenzje tych, którzy i które umieją ;)
Niezwykle potrzebna książka pokazująca, że wiedza techniczna nie jest jedyną potrzebną do oceny rozwoju technologii i jak bardzo potrzebujemy perspektywy społecznej czy etycznej, żeby projektować przyszłość. Mądra, przemyślana, rozwijająca wiele wątków, o których coś już czytałam i wiedziałam, ale wiele przykładów czy badań było dla mnie nowych. Książka jest niezwykle starannie zredagowana (nie znalazłam żadnej literówki! dwa przecinki przed „oraz” są pewnie dyskusyjne), z bibliografią i przypisami, które mogą być osobną lekturą. Książka, która każe myśleć.
„(…) Potrzebne nam są pluralizm poglądów i źródeł, syntetyczna wiedza z róźnych dziedzin oraz kulturowa i społeczna różnorodność, bo dzięki nim możemy uchronić się przed popadnięciem w prezentowanie tylko jednej wizji świata, której przecież nie ma.”
„Żeby móc podejmować decyzje dotyczące sposobów korzystania z technologii, musimy mieć świadomość mechanizmów jej działania”.
„Funkcjonowanie w rzeczywistości, w której nie wiadomo co jest prawdą, a co nieprawdą, ma ogromne konsekwencje społeczne”.
„Jesteśmy świadkami przełomowego momentu. Momentu, w którym to, co biologiczne łączy się z tym co syntetyczne. Świat atomów ze światem bitów. To, co powstało z węgla z tym co powstało z silikonu. (…) W filozofii coraz częściej mówi się o transhumanizmie, czyli o fuzji ludzi i maszyn.”
Autorka z pewnością włożyła w tę książkę bardzo dużo pracy. Bardzo to doceniam. Ciekawe były watki dotyczące wpływu technologii na wybory i demokrację, zwłaszcza w USA. Świetnie, że używane są feminatywy!
Są jednak fragmenty, w których zabrakło pewnej staranności językowej (np. określenie „zmiana płci” zamiast korekta płci) albo może zbyt dużo czytałam o poglądach autorki, która recenzując „Własny pokój” Virginii Woolf, pisze, że jest to bliskie Jej wydanie feminizmu „bez podziałów, bez wskazywania kto jest lepszy, a kto gorszy, bez konfrontowania, bez udowadniania swojej wyższości, bez pogardy i bez gniewu (zwłaszcza ten gniew mnie zastanowił, bo przecież książka pisana była w czasie pandemii i czarnych protestów).
Chciałabym, żeby ta książka stała się lekturą szkolną w liceum, byłaby szansa, że kolejne pokolenia lepiej rozumiałyby wyzwania związane z technologią.
Ta książka pozwala zrozumieć gdzie i dlaczego rodzi się bunt. Wojny, globalizacja, nierówności społeczne – izraelski autor podróżuje po całym świecie wyjaśniając nam zjawiska lokalne przez pryzmat globalnych.
Polecam wszystkim zainteresowanym polityką, stosunkami międzynarodowymi czy ekonomią.
Film lepszy od książki, ponieważ pokazuje szerszy kontekst społeczny zjawiska. Na przykładzie kilku osób dowiadujemy się jak bardzo recesja z 2008 roku przeorała stosunki własnościowe, co działo się z ludźmi, którzy nagle stracili domy. Po raz kolejny uzmysławiamy sobie co oznacza brak powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego czy pomocy społecznej. Oglądamy magazyny Amazona i parkingi przed Wal Martami. Podziwiamy pionierskie amerykańskie dusze, zastanawiając się jak będzie wyglądać nasza emerytura.
Film pomimo Oskara oceniam jako gorszy od książki, a przynajmniej polecam kolejność najpierw książka, a potem film.
Jest 5 krajów, o których lubię czytać i staram się co roku znaleźć różne ciekawe książki autorów/autorek którzy o nich piszą:
„Mecze, podobnie jak msze, rozpoczynają się punktualnie, nawet w regionach słynących z braku punktualności” pisze Hopper. Jego książka może wydawać się nieco stereotypowa, jeśli popatrzymy na tytuły rozdziałów (O mafiach i mafiosach, Rodzina jest najważniejsza), ale znajdziemy tam dużo wiedzy o historii i kulturze Włoch.
„Gdyby Leoluca Orlando miał streścić swój pomysł na miasto w kliku słowach, powiedziałby: Wszyscy, którzy tu mieszkają, nieważne jak długo, są palermianami” – mariaż Mikołajewskiego i Smoleńskiego wg. mnie się nie udał, trudno czytać w jednej książce poetę i reportera, ale jak się kocha Sycylię tak jak ja, to zawsze znajdzie się ciekawe i warte zapamiętania fragmenty.
„Mówisz „Fantozzi”, a masz na myśli lenia, nieudacznika, pechowca, trochę idiotę. To synonim marionetki w polityce, w życiu codziennym zaś – faceta, który aspiruje do lepszegożycia, ale jedyne , co może osiągnąć, to stanowisko księgowego w niewielkiej korporacji. Nic więcej.” – Rzym u Kępińskiego nie jest ani ładny ani pociągający, ale na szczęście pojawiają się też inne miasta i prowincje.
Kryminały Donny Leon bardzo plastycznie opisują ludzi i miejsca, nawet Wenecję, która jest najmniej lubianym przeze mnie włoskim miastem.
Mam wrażenie, że w tym roku moje włoskie lektury były jakieś gorsze niż w 2020…
„Z bykami biega się w siedmiu tysiącach hiszpańskich miejscowości, między innymi w Segorbe, San Sebastian de los Reyes, Medina del Campo i Ciudad Rodrigo” – książka Kobylarczyk to krótkie refleksje z różnych miejscowości i świąt hiszpańskich. Czasem zbyt krótkie, aczkolwiek kilka wpisałam na listę do odwiedzenia następnym razem.
„Islamski cmentarz w Granadzie nazywa się La Rauda, od arabskiego rauda-ogród. (…) W XIV wieku Garnata ma nowoczesny szpital – maristan – z leczniczymi basenami, którego ruiny można zobaczyć w dzielnicy Albaicin i madrasę – uniwersytet, który dla odmiany zachował się w niezłym stanie i służy do dziś, ze swoją piękną salą modlitewną i mihrabem, Uniwersytetowi Granady”. – miałam wielką przyjemność czytać Lajlę w Andaluzji, co niewątpliwie dodało książce uroku i adekwatności. Świetnie udokumentowana historia regionu, w którym przez kilkaset lat współżyli Arabowie, Żydzi i chrześcijanie. Historie Sewilli, Granady czy Kordoby pokazują jak różnorodnym obszarem była i jest Andaluzja i jak wiele możemy nauczyć się z tego dziedzictwa. Zasłużona nagroda Gombrowicza i finał nagrody Nike.
„W 1918 roku aż osiemdziesiąt procent mieszkańców Greenpointu ma rodziców urodzonych poza USA. Połowa z nich jest Polakami” – ciekawa jest historyczna warstwa polskiej emigracji do NY i rozwoju Greenpontu. Opisy warunków pracy i życia raczej smutne.
„Język Nawajo, uznawany za prakatycznie niemożliwy do nauczenia się przez osoby z zewnątrz, jest idealny do szyfrowania” – „Stany osobne” to trochę ciekawych plotek politycznych o Clintonach, Gore’ze czy Liebermanie, aktualne wątki związane z BLM, rasizmem, rdzennymi mieszkańcami i mieszkankami, ciekawe.
Charlie’emu LeDuff książka o NY udała się dużo mniej niż o Detroit, format opowieści zbyt krótkich.
„Archiwum zagubionych dzieci” to trochę książka drogi, trochę o relacjach rodzinnych, dużo o Apaczach i pograniczu meksykańskim. Wiele warstw tworzy ciekawą, choć nieco przydługą opowieść.
„Wierzyliśmy jak nikt” czytało mi się dość ciężko, ale warto wiedzieć jakie żniwo AIDS zbierało w latach 80-tych.
Z kolei do lat 90-tych przenosi nas Gacek, a scena muzyczna Seattle jest jednym z głównych bohaterów książki. Jeśli wiecie wszystko o Nirvanie czy MTV to nie czytajcie, ale miło jest powspominać kulturę z tamtych czasów.
„Studiowanie Tory przez kobiety jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w judaizmie” na tę książkę polowałam przy pierwszym wydaniu, nie udało mi się wtedy kupić wersji papierowej. Tym razem autorka wraca do niektórych bohaterek po 20 latach. Bardzo dużo można dowiedzieć się o samym chasydyzmie, jego róźnorodności, ale przede wszystkim o kobietach i o tym jak religia wpływa na ich życie i kulturę. Dla miłośników i miłośniczek „Unorthodox” i „Shtisel” lektura obowiązkowa :)
Avi Jorish zebrał ciekawe współczesne innowacje z Izraela , a Goldkorn ciekawie snuje opowieść emigranta z 68 roku.
Japonia pozostaje na szczycie mojej listy wyjazdowej, czy uda się w 2022 roku, zobaczymy. „Piercing” nieco straszny, trochę horror, trochę thriller psychologiczny, za to opowiadania Ogawy wspaniałe! Ogród ciekawy.
O Dolinie Krzemowej zawsze warto wiedzieć więcej, a kultura „bro” niestety nadal trzyma się tam mocno. Z kolei „Klub tylko dla facetów’ pokazuje rzeczywistość nowojorskiej kancelarii prawnej, nie wszystko jest tak piękne jak w Ali McBeal.
Bardzo polecam 'Związki i bezzwiązki’, to książka na jeden wieczór, ale smaczna i śmieszna, a krótkie opowiastki brzmią zaskakująco znajomo.
Jeśli nie pamiętacie mitu o czarodziejce Kirke, przeczytajcie książkę Miller, która świetnie sportretowała osobę i uczucia tej postaci (zresztą 'Pieśń o Achillesie’ tej samej autorki równie wciągająca, przy obydwu przypomniałam sobie dlaczego chodziłam w liceum do klasy klasycznej z łaciną i greką ;).
Za „Czułą przewodniczkę” trzymam kciuki, chociaż mnie nie poruszyła jakoś szczególnie (chyba nie odnalazłam się w tych archetypach), to jednak śledzę jaki społeczny respons wywołała, jak wiele kobiet chce o niej rozmawiać. Myślę, że może mieć efekt porównywalny z biografią Danuty Wałęsowej, która poruszyła pokolenie naszych matek i babć.
„Przywiązania” na pewno warto, chociaż wątek relacji z matką może być trudny, wolę macierzyństwo po turecku opisane przez Safak.
W drogę to według mnie gorsza książka niż „Zamiana” czy „Współlokatorzy”, które to książki nadają się do hasztagu #naListopad.
Za to Evaristo jest wspaniała, świeża, odkrywcza i dająca do myślenia, właściwie nadaje się na podium. Dodatkowy plus za tłumaczenie, bo na pewno nie było łatwo.
10. Kryminały
Małgorzata Sobczak, Kolory zła. Biel
Małgorzata Sobczak, Szelest
Piotr Górski, Bliska znajoma
Rumaan Alam, Zostaw świat za sobą
Magdalena Witkiewicz, Wizjer
Krystyna Mirek, Dawne tajemnice
Krystyna Mirek, Blizny przeszłości
Artur Chojnacki, Błysk
Jane Harper, Susza
Marta Zaborowska, Uśpienie
Katarzyna Puzyńska, Martwiec
Katarzyna Puzyńska, Nora
Anna Kaństoch, Lato utraconych
Ryszard Ćwirlej, Niebiańskie osiedle
Agnieszka Pruska, Zwłoki powinny być martwe
Agnieszka Pietrzyk, Nikt się nie dowie
Jęrzej Pasierski, Roztopy
Jędrzej Pasierski, Czerwony świat
Therese Bohman, Utonęła
Trzeci tom Kolorów zła najlepszy ze wszystkich, rzekłabym nawet wybitny! Niestety kolejna powieść Sobczak już nie. Komisarz Kruk powrócił u Górskiego, chociaż nie w jakimś wielkim stylu. W „Suszy” klimaty australijskie. „Błysk” uczy o administrowaniu systemami danych, a „Wizjer” o badaniach konsumenckich. „Niebiańskie osiedle” niestety dużo słabsze od serii o milicjantach. Do serii z Lipowa mam sentyment. Pasierski dla lubiących Beskid Niski (ponoć tom 3 bardzo nieciekawy), Mirek podobno pisze romanse, ale seria kryminalna całkiem sympatyczna. „Zostaw świat za sobą” podobało się Obamie, mnie nieco mniej. „Lato utraconych” trzyma poziom 1 tomu. „Zwłoki powinny być martwe” raczej na deszczowy dzień podczas urlopu.
Krastew bardzo ciekawie pisze i mówi, bo po lekturze książki zapisałam się na Jego webinar. Wreszcie jakiś politolog z naszej części Europy, który potrafi tłumaczyć zjawiska globalne.
Wywiady Korwin-Piotrowskiej fatalnie zredagowane, literówka na literówce, ale wciągnęłam się w opowieści ratownika medycznego. Poza tym ciekawie się czyta wypowiedzi, że może będą kiedyś szczepionki i podobno mają być paszporty covidowe (wywiady robione jesienią 2020).
„Zabójcze aplikacje” to dużo wspomnień z początków sieci, więc jeśli ktoś pamięta Blipa, to może się nawet wzruszyć. „Bezonomika” nie pozostawia złudzeń jak działa Amazon. „Wszyscy kłamią” nie tylko dla socjologów/socjolożek, wszyscy powinniśmy być świadomi/e jaką wiedzę mają o nas wyszukiwarki i co można z nią zrobić.
Olę Budzyńską, czyli Panią Swojego Czasu wspieram i podziwiam od dawna, w książce o asertywności umie pisać bardzo prosto i przystępnie,
Na książkę o Lizbonie trzeba mieć nastrój, bo jest czasem zbyt otulająca, u mnie trafiła na swój czas i wspomnienia. Rzeczywistość Korei Południowej dobrze oddana w „Urodzonej w 1982 roku”, nie jest to kraj dla kobiet…To już lepiej poczytać singapurskie opowiadania Lee Koe albo irlandzkie Caldwell.
Egipt ciekawie i obrazowo opisany, chociaż opowiada też o strasznych zjawiskach wciąż istniejących w tym kraju jak np. obrzezanie kobiet. Autor ma niewątpliwie dobre ucho i oko reporterskie.
Za to Szalay szaleje po całym świecie w zgrabnych i połączonych opowiadaniach.
„Anomalia” bardzo inteligentne, wielowarstwowe i naprawdę zaskoczyła mnie końcowa decyzja Prezydenta USA (to nie spoiler ;).
W „Tkankach miękkich” język naprawdę niezwykły i oryginalny, najpierw mnie zachwycił, potem trochę zmęczył. Ale na pewno warto, bo jest inny niż to co na rynku. Za to zachwyt nad „Cukrami” trwa u mnie do dzisiaj, uważam, że to wybitna i otwierająca książka, a autorka ma niezwykły talent.
Opowiadania Słowik świetne, aktualne, czasem zaskakujące, różnorodne. Ładny język i bardzo przyjemnie się czyta.
„Książka o przyjaźni” spodobała mi się mimo, iż jest o pokoleniu millenialsów. Bohaterowie i bohaterki dobrze narysowani, kontekst społeczny ciekawie złapany, zgrabne sformułowania.
„Zapaść” jest o tym jak transformacja i upadłość wielkich zakładów wpłynęła na miasta i miasteczka, o lokalnych układach i nepotyzmie, o smogu i jego powodach, o sytuacji mieszkaniowej, o prasie lokalnej, a przede wszystkim o perspektywie młodych ludzi, którzy zostali/wrócili do swoich rodzinnych miasteczek. długo dyskutowałam o tej książce z moim mężem,
„Czystka” wspaniale napisana, warstwa rodzinna tak samo wciągająca jak warstwa historyczna o stosunkach polsko-ukraińskich.
„Koniec świata, umyj okna” pokazuje jak żyć z lękami.
Poezję Natalii de Barbaro można sobie dawkować ciepłymi wieczorami.
Jeśli coś Was zainteresowało/zainspirowało – odezwijcie się! A może chcecie przypomnieć też sobie #CzytelniczePodsumowanie2020? Tam też polecałam trochę ciekawych książek.
A ja robię czytelnicze plany na 2022 rok. W katalogu „Zaczęte” na Kindlu mam już 76 pozycji, więc specjalnie nie martwię się czy będę miała co czytać ;)
Ostatnio wpadło mi w ręce i ucho kilka ciekawych tekstów o energii nuklearnej, które kazały przemyśleć sens sprzeciwu w obliczu obecnej sytuacji klimatycznej. Poczytaj/posłuchaj i Ty. Polecam też ciekawe wywiady z kobietami – o hackowaniu przyszłości i gig economy. I nadal patrzę co dzieje się na wschodniej granicy – zachęcam do podpisania petycji!
Czy w obliczu zmian klimatu warto wrócić do dyskusji o energii nuklearnej? Albo raz jeszcze przyjrzeć się argumentom za i przeciw? Polecam fragment Raportu o stanie świata, w którym Adam Błażowski analizuje decyzje o zamknięciu elektrowni jądrowych w Niemczech od strony politycznej oraz bardzo ciekawy wywiad, który mój kolega Piotr Trzaskowski zrobił z prof. Ewą Bińczyk:
„Czy dla Ciebie kwestia braku rozwiązania problemu odpadów atomowych całkowicie wyklucza tę technologię?
Porusza mnie tak dramatycznie długa perspektywa toksyczności. Nawet jeśli ilość wysoko-radioaktywnych odpadów jest niewielka – kilka kilogramów rocznie z reaktora. Filozofowie techniki mówią o tym, że nie powinniśmy w ogóle wprowadzać rozwiązań, które są nieodwracalne.
Jednak przyjmuję pogląd, że problem kryzysu klimatycznego jest tak poważny, że powinniśmy brać pod uwagę wszystkie rozwiązania, w tym także elektrownie atomowe. Na pewno nie należy wyłączać sprawnych reaktorów. Możliwe, że będziemy potrzebować „jądrowego domknięcia” w miksie energetycznym na świecie.
Dziś na żadne rozwiązania nie powinniśmy zamykać naszej wyobraźni. Potrzebujemy ogromnego ruchu wyobraźni, żeby obmyślić nowy świat. Wymyślić przyszłość, która jeszcze nie istnieje, odejść od paradygmatu wzrostu i hiperkonsumpcjonizmu.”
Bardzo spodobała mi się nazwa zawodu „strateżka przyszłości”, więc polecam Wam wywiad z Joanną Murzyn o hackowaniu przyszłości. Mam też nadzieję, że już wkrótce uda mi się napisać dłuższą recenzję książki Natalii Hatalskiej „Wiek paradoksów. Czy technologia nas ocali”, którą pochłonęłam z wielką uwagą i radością.
„Future strategist – po polsku: strateżka przyszłości – to profesja, która brzmi dosyć enigmatycznie.
Mniej więcej rok temu zaczęłam przechodzić w tym kontekście transformację i zredefiniowałam na własny użytek to pojęcie. Pracując z trendami i strategiami dotyczącymi scenariuszy przyszłości bardzo szybko zorientowałam się, że patrzenie bardzo daleko w przyszłość być może napędza w pewnym stopniu rozwój, ale oddala nas od aktualnych problemów. Dziś nazwałabym się raczej osobą osadzoną w teraźniejszości, która poprzez odpowiednią weryfikację bieżących zdarzeń podejmuje decyzje związane z przyszłością. Ale nie kreuję na siłę futurystycznych wizji – opieram je mocno na tym, co jest ważne tu i teraz. Sama złapałam się w pewnym momencie na tym, że fajnie mówi się o przyszłości z perspektywy technologii; o tym, że będą latały drony, będziemy używać takich i takich sensorów itd. Ale zapomina się często w tym wszystkim o człowieku i jego realnych potrzebach, także tych związanych ze środowiskiem. Pracując wcześniej dla dużych marek, zachłysnęłam się przyszłością. Teraz rozumiem, że istotniejsze niż enigmatyczne wróżenie z fusów jest skupienie się na teraźniejszości. Strategie przyszłościowe powinny bazować na przewidywaniu konsekwencji, a nie wizyjnym konstruowaniu rzeczywistości.”
Autorka świetnej książki „Nomadland”, Jessica Bruder otrzymała nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego (chociaż trzymałam też kciuki za książkę „Lajla, znaczy noc” Aleksandry Lipczak, o której pisałam wcześniej) Film oparty na książce już Wam polecałam, ale jest to przypadek, kiedy książka jest jednak zdecydowanie lepsza i dogłębniej pokazuje czym jest gig economy. W wywiadzie, którego autorka udzieliła Sylwii Czubkowskiej czytamy m.in.:
„W Stanach Zjednoczonych — choć jest to smutne — udało się platformom pośredniczącym w takich fuchach, bo odwoływały się do silnego kultu przedsiębiorczości. Wiele z tych prac było przedstawianych jako szansa na awans, osiągnięcie lepszego życia, pokazywano wyliczenia, które okazały się być po prostu nierealne. Alex Rosenblat w książce „Uberland” opisuje, jak algorytmy tych firm pchają pracowników do prób osiągania coraz bardziej nieosiągalnych wyników. W Stanach to też część większego problemu, bo spora część pracowników to tak naprawdę pracownicy tymczasowi. Są zatrudniani wtedy, gdy firma potrzebuje więcej ludzi, ale nie chce mieć w stosunku do nich obowiązków, są wręcz traktowani jako tacy „jednorazowi”.
Śledztwa The New York Times pokazały wręcz, że modelem biznesowym firmy Jeffa Bezosa jest właśnie takie zarządzanie tymi „jednorazowymi pracownikami”. Teoretycznie Amazon nie działa jako platforma zarabiająca na pośredniczeniu w tych gigach, czyli fuchach. Ale za to potrzebuje co roku w pewnych momentach ludzi do pracy tymczasowej, których twierdzi, że nie opłaca się na za długo zatrudniać. Z jednej strony to jest ciekawe, z drugiej obrzydliwe, że pojawiła się idea takiego „zaprojektowania do jednorazowości zatrudnienia”. Dziś Amazon stał się tak wielki, że nawet w USA mają problem ze znalezieniem odpowiedniej liczby tych tymczasowych pracowników, którzy popracują przez dwa miesiące szczytu sprzedażowego w magazynach i których można się potem pozbyć. Więc musieli trochę podwyższyć pensje i poprawić warunki pracy, ale wciąż jednak nie chcą zgodzić się na stałe uregulowanie statusu tych pracowników. A to nie pozwala tym ludziom na faktyczną poprawę jakości ich życia.”
Polska faktycznie zamknęła swoje granice przed uchodźcami. Straż Graniczna ignoruje prośby o schronienie od ludzi, którzy uciekli przed prześladowaniami. Przypominamy polskiemu rządowi jego zobowiązania wynikające z obowiązującego w Polsce prawa międzynarodowego.
Upomnijmy się o ludzi, którzy utknęli na polsko-białoruskiej granicy!
Od kilku dni Straż Graniczna z pomocą wojska wysłanego przez rząd, nie wpuszcza do Polski grup uchodźców. Ludzie koczują na granicy z Białorusią pod okiem uzbrojonych funkcjonariuszy. Na miejscu są organizacje pozarządowe i prawnicy reprezentujący uchodźców. Tymczasem polskie władze, zamiast postępować zgodnie z procedurami przewidzianymi w Konwencji Genewskiej, 20 sierpnia 2021 błyskawicznie znowelizowały rozporządzenie MSWiA w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych i przyjęły przepis mówiący, że “W przypadku ujawnienia osób, (…)[tj. innych niż obywatele RP i legalnie przebywający cudzoziemcy, przyp.aut.], na przejściu granicznym, na którym ruch graniczny został zawieszony lub ograniczony oraz poza terytorialnym zasięgiem przejścia granicznego, osoby te zostaną zawrócone do linii granicy państwowej”. Taka regulacja legitymizuje brutalne odpychanie uchodźców od granic i jest zaprzeczeniem zasad postępowania w przypadkach osób poszukujących ochrony międzynarodowej.
Polska musi przestrzegać wiążącego ją prawa międzynarodowego. Osoby wyraźnie komunikujące potrzebę ochrony międzynarodowej muszą podlegać procedurom azylowym, a nie być opychane od jej granic.
Przypomnijmy: Art. 14 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 10.12.1948r.: „W razie prześladowania, każda osoba jest uprawniona do ubiegania się o azyl i korzystania z niego w innych krajach”.
Artykuł 33 Konwencji Genewskiej z 28 lipca 1951r.: „Żadne Umawiające się Państwo nie wydali lub nie zawróci w żaden sposób uchodźcy do granicy terytoriów, gdzie jego życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo ze względu na jego rasę, religię, obywatelstwo, przynależność do określonej grupy społecznej lub przekonania polityczne”.
Odpychania od granic i uniemożliwianie składania wniosków o ochronę międzynarodową zakazują też Trybunał Sprawiedliwości UE i Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Zamiast przestrzegać prawa, polskie władze coraz mocniej odgradzają się od uchodźców. Stawiają zasieki, wysyłają żołnierzy, zapowiadają budowę muru – wszystko w odpowiedzi na tragedie ludzi, którzy szukają bezpieczeństwa.
Nie pozwólmy na to.
Sprzeciwmy się, odpychaniu od polskich granic, żądajmy zapewnienia dostępu do procedur azylowych, wezwijmy do zmiany rozporządzenia, które legitymizuje zamykanie granic przed uchodźcami.
Nie chcemy murów wokół Polski! Wezwijmy do godności na granicach!
Jeśli poczułaś/poczułeś się zainspirowana/y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)
Dziękuję!
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.
Poczytaj inne wpisy na blogualbo zapisz się na newsletter, żeby otrzymywać maila o nowych wpisach.
Dzisiaj polecam Wam 5 sposobów na utrzymywanie uwagi i zaangażowania uczestników i uczestniczek spotkań wirtualnych. Przeczytajcie też wywiad z prof. Szymonem Malinowskim, bohaterem filmu „Można panikować”, zanurzcie się w futurystycznych refleksjach Billa Joya, szef działu badawczego Sun Microsystems i sprawdźcie jak robi się Wasze wino.
W erze wirtualnych spotkań często trudno jest utrzymać uwagę i zaangażowanie jego uczestników i uczestniczek. W artykule HBR znajdziecie podpowiedzi jak sprawić, żeby ludzie naprawdę angażowali się podczas spotkania na Zoomie, Teamsach czy Meetcie (Meecie?).
„1. The 60-second rule.
First, never engage a group in solving a problem until they have felt the problem. Do something in the first 60 seconds to help them experience it. You might share shocking or provocative statistics, anecdotes, or analogies that dramatize the problem.
For example, Raul could share a statistic showing average global deal sizes for a competitor that provokes a sense of inferiority with the group. He could share an anecdote about a frustrated customer who discontinued purchasing because the team failed to offer global pricing and support. Or, he could engage emotions by making an analogy to whales who feed far more effectively when they work together to encircle large schools of krill— and then take turns gorging on the feast.
No matter what tactic you use, your goal is to make sure the group empathetically understands the problem (or opportunity) before you try to solve it.”
Mam nadzieję, że wszyscy widzieliście już film „Można panikować” (jeśli nie, to KONIECZNIE obejrzyjcie), więc polecam dodatkowo wywiad z prof. Szymonem Malinowskim, fizykiem i twórcą portalu naukaoklimacie.pl, w którym opowiada o tym co możemy zrobić, żeby nasze wnuki miały szansę na życie nie gorsze niż nasze.
„Jak można budować kompromis pomiędzy polityką, która doraźnie „widzi” świat w perspektywie jednej lub dwóch kadencji parlamentarnych, a patrzeniem dalej – na to, co czeka nasze dzieci. Moja córka żartuje czasem: „Mam się uczyć? Po co? Po co mi studia, skoro za 20 lat świat się skończy?”. A politycy nadal uznają węgiel za dobro narodowe.
To wciąż to samo: niedostrzeganie lub niebranie pod uwagę w życiu gospodarczym przyczyn i skutków. Krótko mówiąc, nie płacimy odpowiednio za mnóstwo różnych rzeczy. Nie bierzemy pod uwagę tego, że zasoby są ograniczone, że żywotność natury jest ograniczona i że nasza zdolność do przetrwania w innym świecie też jest ograniczona. Tego nie bierze się pod uwagę w żadnym rachunku ekonomicznym i dlatego za to nie płacimy. Nie mamy żadnego bodźca, by te sprawy traktować poważnie. Interesuje nas, jak kupić taniej telewizor czy cokolwiek, a nie jak kupić tak, by zainwestować jednocześnie w przyszłość planety i nas samych.
Biznesmeni czy politycy patrzą tylko na „cenę finansową”, a nie na realne – choć odłożone w czasie – koszty, na zużywaną naturę. Dopóki sobie tego nie uświadomimy i nie będziemy traktować konieczności „amortyzacji” usług natury jako jednej z przesłanek codziennych decyzji, dopóty będziemy zmierzać tam, gdzie w pewnym momencie przyroda zrobi „stop” i wszystko, co zbudowaliśmy i stworzyliśmy, by zapewniać sobie dobre, wygodne życie, przestanie działać„.
Najważniejsze technologie XXI wieku — robotyka, inżynieria genetyczna i nanotechnologia — mogą uczynić z ludzi gatunek zagrożony alarmuje Instytut Spraw Obywatelskich w swoim Tygodniku.
Bill Joy, szef działu badawczego Sun Microsystems, autor eseju w książce „Wybierz czerwoną pigułkę” i jeden z przywódców rewolucji internetowej, jest bardziej sceptyczny. Podzielając pogląd Kurzweila co do trajektorii, na której jesteśmy, Joy widzi znacznie więcej powodów do obaw. Okropności Matriksa to tylko jeden z wielu możliwych koszmarów…
„Technologie XXI wieku — genetyka, nanotechnologia i robotyka (GNR) — są tak potężne, że mogą stwarzać całkowicie nowe rodzaje wypadków i nadużyć. Co gorsza, po raz pierwszy wywołanie takich wypadków lub nadużyć będzie w zasięgu pojedynczych osób czy małych grup. Technologie te nie będą wymagać wielkich fabryk albo rzadkich surowców. Sama wiedza będzie umożliwiać ich użycie. (…)
Podążamy w nowe stulecie bez planu, sterowania i hamulców. Czy jesteśmy za daleko, żeby zmienić drogę? Nie sądzę, ale nawet nie próbujemy, a ostatnia szansa, by zacząć kierować — ten punkt, skąd można się cofnąć — zbliża się szybko. Mamy pierwsze roboty w roli domowych zwierzątek i pierwsze komercyjne techniki inżynierii genetycznej, zaś nasze techniki nanoskalowe rozwijają się w szybkim tempie. Chociaż rozwój tych technologii jest wielostopniowy, ostateczny krok do sprawdzenia pewnej technologii niekoniecznie musi być — jak w przypadku projektu Manhattan i testu Trinity — wielki i trudny. Skok do gwałtownej samoreplikacji w robotyce, inżynierii genetycznej lub nanotechnologii może nastąpić nagle i wywołać takie zaskoczenie, jak wtedy, gdy usłyszeliśmy o klonowaniu ssaka.”
AKCJA, czyli zobacz jak robi się wino
Nie jestem wielką znawczynią win, ale zawsze fascynował mnie proces ich powstawania. A w tym krótkim filmiku dodatkowo ujmuje włoski akcent enologa ;).
Ten rok zaczął się od strasznych scen na amerykańskim Kapitolu, czy Stany Zjednoczone są nadal wzorcową demokracją. Jak będzie wyglądać praca po pandemii, czy wrócimy do biur, czy wrócimy do poprzednich nawywków i tempa? Jakie trendy widać w social mediach, e-mail marketingu, fundraisingu czy rynku pracy? Proponuję też film z dużą dawką śmiechu oraz wspaniałe zdjęcia użyczone specjalnie dla tego newslettera przez moją przyjaciółkę.
Kiedy oglądałam sceny, które działy się w ubiegłym tygodniu na Kapitolu i czytałam relacje w mediach społecznościowych (bardzo ciekawy raport z zestawieniem postów i tweetów przygotowała agencja Fleishmann-Hillard), przypomniałam sobie zwiedzanie tego budynku z kolegą, który pracował w biurze jednego z amerykańskich senatorów. Mimo, że mogłam wejść tylko na galerię sali obrad Izby Reprezentantów, pamiętam towarzyszący mi nastój szacunku dla tego budynku i amerykańskiej demokracji.
Nie zazdroszczę prezydenckiem teamowi Biden-Harris obejmowania władzy w tak trudnym momencie. Bo Trump wróci na swoje pola golfowe (przedtem zdąży jeszcze nominować swoich ludzi na stanowiska w służbie cywilnej), ale miliony osób, w których rozbudził złe emocje będą szukały kolejnego, bardziej radykalnego przywódcy.
Wszyscy zastanawiamy się pewnie jak będzie wyglądał powrót do pracy po pandemii, o ile w 2021 roku faktycznie będzie miał miejsce i na ile utrzymają się różne nawyki i style pracy, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. A może trzeba utrzymać wolniejsze tempo?
„The second constraint, and another slightly counterintuitive idea when the whole world’s in a hurry to get „back” to the new normal, is to slow down. Look before you leap; take your time. This is not a sprint. In fact, we hope for every business’s sake that this is a marathon — and it’s clear that no one gets to heaven in one night. Under uncertain circumstances, as all the great Marines will tell you, „slow is smooth, and smooth is fast.” We’re all in a huge hurry to put this whole political, social, medical, and economic debacle behind us and to get a leader who can safely and sanely help us get to the other side, but sheer speed isn’t helpful if you’re on the wrong path.”
Albo nauczyć się mówić „nie” wielu rzeczom i zjawiskom? Ja chciałabym obstawić w tym roku nr: 4, 8, 10, 15 (pożyczyłam nawet książkę Donalda Rumsfelda o tym, jak organizować krótkie i produktywne spotkania) 16 i 31 ((tutaj kilka podpowiedzi jak sprawić, żeby poprawić swój focus). A Ty czemu i komu powiesz „nie” w tym roku?
TEKST 3, czyli trendy na 2021 rok
fot. __nullo__
Początek roku sprzyja przyglądaniu się trendom i przewidywaniom, chociaż należałoby te teksty czytać pod koniec roku, żeby zobaczyć na ile były wartościowe.
„Facebook has once again seen a year of many challenges, and has once again come through them in a stronger position than where it began. That’s despite rising backlash over the role the platform has played in exacerbating political division, and amplifying hate speech, and amid a push for a break-up of the company over its anti-competitive behavior.
Yet, despite an ad boycott, a critical Netflix documentary, and the forced removal of certain concerning groups, Facebook marches on, and 2021 looks set to see some major developments aligned with the next stage of The Social Network. (…)
TikTok has had a wild ride in 2020. The short-form video app has gone from 500 million users in December 2019 to close to a billion today, and despite facing bans, restrictions, accusations of censorship, undergoing national security reviews. Despite all of this, TikTok has continued to move forward, and now looks set to advance to the next level in 2021.
And it could be a key consideration for your digital marketing approach.
„Trend #1 – Email is (still) the most effective online marketing tool and growing
Due to social media’s unclear algorithms and privacy issues, businesses still choose email marketing campaigns to talk with their customers. In fact, it’s on the rise! Email sending volume increased by 45% in 2020 compared to the last year.
Moreover, we saw that people choose email as a favorable medium to get information.
„The McKinsey Global Institute (MGI) estimates that more than 20 percent of the global workforce (most of them in high-skilled jobs in sectors such as finance, insurance, and IT) could work the majority of its time away from the office—and be just as effective. Not everyone who can, will; even so, that is a once-in-several-generations change. It’s happening not just because of the COVID-19 crisis but also because advances in automation and digitization made it possible; the use of those technologies has accelerated during the pandemic. Microsoft CEO Satya Nadella noted in April 2020 that “we’ve seen two years’ worth of digital transformation in two months.” (…)
All over the world, the costs of pollution—and the benefits of environmental sustainability—are increasingly recognized. China, some of the Gulf States, and India are investing in green energy on a scale that would have been considered improbable even a decade ago. Europe, including the United Kingdom, is united on addressing climate change. The United States is transitioning away from coal and is innovating in a wide array of green technologies, such as batteries, carbon-capture methods, and electric vehicles. (…)
The increasing prominence of the idea of stakeholder capitalism is more than just talk (although there is admittedly still a good deal of talk). For example, companies that become certified B Corporations are legally required to consider the interests of all stakeholders in their decision making, including by changing their governance structures to that effect. The first B Corporations were certified in 2007; now, there are more than 3,500 of them.
None of that means that companies should eschew the pursuit of profit. As some of our colleagues recently noted, “There is a term for an enlightened company with the most perfect intentions that does not make money: defunct.”33 Instead, it’s an argument to infuse profit, a readily measured metric, with a sense of purpose—something that humans naturally seek.
„According to the Global Trends in Giving Survey, 80% of all donations were made digitally. This number will likely increase in 2021. It is therefore important that charities approach potential supporters on their own turf. Various social media platforms offers an essential opportunity for direct fundraising.
Social media platforms will receive renewed attention from charities in 2021. Charities will likely focus on the ‘classic’ platforms, such as Facebook, Instagram, and Twitter. But they may adapt how they use those platforms. 2021 may be the year charities take full advantage of social media’s video options, such as livestreaming and the ‘stories’ features.
All of the biggest social media platforms now offer some permutation of the ‘stories’ feature, though they all adopt different names. Options that use videos rather than text allow charities to appeal more directly to audiences, circumventing the text-heavy social media offerings that require lots of maintenance and can be rather cumbersome. The main benefit of video options is the immediacy and intimacy, both of which charities should seek to harness. Livestreaming and stories show supporters the charity’s direct impact with the simple click of a button.
AKCJA, czyli uśmiechnij się do roku 2020
Czy można się uśmiechać na myśl o 2020 roku? Ten film pokaże Ci, że tak! Sama nie wiem czy lepszy jest Hugh Grant jako akademicki profesor czy Lisa Kudrow jako rzeczniczka prasowa prezydenta, a może jednak soccer mom? Szkoda, że nie ma takiego filmu z polską rzeczywistością, materiału jest dużo.
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.
Poczytaj inne wpisy na blogualbo zapisz się na newsletter, żeby otrzymywać maila o nowych wpisach.
Dzisiaj trochę refleksji powyborczych, globalnych, kobiecych i plakatowych. Bo wybory się skończyły, a życie trwa i musimy pomyśleć w co warto angażować swoją energię w najbliższym czasie.
Edwin Bendyk, nowy prezes fundacji Batorego (ale mają szczęście!), jest jednym z ludzi, którzy patrzą szeroko zauważając problemy globalne i związki pomiędzy nimi. Przyznaję też szczerze, że kiedy zdarzyło nam się rozmawiać, zawsze czułam pewien niepokój, że czegoś nie wiem albo nie doczytałam… Jego najnowsza książka „W Polsce, czyli wszędzie” czeka jeszcze w kolejce kindlowej aż skończę nigeryjskie powieści (pewnie napiszę o tym w kolejnych odcinkach), ale dzisiaj polecam Wam świetny wywiad z cyklu prowadzonego przez Grzegorza Sroczyńskiego. O polityce, wyzwaniach i nie tylko.
„Czeka nas reorganizacja gospodarki i polityki. Odchodzi nasz świat. Naprawdę. I to wielkie nowe wyzwanie zostało w kampanii całkowicie pominięte. To była kampania prowincjonalna, nie istniało w niej nic poza Polską. Myślę, że my po prostu cholernie boimy się tej zmiany, boimy się końca względnie wygodnego status quo, które mieliśmy przez ostatnie dekady: PKB rośnie, jest dobrze, no, może teraz przez chwilę nie rośnie, ale zaraz wszystko wróci do normy. A że za drzwiami potwór czyha, to lepiej o tym nie rozmawiać. Bo jak się nie rozmawia, to tego nie ma.”
Kasia Pawlikowska jest kobietolożką. Bada, pisze, edukuje o tym jakie są Polki, sama będąc wulkanem energii, inspiracji i pomysłów (za co podziwiam Ją od lat!). W tym wywiadzie komentuje wybory z perspektywy kobiecej, ale przede wszystkim zastanawia się co możemy, my kobiety, zrobić teraz. Dla siebie, naszych dzieci, dla Polski. To początek ważnej dyskusji, bo o tym, że nadchodzi era przywództwa kobiet pisałam już wiele razy.
„Po pierwsze zastanówmy się wreszcie, co się dzieje, że my, Polki, się nie rozumiemy, mając tyle wspólnych spraw. Musimy zrozumieć, że naprawdę trudno mieć pretensje do kobiet z małych miejscowości, z niskim wykształceniem, latami indoktrynowanymi przez TVP, że nie chcą nawiązywać dialogu z kobietami, czytającymi Wysokie Obcasy. To naszą rolą jest wyjść do nich i powiedzieć: „Nie jesteśmy złe, nie chcemy zrobić z Polski demonicznego kraju zła, chcemy tu dobrze żyć i mamy z wami wspólne wartości”. Zobaczmy, co możemy razem zrobić.
A co możemy razem zrobić? My, wszystkie Polki wspólnie?
Patrząc na badania, łączy nas to, że za najważniejszy problem uważamy stan służby zdrowia. Mamy całą tragedię polskiej onkologii i to dotyczy nas wszystkich. Zdrowie nasze, naszych dzieci i bliskich jest istotne dla nas wszystkich. (…)
Jakby pani poszła do polskich domów na wsi, to te kobiety, które prawdopodobnie licznie głosowały na Andrzeja Dudę też czują, że ich głos liczy się dziś bardziej.
Powiedziałam już jakiś czas temu, że kobiety są coraz bardziej świadome i skręcają w lewo. Takie są także te Polki, które głosowały na Dudę, bo program, na który głosowały, jest ewidentnie socjalistyczny. Polki w końcu z odwagą zaczęły wyciągać rękę po to, co im się należy: godne życie – także w kontekście ekonomicznym, szacunek. Tylko po prostu różne grupy kobiet rozumieją to inaczej. Polki w końcu czują, że mają głos, widzę to w badaniach, jakie zrealizowałam z agencją SW Research w lutym tego roku. Ale my musimy pamiętać, że ich głos na Dudę jest tak samo ważny jak nasz głos na Trzaskowskiego. To musimy zrozumieć i przeskoczyć.”
Moja kolekcja wyborczych ulotek sięga lat 90-tych, przy okazji remontu pudła z wielkim bólem przeniosłam do schowka, bo nie mieściły się na półkach. Wiele z nich ma walor sentymentalny ze względu na kandydata lub kandydatkę, których polityczną drogę mam w swoim archiwum. Dlatego kiedy znajduję pokrewną duszę, w tym przypadku dr Zofię Smełkę-Leszczyńską, czyli osobę, która rozumie fascynację komunikacją wyborczą i naukowo zajmuje się plakatami wyborczymi, muszę Wam o tym napisać. Jej książkę „Usunąć do 30 dni. Semiotyka polskich plakatów wyborczych” wyjątkowo zamierzam kupić w papierze a nie w ebooku.
„Hannie Suchockiej dorysowywano kolczyki z symbolem dolara. Aleksandrowi Kwaśniewskiemu – hasło: „Olejemy cię solidarnie”. Jarosława Kaczyńskiego przerobiono na filmowego Jokera i dopisano cytat z tej postaci: „Why so serious?”. Na plakatach z nazwiskiem Patryka Jakiego dopisano jedno słowo i powstała zbitka: „Jaki wstyd”. Jeden z moich ulubionych przykładów to slogan pod wizerunkiem uśmiechniętego Grzegorza Schetyny: „Wspólnie obronimy Polskę”, który ktoś niemal niezauważalnie przerobił na „obrobimy Polskę”.
Te wszystkie ikonoklazmy są mniej lub bardziej pracochłonne, subtelne i zabawne, ale zawsze próbują podważyć i ośmieszyć narrację, która się sączy z plakatu i zawsze są nasycone sensami – nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie jest to oczywiste.”
Dla tych którzy tęsknią za wyjazdami i odwiedzaniem ulubionych miast w różnych krajach świata, mam dzisiaj propozycję filmu z cyklu „Zrównoważona miasta” w telewizji internetowej Arte. Odcinek trzeci pokazuje ciekawe przykłady architektury Seulu, Singapuru i Monachium.
PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować. Poczytaj inne wpisy na blogu .
Dzisiaj teksty bardziej intelektualne i przyszłościowe. O życiu i gospodarce „po koronawirusie”, o zielonym ładzie, nowym kapitalizmie i o tym czy bogaci powinni dokładać się bardziej. No i dlaczego #WspieramyWSieci małe/lokalne/kobiece/zagrożone biznesy. A dobre wydarzenia tygodnia z udziałem znajomych: prof. Piotr Wachowiak został rektorem SGH (Gratulacje!), a książka Joanny Gierak-Onoszko „27 śmierci Toby’ego Obedy” przeszła do finału Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego (Trzymam kciuki!).
Profesora Wilkina cenię za Jego prace dotyczące samorządów i sektora publicznego, tym razem w wywiadzie bardzo ciekawie prognozuje gospodarcze skutki koronariwusa i odważnie mówi o rozwiązaniach, które by rekomendował. Niestety nie sądzę, żeby obecny rząd skorzystał z Jego wiedzy…
To jak zmieni się codzienne życie Kowalskiego, reprezentanta klasy średniej? Wyjazdy na wakacje? Wydatki na naukę języków? Korepetycje dla dzieci?
– Nadchodzą czasy rosnącego niepokoju i niepewności: o pracę, dochody, możliwość spłaty kredytów, oszczędności, zabezpieczenia medycznego, przyszłe emerytury itp. Poziom konsumpcji ulegnie obniżeniu, zwłaszcza w tych segmentach, które nie są traktowane jako priorytetowe, a w większości polskich rodzin za priorytetowe wydatki uznaje się wyżywienie i kształcenie dzieci.
Spadną natomiast, i to znacznie, wydatki na wypoczynek i turystykę zagraniczną, gastronomię, dobra luksusowe, a także inwestycje mieszkaniowe. Koronakryzys obniżył w społeczeństwie poczucie bezpieczeństwa, nie tylko zdrowotnego, ale też ekonomicznego i socjalnego. To będzie miało rozległe i długofalowe skutki. W niewielkim stopniu będzie mogło liczyć na państwo, bo i ono znajdzie się w kryzysie, zwłaszcza finansowym.
O Nowym Zielonym Ładzie, nowym kapitalizmie (mam na liście do przeczytania książkę jednego z guru zrównoważonego rozwoju i bardzo miłego człowieka Johna Elkingtona pt. „Green Swans: The Coming Boom in Regenerative Capitalism”) , pisze się od dawna, ale pandemia sprawia, że te teksty są odbierane inaczej. Profesor Góralczyk specjalizuje się głównie w tematyce chińskiej, ale jako jako członek komitetu przy prezydium PAN, napisał ciekawy tekst w Rzeczpospolitej.
Ostatnie dekady upłynęły nam pod dominacją nurtu neoliberalnego w ekonomii, czyli pełnej supremacji rynku z maksymalnym odrzuceniem roli państwa, sektora publicznego i usług publicznych (nawet zdrowie, komunikacja i nauka poddane zostały presji ujednolicającego walca, przez Jose-pha Stiglitza i innych nazywanego „fundamentalizmem rynkowym”). Forsowany po rozpadzie ZSRR przez „jedynego szeryfa” – USA oraz instytucje systemu Bretton Woods (Bank Światowy, MFW), uzależnione bardziej od niego niż od formalnego gospodarza, osłabionego ONZ, ten nowy nurt znalazł sobie kolejnego demiurga: sektor prywatny, oparty o idący w ślad za nim kult pieniądza. Obok państwa minimum („byleby tylko była ciepła woda w kranie”) nadeszła prywata, egoizm, a nawet hedonizm. Ten się liczył, kto miał więcej. A kto nie miał – ten na przemiał, by ukuć jeszcze jeden częstochowski rym.
Podaż, reklama, konsument, wartość rynkowa, komercja, komercjalizacja, wszystkie ukryte pod ogólnym terminem „globalizacja” – to słowa klucze czy pojęcia wytrychy tej nowej mantry. Natomiast korporacja, fundusze inwestycyjne czy hedgingowe oraz banki to jej nowe świątynie.
Ostatnio na Facebooku zaczęłam ciekawą dyskusję na temat powinności osób bardzo bogatych w czasie pandemii. Czy powinniśmy chwalić każdy przekazany dar i czy wypada w takich momentach pytać gdzie ich firma płaci podatki albo odnieść wartość daru do ich przychodów? Dużo myśli, do których mi blisko zawarł Ignacy Dutkiewicz w artykule „Trzy uwagi o korona-dobroczynności”, sam temat na pewno wart głębszej dyskusji.
„Każda z nas, która zamierza atakować szczyt, oprócz ekwipunku potrzebuje mieć przy sobie telefon z numerem do przyjaciela. Tak się dzieje i teraz, w tym trudnym czasie, jedną z najważniejszych i bezcennych rzeczy jaką możemy sobie zaoferować jest wsparcie i pomoc. Nie inaczej jest w świecie biznesu. Niezależnie, czy dotyczy on lokalnych firm czy wielkich przedsiębiorstw. Aby pokonać ten kryzys, zaatakować ze zdwojoną siłą szczyt, potrzebujemy wsparcia, polecania, wiedzy, pomysłów.„
Tak zaczyna się manifest Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, organizacji wspierającej kobiece biznesy, gdzie z wielką radością pełnię funkcję mentorki w jednym z programów.
Innowacje społeczne, polityka, odpowiedzialny biznes, organizacje pozarządowe, przywództwo kobiet, fundraising, to tylko niektóre tematy 3 wartościowych artykułów i 1 akcji, do których zachęcam i którymi dzielę się z Wami co tydzień. View Letter Archive