Konfederacja przed wyborami, E czy S w ESG, aktywność na LinkedInie oraz neapolitańska Nostalgia, czyli #3teksty1akcja 29/2023

Konfederacja przed wyborami, E czy S w ESG, aktywność na LinkedInie oraz neapolitańska Nostalgia, czyli #3teksty1akcja 29/2023

Byłam już z moją córką na Barbie, w tym tygodniu idę na Oppenheimera, co i Wam wakacyjnie polecam, bo warto inspirować się filmami o różnych tematach i z różnych gatunków.

Dzisiaj sprawdzam dlaczego słupki poparcia Konfederacji rosną, dlaczego w USA czynniki S są ważniejsze od G i jak skutecznie używać LinkedIna. Zapraszam Cię też na film o Neapolu.

Zbliżają się wybory parlamentarne, dlatego tematy polityczne będą się pojawiać w newsletterze częściej, bo jeśli my nie zainteresujemy się polityką, ona z pewnością zainteresuje się nami. Dzisiaj kilka ciekawych materiałów tłumaczących ostatnie sukcesy Konfederacji.

  • Jakie są przyczyny wzrostu poparcia dla Konfederacji?
  • Jaką strategię na wybory przybrała skrajna prawica?
  • Jak o niej mówić i działać, aby zmniejszać zagrożenia, jakie niesie dojście do władzy osób takich jak Grzegorz Braun czy Janusz Korwin-Mikke?

O tym m.in. Piotr Cykowski w podcaście Akcji Demokracja rozmawia z Przemysławem Witkowskim oraz Dominikiem Puchałą o wzroście popracia dla Konfederacji.

Cafe Akcja, podcast Akcji Demokracja

Nie czytałam jeszcze książki Marcina Kąckiego „Chłopcy. Idą po Polskę”, ale wywiad Renaty Grochal w Newsweeku mnie zachęcił:

Konfederacja jest partią młodych mężczyzn, a co tam robią kobiety?

– Idą za swoimi mężczyznami, którzy głosują na Konfederację. Albo za swoim wzorcem męskości. Kobiety, które mają przemyślany program polityczny, to są absolutne jednostki w Konfederacji. Zresztą podobnie jak mężczyźni. Mamy tam trzy ugrupowania: Korona Polska Brauna to taka prorosyjska formacja teokratyczna, czyli bardzo silny związek z Kościołem, agresja nacjonalistyczna i nienawiść do postępu, choćby społecznego. Dalej są fantazje o czystej rasowo Polsce, czyli Ruch Narodowy, gdzie widać też u niektórych fascynację chińskim totalitaryzmem w połączeniu z kapitalizmem i ekspansją światową. I mamy wolnościowców Korwina, czyli ten zlep idei od monarchizmu po liberalizm itd.

To dzisiejsza partia Nowa Nadzieja Mentzena, która zastąpiła partię Korwin.

– Nie sądzę, by ich elektorat czytał „Nowy porządek”, czyli program narodowców, albo projekt konstytucji Korwina. Oni wierzą w szerszy dostęp do broni, że Unia jest kołchozem, że ważne są rodzina i wolność gospodarcza, podatki mają być niskie, a socjal trzeba zlikwidować, bo to oni na ten socjal płacą. Elektorat Konfederacji to też mały i średni szczebel przedsiębiorców, którzy zostali osieroceni przez KO. I zostaje im Mentzen, który mówi do nich z piwem w ręku: możesz robić, ile chcesz śladu węglowego, zarabiać, ile chcesz, a państwu nic do tego. Tylko że prawdziwe, jak sądzę, fantazje Mentzena tkwią w jego stu ustawach, które ukrył, czyli 10 lat więzienia za aborcję, dopuszczalność kar cielesnych dla dzieci, nierozerwalność małżeństw.

Są też w elektoracie „chłopcy”, czyli mężczyźni w wieku 18-35 lat. Prawie połowa tej populacji chce głosować na Konfederację. Życie wielu z nich zostało zaburzone przez bardzo silną emancypację kobiet. Czują się odrzuceni. Incele [skrót od „skazani na mimowolny celibat” – red.], z którymi rozmawiałem, podkreślali, że aplikacja randkowa Tinder to zło, bo pokazuje, że jedyne, czym kobieta się kieruje, wybierając partnera, to jego wzrost, uroda i kasa.”

To skąd rosnące poparcie wśród kobiet?

– Te, które spotkałem, wybierały Konfederację, żeby realizować swój mit o pełnej rodzinie, bo pochodziły z rodzin rozbitych. Gdy weźmiemy badanie społeczne „Debiutanci 2023”, to widać, że blisko połowa 18-latków chce głosować na Konfederację, bo chce miłości, rodziny i bezpieczeństwa. Oni zmęczeni są tematami klimatu, LGBT, wojnami kulturowymi, pandemią.

Konfederacja daje im proste recepty na życie, a to ma charakter formacyjny. Bo jeżeli nie masz dziś mądrych rodziców, fajnej szkoły, grupy przyjaciół otwartych na świat, to wchodzisz do internetu, gdzie pochłonie cię lewicowy lub prawicowy fandom i sformatuje najczęściej w sposób radykalny.”

Z kolei Agata Szczęśniak w artykule oko.press zastanawia się czy można wrócić do emocji z czasów strajku kobiet:

„Bosak nosi buty na rzepy” – 28 października 2020, w czasie protestów przeciwko wyrokowi TK, sfotografowałam taki właśnie transparent. To jedna z wielu humorystycznych reakcji na to, co zrobiła wtedy Konfederacja.

Większość reakcji ulicy była jednak znacznie, ale to znacznie ostrzejsza. W całej Polsce powszechnie skandowano wtedy: „J*ć PiS i Konfederację!” albo: „Krzysztof Bosak, zamknij mordę!” (…)

Czy da się wrócić do tamtych emocji?

Tamten czas jawi się dziś jak zupełnie inny świat. Był to czas uniesienia, a w uniesieniu mówi się mocniej, bardziej, głośniej. Był to czas karnawału. Pamiętacie ten tytuł z „Gazety Wyborczej”? „Kobiety zablokowały Poznań. Centrum sparaliżowane. Motornicza bije brawo, geje tańczą poloneza”.

Tak, tamten język był dosadny, brutalny. Dla niektórych pewnie wulgarny. Był właśnie taki, bo był to jednocześnie język akcji i reakcji. Akcji – bo sam w sobie był działaniem, te litery wrzeszczały. Reakcji – bo jego dosadność uosabiała sprzeciw. Język tak zwanej cywilizowanej debaty nie zadziałał, nie obronił kobiet.

Bosak z kolegami upokorzyli kobiety.

Uderzyli w ich godność, podważyli to, że kobiety mają rozum. Wściekłość była więc ogromna. A dosadność języka była prostą odwrotnością ciosu, jaki zadali kobietom fanatycy z Sejmu.

Czy kobiety deklarujące dziś oddanie głosu na Konfederację nie pamiętają tego wszystkiego? Czy da się wrócić do tamtych emocji?”

Nie lekceważę słupków Konfederacji, martwię się kiedy rosną i jestem ciekawa wyników wyborów w październiku…

Często biorę udział w dyskusja i panelach o ESG, gdzie spieramy się, który z aspektów jest ważniejszy – ten społeczny czy ten środowiskowy. Dlatego ciekawe jest zobaczenie oczekiwań amerykańskich interesariuszy_ek w stosunku do firm – znajdziesz je w artykule „The ESG Issues That Matter Most to People” opublikowanym w HBR.

grafika HBR

Ciekawa jest przewaga kwestii pracowniczych nad środowiskowymi, ciekawe byłoby porównanie wyników z jakimiś krajami europejskimi, gdzie prawa pracownicze wyglądają nieco inaczej.

„What do these results mean for managers who want their organizations to be judged as just? First, while other stakeholders certainly matter, prioritize the workers. First and foremost, make sure they are paid well. But also make sure their health and safety are protected, they can advance in their careers, and they can pursue work-life balance. Second, if you think your constituency feels differently… think again. On the importance of workers, opinions are remarkably similar across the demographic and political spectrum.

But there is also another, bigger lesson. There are many efforts now underway to rate companies’ ESG, sustainability, or whatever has become the most recent buzzword. But how companies rank relative to each other hinges on how the various underlying issues are weighted. Most ranking systems use weights that are arbitrary, or weights chosen by experts — but experts often disagree, for example because they give undue weight to what they each happen to be an expert on.”

Jeśli jeszcze nie jesteś przekonany_a do używania LinkedIna, to mam nadzieję, że dzisiejsza pigułka wiedzy przekona Cię, że to jedyny serwis, w którym posiadanie konta to must have.

Przeczytaj moje artykuły o tym:

Posłuchaj podcastu o tym, czego organizacje społeczne mogą szukać na LinkedIn? Jaka jest specyfika tego portalu i jakie treści tam zamieszczać?

Przeczytaj świetny poradnik Grzegorza Miecznikowskiego „Jak tworzyć lepszy content na LinkedIn?”

grafika Grzegorz Miecznikowski

A jeśli nadal masz pytania i wątpliwości dotyczące LinkedIna – zapraszam na konsultacje!

Wiesz, że jestem wielką fanką Włoch i staram się często zachęcać nie tylko do podróży do tego kraju, ale te czytania włoskich książek czy też oglądania włoskich filmów. Dzisiaj polecam film „Nostalgia”.

„Rione Sanità to dzielnica Neapolu, której nie znają nawet sami neapolitańczycy, oddalona od morza, dość niebezpieczna, przez lata właściwie opuszczona” – mówił w rozmowie z „Variety” reżyser „Nostalgii” Mario Martone. I to właśnie ta opanowana przez camorrę dzielnica Neapolu, należąca do najbiedniejszych, a zarazem najbardziej spektakularnych, jest główną bohaterką poruszającej opowieści o fatum i spotkaniu z cieniem – tym ukrytym w labiryncie miasta i tym czającym się w duszy.”



Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!

PS. Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się do newsletterażeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

Śmierć Berlusconiego, kampanie do osób LGBTQ+, zarządzanie środowiskowe i zostań Ministrą Kosmosu dla Dziewczynek, czyli #3teksty1akcja 24/2023

Śmierć Berlusconiego, kampanie do osób LGBTQ+, zarządzanie środowiskowe i zostań Ministrą Kosmosu dla Dziewczynek, czyli #3teksty1akcja 24/2023

Mój krótki włoski urlop się skończył, jeśli tydzień temu nie czytałaś_eś nowego wpisu, to pewnie dlatego, że moje próby automatyzacji zawiodły :( WordPress nie współpracował z LinkedInem, a Facebook z Tinyletter, dlatego zapraszam też do lektury poprzedniego odcinka 23/2023

A w tym tygodniu proponuję Ci wspomnienie zmarłego niedawno Silvio Berlusconiego, inspiracje i porady jak przygotowywać kampanie społeczne skierowane do osób LGBTQ+, publikację Forum Odpowiedzialnego Biznesu o zarządzaniu środowiskowym oraz apel o wsparcie Kosmosu dla Dziewczynek, który utracił ministerialną dotację.

Pogrzeb Silvia Berlusconiego obserwowałam we Włoszech, przejrzałam kilka artykułów w lokalnej prasie szukając jakiejś ciekawej analizy, ale być może na to za wcześnie. Wróciłam do artykułu Matteo Tacconiego w Piśmie, zajrzałam co pisze Politico i znalazłam ciekawe przypomnienie postaci byłego premiera w oko.press autorstwa Miłady Jędrysik:

„Karierę zaczynał jako wokalista na statkach wycieczkowych i od tej pory miał czarować przy pomocy swojego aksamitnego głosu kolejne pokolenia pań – gospodyń domowych słuchających w jego wykonaniu neapolitańskich pieśni o miłości, widzek swoich telewizji śniadaniowych i wyborczyń jego partii Forza Italia. Co było dla panów? Niestety bunga-bunga – jak każdy żołnierz nosi buławę w plecaku, tak każdy może sobie pomarzyć o 20 młodych pięknościach jednej nocy i o karierze od zera do miliardera.

Przecież wszystko, czego Silvio się dotknie, zamienia się w złoto: kupił AC Milan, i klub zdobywa osiem razy mistrzostwo Włoch, raz Puchar Włoch, siedem razy Superpuchar Włoch (czego jeszcze nie wymyślą, żeby zarobić na kibicach), pięć razy tryumfuje w Lidze Mistrzów UEFA, dwa razy w Pucharze Interkontynentalnymi, pięć razy w Superpucharze Europy UEFA i raz w Klubowych Mistrzostwach Świata. Tak jak był prekursorem populizmu, tak stał się również jednym z prekursorów nowoczesnego futbolu jako igraszki w rękach multimiliarderów. To z jego dziedzictwa korzystają dziś inwestujący w futbol szejkowie.

Umberto Eco tak jeszcze tłumaczył fenomen jego niesłabnącej popularności: „Tego elektoratu nie interesuje, że Berlusconi założyłby sędziom kaganiec, bo ideę sprawiedliwości łączy on z ingerencją we własne prywatne sprawy. Ten elektorat naiwnie twierdzi, że bogaty premier nie będzie kradł”.

Jeśli w czerwcu – miesiącu dumy i równości Twoja firma obudzi się i zechce zrobić jakąś kampanię skierowaną do społeczności LGBTQ+ – uważaj na pink (rainbow) washing, nie wywołaj kryzysu a la YES i posłuchaj ekspertki – Moniki Czaplickiej:

2. Staraj się nie stygmatyzować i nie operować stereotypami

Może być to szokująca wiadomość, ale życie osób homoseksualnych nie oscyluje wyłącznie wokół seksu i seksualności. Tworząc reklamę dla osób zainteresowanych ekologią nie implikujesz od razu, że ich całe życie jest tylko o byciu eco. Kampanie do osób LGBTQ+ mogą pokazywać parę jednopłciową w dowolnej sytuacji i to już będzie odpowiednią reklamą. Wśród stereotypów, których warto unikać są:

  • promiskuityczni (puszczalscy) geje
  • męskie, agresywne lesbijki
  • niezdecydowane osoby biseksualne (albo odwrotnie: przeskakujące z kwiatka na kwiatek)
  • gay cruise, czyli statek pełen gejów (szczególnie jako coś niespodziewanego)
  • hetero kobieta całuje drugą kobietę
  • gej z HIV lub AIDS
  • wyuzdane i sexy lesbijki – czyli lesbijki oczami mężczyzny raczej do porno
  • przegięty gej
  • geje są niemęscy, a lesbijki nie są kobiece
  • gej jako najlepszy przyjaciel heteroseksualnej kobiety, który pomaga jej z modą, urodą i facetami

To nie znaczy, że takich osób/sytuacji nigdy nie ma. Wiadomo, że są. Kluczem jest, żeby traktować to z częstotliwością, która jest przypisana – czyli bardzo rzadko. Więc nie warto nadawać temu reprezentacji. Uważaj też na wykorzystywanie coming outu, czyli pierwszego, otwartego mówienia o swojej orientacji.

Zwróć uwagę, że stosowanie stereotypów może, przede wszystkim, zaszkodzić Twojej marce.

Tego nie rób! Każda implikacja, że orientację seksualną da się zmienić, wyleczyć lub jest to kwestia trendu, zabawy lub fazy spowoduje ogromny efekt wściekłości. Doświadczył tego, chociażby Snickers przez swoją reklamę, za którą musieli przepraszać i kasować ją z internetu.”

Rosnący poziom świadomości wyzwań klimatyczno-środowiskowych z jednej strony sprawia, że rośnie zapotrzebowanie na praktyczną wiedzę, a drugiej – troska o przyrodę i postrzeganie jej przez pryzmat korzyści biznesowych staje się ważnym elementem strategii firm.

Wpływ na to mają m.in. nowe regulacje i dokumenty, takie jak np. Europejski Zielony Ład i pakiet “Fit for 55”, unijna taksonomia, rozporządzenie SFDR czy dyrektywy o raportowaniu kwestii dotyczących zrównoważonego rozwoju (CSRD) czy należytej staranności w łańcuchu wartości (CSDDD).

Dlatego warto sięgnąć do publikacji Forum Odpowiedzialnego Biznesu z serii „Wspólna odpowiedzialność” (jednej z moich ulubionych serii ;), tym razem o roli zarządzania środowiskowego.

Celem publikacji jest uporządkowanie wiedzy na temat aktualnych trendów w tym obszarze oraz wskazanie kierunków rozwoju działań i  najważniejszych z punktu widzenia firm regulacji, ram i standardów.

Jeśli czytacie regularnie mój blog, to znacie fundację Kosmos dla Dziewczynek wydającą dwumiesięcznik o tym samym tytule. Jestem jedną z dumnych fundatorek Kosmosu i wspieram tę organizację, bo wierzę, że pomaga dziewczynkom odkrywać swoją moc, żeby mogły w przyszłości być tym, kim zechcą!

Magazyn Kosmos dla dziewczynek po 3 latach stracił dofinansowanie na druk przyznawane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kosmos dla Dziewczynek potrzebuje Twojego wsparcia, by nadal wydawać magazyn! Zostań Ministrą Kosmosu, Ministrem Kosmosu!

Wejdź na profil fundacji na Patronite.pl i pomóż zachować w druku pismo unikatowe w skali Europy!

Dziękuję w imieniu tysięcy czytających Kosmos dziewczynek!



Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!

PS. Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się do newsletterażeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

2 lata bez Henryka Wujca, syryjskie uchodźczynie, włoskie wakacje w Apulii i cyfrowy HiT, czyli #3teksty1akcja 32/2022

2 lata bez Henryka Wujca, syryjskie uchodźczynie, włoskie wakacje w Apulii i cyfrowy HiT, czyli #3teksty1akcja 32/2022

Dzisiaj mija druga rocznica śmierci Henryka Wujca, mądrego i dobrego człowieka, działacza, polityka, Henia. Pamiętajmy o Nim i wspierajmy idee, które były Mu bliskie.

Przeczytajcie artykuł o sile i sprawczości syryjskich uchodźczyń w Libanie, zaplanujcie włoskie wakacje w Apulii i dorzućcie się do wydania Cyfrowego HiTa – alternatywnego, niezależnego podręcznika do historii i teraźniejszości, który będzie bezpłatny dla uczniów, uczennic oraz nauczycieli_ek.

TEKST 1, czyli druga rocznica śmierci Henryka Wujca

grafika portal ngo.pl

Dwa lata temu odszedł Henryk Wujec. Miałam szczęście i przywilej znać Go osobiście i jak każda osoba, którą spotykał, ulegałam natychmiast Jego urokowi, dobroci i mądrości. Bardzo brakuje mi Jego niezłomności i uczciwości w życiu publicznym, Jego słowa

Nigdy nie jest tak, że nie mamy żadnego wpływu. Nawet jak czuję się bezradny czy bezsilny, to nigdy nie usprawiedliwia to tego, żebym nic nie robił! Nigdy nie wiesz, czy twoje działanie czegoś nie zmieni! Nie wiesz, czy ten twój czyn, chociaż mały, nie spowoduje jakichś zmian

towarzyszą mi w wielu momentach i działaniach.

Ignacy Dudkiewicz wspomina Henryka w magazynie Kontakt:

„Był człowiekiem odważnym, przyjaznym, ujmująco skromnym, bezbrzeżnie dobrym, krystalicznie uczciwym i otwartym na każdego. W pewnym sensie był „społecznym daltonistą”, oznaki prestiżu, zasługi, honory – to wszystko nie grało dla niego większej roli. Rolę grał drugi człowiek: starszy czy młodszy, znany lub kompletnie nie, zwykły obywatel czy obywatelka spotkana na ulicy, a może amerykański prezydent? To dla Henryka Wujca miało znaczenie drugorzędne.

Kluczowe było, by posłuchać, co Drugi miał do powiedzenia. Kluczowe było, by się z nim spotkać. A jeśli było trzeba – okazać mu wsparcie, solidarność i pomoc. Na to Henryk Wujec czas i siłę znajdował zawsze.”

Kuba Wygnański w wywiadzie dla portalu ngo.pl:

„Polityka nie była dla niego czy on był za dobry do polityki?

–  Według powszechnie przyjętych kryteriów był zupełnie niepraktyczny w polityce. Politykę definiuje się przez skuteczność, mówienie ludziom tego, co chcą usłyszeć, wygrywanie jednych przeciwko drugim, szukanie wroga, rywalizację, gadanie z promptera.

Ale jest druga, zapomniana szkoła, według której polityka to roztropność, troska o dobro wspólne, zapewnienie pokoju. Kto więc zdradził politykę? Na pewno nie Wujec.

Zostaliśmy zamknięci w nawiasie duopolu: lewica – prawica, konserwatyści – progresiści. A on był ze świata, który można opisać według kategorii prawość – nieprawość. Nie był człowiekiem lewicy czy prawicy, a prawym. Dlatego też nie pasował do polityki.
Wiedział, że prawda wcale nie leży po środku. Wiedział gdzie stać, kogo bronić, gdzie stawiać granice. Był w tym stanowczy.

Mógł się z kimś fundamentalnie nie zgadzać, wyrażać ból, że ktoś postąpił tak, a nie inaczej. Ale nigdy nie słyszałem go mówiącego z pogardą o kimkolwiek.

Myśląc o Polsce, marzył o powrocie do czasów, które ja też dobrze pamiętam i wspominam: pierwotnej jedni, uznania, że są rzeczy ważniejsze od nas samych oraz o polityce, której istotą jest różnica zdań, ale nie wzajemna anihilacja, wyniszczenie. Odchodząc, wiedział że coś się rozpada, że coś się na nie udało, że zrobiliśmy coś źle. I za to najbardziej mi wstyd.

Piotr Frączak we wspomnieniu na portalu ngo.pl:

W licznych wspomnieniach o Henryku na pierwszy plan wybijają się jego pracowitość i skromność. To cechy prawdziwego działacza społecznego, który poświęcił się sprawie, dla którego od własnego ego ważniejsze jest osiągnięcie wspólnego celu. To typ człowieka, bez którego najwspanialsze idee będą tylko utopijnymi pomysłami, mrzonkami, a najbardziej złotouści liderzy – wodzami bez armii. To reprezentant tych wszystkich, którzy w codziennym trudzie pchają sprawy do przodu. Pilnują szczegółów, nie zapominając o pryncypiach.

To tytularni, społeczni prezesi, którzy pracują więcej niż zarządzani przez nich ludzie. To sekretarze, na których wisi powodzenie wielkich spraw. To ludzie idei – tak mężczyźni, jak i kobiety – dla których to, co wspólne, jest najważniejsze. To członkowie zespołu, którzy nie są jednak tylko wykonawcami, ale także osobami o własnych poglądach.

Każdy_a z nas może aktywnie pamiętać o Heniu i wspierać Fundusz Obywatelski im. Henryka Wujca oraz finansowane przez niego działania i inicjatywy społeczne i obywatelskie.

TEKST 2, czyli uchodźczynie z Syrii odzyskują sprawczość

W magazynie Pismo, dzięki wsparciu Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca pojawił się tekst Aleksandry Lipczak (autorki wspaniałej książki o Andaluzji – „Lejla, znaczy noc” ) poświęcony syryjskim uchodźczyniom mieszkającym w Libanie:

„Działania od środka bywają też po prostu bardziej skuteczne. Tak było z kampanią społeczną przeciwko małżeństwu dzieci. To narastający problem w społeczności syryjskiej w Libanie. Wskaźniki są tu dużo wyższe niż w samej Syrii. W dużej mierze odpowiada za to zapaść ekonomiczna: wydanie córki za mąż to najprostszy ratunek dla domowego budżetu.

W Women Now pojawił się pomysł: zamiast odgórnie planować działania, lepiej oddać pole osobom, które znają problem z własnego doświadczenia. Ekspertkom.

Inga pokazuje w telefonie zdjęcia z wydarzenia podsumowującego kampanię. Sala pęka w szwach. Na scenie duchowny w białym turbanie, lekarka, psycholożka. Potem na tej samej scenie ojcowie, którzy podpisali oświadczenie, że nie wydadzą za mąż / nie ożenią dziecka przed osiemnastym rokiem życia. W sumie było ich 167.

Żeby się to udało, przez parę miesięcy w różnych miejscowościach w Bekaa pracowały zespoły syryjskich wolontariuszek. Najpierw się szkoliły, potem przygotowały strategię działania. Odwiedzały ludzi w obozach, opowiadały własne historie, przedstawiały biologiczne i psychologiczne argumenty przeciwko wczesnemu małżeństwu. Pokazywały wideo, w którym duchowni różnych wyznań tłumaczą, że to sprzeczne z nakazami religii. Przekonywały, że lepiej inwestować w edukację dzieci i ich przyszłą pozycję na rynku pracy. Wracały po feedback, ulepszały strategię.

Wyszło im, że warto skoncentrować się na ojcach. Zrobiły więc z nich ambasadorów projektu i to oni rozmawiali potem z innymi mężczyznami. Postawiły sobie za cel: doprowadzić do zerwania pięćdziesięciu pięciu narzeczeństw. Udało się w ponad sześćdziesięciu przypadkach.

– Kiedy odwiedzałyśmy rodziny, nie brałyśmy ze sobą dyktafonu, nie robiłyśmy notatek – mówi Fatima. – Nie chciałyśmy budować dystansu, jak pracowniczki dużych organizacji.

Te ostatnie, jak widać, nie cieszą się tu dużą estymą. W przeciwieństwie do Fatimy, jednej z głównych koordynatorek kampanii.”

TEKST 3, czyli zaplanuj włoskie wakacje w Apulii

Kamienne domki trulli w Alberobello, Apulia, Włochy

Kocham Włochy i staram się bywać tam jak często mogę. Przed każdym wyjazdem przygotowuję się, czytam książki, artykuły, blogi pisane przez blogerów i blogerki specjalizujących się we włoskich podróżach i kulturze.

W tym poście zebrałam dla Was kilkadziesiąt linków, które pomogą zaplanować podróż na południe, do włoskiej Apulii – regionie słabiej znanym niż Toskania czy Sycylia, a równie pięknym przyrodniczo i mającym wiele miejsc wartych zobaczenia.

Zachęcam do odwiedzenia kilku apulijskich miast i miasteczek, przeczytania książek i obejrzenia filmów z Apulią w tle, odwiedzenia najlepszych plaż, zjedzenia lokalnych specjałów. Buone vacanze!

Mam nadzieję, że taki podróżniczy-wakacyjny format postów przypadnie Wam do gustu, ponieważ Andaluzja i Sycylia już czekają w kolejce do napisania ;)

INICJATYWA TYGODNIA, czyli pomóż wydać cyfrowy HiT

grafika Cyfrowy HiT

MEiN nie ukrywa, że nowy przedmiot ma być narzędziem polityki historycznej, a jedyny zatwierdzony podręcznik jest silnie zideologizowany. Podobnie jak wielu historyków twórcy i twórczynie Cyfrowego HiTu są przekonani, że nie można w ten sposób uczyć historii najnowszej, a nauczyciele_ki muszą mieć wybór materiałów, z których mogą korzystać. Jednak żadne z dużych wydawnictw podręczników dotychczas nie zgłosiło do ministerstwa alternatywnego podręcznika.

Dlatego powstaje Cyfrowy HiT, który będzie dostępny bezpłatnie dla uczniów i nauczycieli. E-podręcznik będzie składał się z 10 części obejmujących całość podstawy z zakresu historii w latach 1945-79 i część zakresu WOS. Będą powstawały one w miarę zbierania środków. Każde 8 tys. zł oznacza przygotowanie 10 materiałów, pierwszy jest już gotowy i można go zobaczyć na fanpage’u na FB. Organizatorzy zbiórki chcą, aby do 1 września br. powstały cztery.

Pomóż wydać niezależny i darmowy e-podręcznik do HiT!

Dorzuć się do zbiórki!



Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!

PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się do newsletterażeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

Podróże do Włoch – Apulia

Podróże do Włoch – Apulia

Od wielu lat podróżuję do Włoch, w tym roku wróciłam do Apulii – regionu południowych Włoch zlokalizowanym na „obcasie” buta. Żeby lepiej przygotować się do pobytu, przed każdą podróżą wyszukuję i czytam informacje z wielu różnych źródeł, w tym z blogów autorów i autorek specjalizujących się w danym kraju czy regionie.

Dzisiaj dzielę się tą wiedzą z Tobą – w tym wpisie znajdziesz kilkadziesiąt wartościowych linków i wszystkie potrzebne informacje, które pozwolą Ci zaplanować wspaniałą wyprawę do tej części Italii. Buon viaggio!

1. Podróżowanie po Apulii

Możesz zainspirować się gotowym planem podróży po Apulii lub przeczytać 6 czołowych postów blogerów i blogerek piszących o Włoszech i skorzystać z ich poleceń noclegów, zestawienia połączeń kolejowych i autobusowych czy też proponowanych tras:

2. Co czytać przed lub w Apulii

W tej części znajdziesz książki o Apulii po polsku lub po włosku, które warto czytać zarówno przed, jak i w trakcie podróży:

3. Co jeść w Apulii

Tutaj znajdziesz linki do wpisów kuchennych i kulinarnych, które pokocha Twój żołądek:

4. Co zobaczyć w stolicy – Bari

W tej części wybrałam dla Ciebie najciekawsze posty dotyczące stolicy Apulii – Bari:

Bazylika św. Mikołaja

Ania, blogerka Primo cappuccino proponuje przewodnik po Bari, a w nim m.in:

„Jak niemal w każdym włoskim mieście, i w Bari najatrakcyjniejsza jest stara część – Citta Vecchia. Zbyt wiele do zwiedzania nie oferuje, ale ma swój klimat. Na pewno warto zobaczyć Basilica San Nicola (Bazylika Św. Mikołaja, godziny otwarcia i wszelkie szczegóły tutaj). Jeśli będziesz w tym miejscu w okolicy 9 maja, trafisz na święto patrona i czeka Cię nieziemska festa! I na co dzień bazylika robi wrażenie, tchnie z niej wielki spokój i daje się odczuć, że to miejsce święte.

Warto też odwiedzić romańską katedrę Św. Sabina (Cattedrale di San Sabino) w dniu 21 czerwca, tj. w czasie przesilenia letniego. Odbywa się wtedy spektakl Petali di Luce (Płatki Światła). Zaczyna się punktualnie o 17:10, gdy światło słoneczne wdziera się do wnętrza katedry przez olbrzymią rozetę. Promienie słoneczne przenikają przez nią skupiając się w wiązkę światła, która oświetla mozaikę w kształcie rozety na posadzce – idealnie się do niej dopasowując. Dzieje się tak prawie od tysiąca lat, co roku o tej samej porze!”

Z kolei Magda, blogerka Italii poza szlakiem radzi nie pomijać Strada delle orecchiette:

„To nie jest oficjalna nazwa ulicy, ta brzmi Arco Basso, ale jeśli wpiszesz w Google Maps: strada delle orecchiette, ta będzie wskazana bezbłędnie. Wychodząc z Castello Svevo wystarczy wypatrzeć niewielki plac, Piazza Federici II di Stelvia i ulicę Arco Alto, stąd odchodzi uliczka pod niskim łukiem, Arco Basso. Idziemy tam pieszo.

Już od rana zręczne ręce kilku pań ciężko pracują, robiąc klasyczny apulijski makaron, orecchiette. Spotkasz je niemal na 100% będąc tam między 10 a 17:00, gdy pogoda jest dobra. Panie robią także większą wersję wspomnianego wcześniej makaronu, orecchioni i inne rodzaje pasty. W czasie pracy omawiane są najnowsze ploteczki i ważne sprawy. Gotowy makaron pozostawia się do wyschnięcia. Wszystkie panie, które tu pracują, są bardzo chętne do pogawędek, a także do zdradzenia tajników swojej pracy. Jeśli będziesz mieć ochotę spróbować zrobić taki makaron, chętnie ci pokażą. Pewnie będzie przy tym trochę śmiechu, bo to nie jest łatwa sztuka. Na pewno warto zrobić u pań zakupy.”

Łukasz z bloga Kierunek Włochy zachęca do wizyty na tętniący nocą Largo Albicocca ze świetną pizzą:

„Wieczorna wizyta na Largo Albicocca to moje największe zaskoczenie w trakcie zwiedzania Bari. Czytałem o tym miejscu, widziałem mnóstwo relacji, ale w październikowy wieczór były tam tłumy. Plac ma fenomenalną atmosferę. Przy placu znajduje się Pizzeria Di Cosimo Mauro – prawdopodobnie najlepsza pizzeria w mieście. Póki co sprzedają tylko na wynos, a przed lokalem jest kilka stolików. Jednak wkrótce lokal ma zyskać także salę restauracyjną w środku i wówczas tę wyśmienitą pizzę będzie można zjeść także w chłodniejsze dni. Ceny są niskie. Pizza od około 5 do 7-8 euro. Piwo Peroni lub woda za 1 euro.”

Agata z bloga Apulia na obcasie tłumaczy co św. Mikołaj miał wspólnego z Bari:

Święty Mikołaj znany był ze szlachetnej dobroci, wrażliwości na zły los innych. Dlatego też, współcześnie pamiętany jest jako wspaniały Święty dzielący się z potrzebującymi i obdarowujący innych, w szczególności dzieci. Udowadnia to historia o tym, jak uratował młode dziewczyny przed przymusem prostytucji z powodu ubóstwa. Ojciec trzech sióstr, który stracił majątek, uważał, że w jego sytuacji materialnej, nie będzie mógł godnie wydać za mąż córek. Wolał zatem przeznaczyć córki na prostytucję. Święty Mikołaj przez trzy dni z rzędu przybywał pod okno ich domu i wrzucał worki pełne złota na posag dla każdej z córek.” 

Natalia z bloga Italia by Natalia przybliża historię Bari:

Historia Bari sięga III wieku p.n.e. kiedy to za panowania rzymskiego było kolonią cesarstwa o nazwie Barium. Po upadku Rzymu miasto należało do Bizancjum, następnie władali nim Normanowie. Wtedy to – w wyniku rywalizacji z Wenecją – do Bari sprowadzono relikwie św. Mikołaja, co uczyniło z miasta cel pielgrzymów.

Na początku XIX wieku Joachim Murat, obsadzony przez Napoleona na tronie Królestwa Obojga Sycylii, zapoczątkował rozbudowę miasta o całkiem nową część – Bari Nuova – o szerokich ulicach krzyżujących się pod kątem prostym i dużych, przestronnych gmachach. Po pierwszej wojnie światowej i rewolucji bolszewickiej w Rosji ilość pielgrzymów odwiedzających Bari zmniejszyła się prawie do zera, bo zubożali mieszkańcy zniszczonej wojennym kataklizmem Europy nie mieli pieniędzy na podróże. Dodatkowo ograniczenie swobody opuszczania Rosji obywatelom tworzącego się ZSRR ucięło pielgrzymki ludności wyznania prawosławnego.

W dwudziestoleciu międzywojennym Mussolini zbudował w Bari uniwersytet. Podczas II wojny światowej miasto zostało zbombardowane.”

5. Najpiękniejsze plaże

Na tej mapie Googla znajdziesz m.in. oznaczenia i zdjęcia plaż, wystarczy kliknąć w żółte parasolki:

6. Kiedy jechać do Apulii

Tu sprawdzisz aktualną pogodę w Bari i dowiesz się kiedy najlepiej jechać do Apulii:

BARI WEATHER

7. Dziewięć miast i miasteczek, które warto odwiedzić

Poczytaj więcej o apulijskich miastach i miasteczkach, które warto odwiedzić, każde z nich ma swój osobny, podlinkowany wpis:

1. Polignano a Mare – zwiedzanie i plaże – kompletny przewodnik

2. Alberobello –  kraina domków trulli na liście UNESCO. Przewodnik po mieście

3. Trani – perła z katedrą

4. Taranto – miasto dwóch mórz

5. Monopoli – jak spędzić idealny dzień i gdzie zjeść

6. Gallipoli – starożytna perła

7. Otranto – atrakcje, zwiedzanie, mapa, plaże, hotele, noclegi. Przewodnik.

8. Lecce – miasteczko dla miłośników i miłośniczek sztuki barokowej

9. Locorotondo – miasteczko stworzone do odpoczynku

Jeśli te miasteczka Wam nie wystarczą, to oczywiście są też inne godne uwagi i wizyty:

8. Zobacz włoskie filmy

Czy wiesz w ilu włoskich filmach występuje Apulia? Sprawdź, które warto zobaczyć!

9. Dialekt apulijski

Jak zamówić w dialekcie apulijskim podroby baranie z wędzonym serem, salami i jajkami? W tym artykule znajdziesz więcej lokalnych słówek.

10. Przyroda apulijska

Na koniec kilka moich zdjęć pokazujących jak piękna jest przyroda w Apulii:

Mam nadzieję, że ten wpis pomoże wszystkim osobom planującym podróż do Apulii! Napisz która część najbardziej Cię zainteresowała i czy chciałbyś_łabyś takie zestawienie dla innych regionów włoskich! Grazie!



Jeśli poczułaś, poczułeś się zainspirowana_y tym wpisem, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!

PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się do newsletterażeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

Czytelnicze podsumowanie I półrocza 2022

Czytelnicze podsumowanie I półrocza 2022

Spotkany na konferencji kolega zasugerował, że powinnam częściej niż raz do roku polecać dobre i wartościowe książki, więc wsłuchując się w głos interesariusza ;) zapraszam do mojego czytelniczego podsumowania pierwszych sześciu miesięcy tego roku.

Cieszę się, że udaje mi się czytać regularnie, nadal staram się wybierać książki z obszarów, które najbardziej mnie interesują, ale jestem też otwarta na nowości. Nadal nie godzę się z tym, że nie przeczytam wszystkich książek, które bym chciała :) Nadal nie umiem i nie lubię pisać długich recencji, dlatego podlinkowuję Wam te napisane przez inne osoby, a dzielę się jedynie krótkimi refleksjami z lektury.
Będę się cieszyć, jeśli lista z tego półrocza zainspiruje Cię do sięgnięcia po którąś z opisywanych książek. Polecam też książki z poprzednich lat 2021 i 2020, tematy tego półrocza to:

  1. Izrael, Żydzi, Zagłada
  2. Włochy
  3. Hiszpania
  4. USA
  5. Japonia
  6. Kobiety
  7. Kryminały
  8. Teraz Polska
  9. Dziwny jest ten świat

Zacznijmy od książek o moich ulubionych krajach, o których staram się czytać co roku:

1.Izrael, Żydzi, Zagłada

Anna Bikont jest absolutną mistrzynią, a „Cena” jest majstersztykiem pracy dziennikarskiej. Niezwykły research począwszy od kartotek policyjnych przez dokumenty z obozów przejściowych, papiery z USA czy Izraela, który nie przytłacza niezwykłych historii żydowskich dzieci wykupowanych po II wojnie. Mocna kandydatka na moją książkę roku.

„Ponieważ źle znoszę fakt, że prawo izraelskie narzuca mi przynależność do jakiejś fikcyjnej wspólnoty etnicznej, a jeszcze gorzej konieczność prezentowania się reszcie świata jako członek klubu wybranych, przeto oświadczam, że chcę podać się do dymisji i przestać uważać siebie za Żyda”. Jeśli zastanawiałaś_eś się kiedyś jak to jest być niewierzącym Żydem, to Shlomo Sand ciekawie opowiada o swoim doświadczeniu.

Po przeczytaniu Izbicy dowiedziałam się czym było getto tranzytowe, a sama książka jest tak świetna, że aż trudno uwierzyć, że to debiut.

Kilka lat mieszkałam na warszawskich Nowolipkach i ze wstydem przyznaję, że nie wiedziałam wtedy kim był Józef Rotblat, urodzony nieopodal fizyk, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1995 r. Bardzo ciekawa biografia i historia życia noblisty oraz Jego rodziny.

Siostra Isaaca Singera w „Rodowodzie” opisuje żydowski świat kobiecymi oczami. Chciałabym kiedyś tak dobrze znać jidysz, żeby przeczytać oryginał.

Książka Patrycji Dołowy to prawdziwy skarb, historie potomków i potomkiń Ocalonych oraz osób, które dbają o żydowską pamięć w małych polskich miastach, wciągające, dobrze napisane, aż trudno się oderwać.

2. Włochy

Książkę Czai zabrałam ze sobą do Apulii, bo lubię czytać o miejscach, do których podróżuję. Niestety czytanie było bardzo męczące, autor, zapewne inteligent i erudyta operuje pięknym językiem, ale najlepsze fragmenty są cytatami z podróży apulijskich Muratowa w ubiegłym wieku. Styl ani treść mnie nie porwały. To niestety kolejna słaba książka o Włoszech z serii Sulina wydawnictwa Czarne (jednego z moich ulubionych zresztą).

Parella przenosi nas do Neapolu, ale zgadzam się z recenzją Wojciecha Szota: „Mimo sprawności literackiej i nawet przyjemnie spędzonego czasu z opowiadaniami włoskiej pisarki, nie wzbudziła Parella u mnie większych emocji – może zbyt to wszystko jest wystudiowane, wycyzelowane, nadmiernie staranne literacko. Bardzo jestem za to jej ciekaw jako twórczyni większej prozy. Dla fanów i fanek Neapolu to oczywiście lektura obowiązkowa, ale wam pewnie tego nie trzeba mówić, bo już dawno macie Parellę przeczytaną. Dla tych, co spodziewają się bardziej epickiego wejścia w miasto – lektura niekonieczna, choć warto zobaczyć jakimi zabiegami pisarka buduje przestrzeń miasta.” 

Mam nadzieję, że w drugim półroczu trafię na jakieś lepsze lektury włoskie…

3. Hiszpania

Do przeczytania „Patrii” dobrze przygotowała mnie książka, którą czytałam dwa lata temu – „Gure. Historie z Kraju Basków”, Katarzyny Mirgos. Patria, choć długa, jest wciągającą sagą dwóch baskijskich rodzin, świetnie pokazującą jak polityka potrafi dzielić. Serial na Netflixie jest bardzo wierną ekranizacją książki.

4. USA

W opowieściach o Nowym Jorku początkowo język autorki wydawał mi się jakiś infantylny i zbyt osobisty, potem było lepiej. Doceniam duży research i zebranie ciekawostek o mieście.

Jak czytamy w wydawnictwie: „Książka pozwala lepiej zrozumieć fenomen Ruth Bader Ginsburg, która jeszcze za życia stała się nie tylko symbolem walki o równość i sprawiedliwość społeczną, lecz również prawdziwą ikoną popkultury. „Moimi słowami” to czasem dowcipny, czasem poważny, a z całą pewnością wciągający i fascynujący obraz jednej z najbardziej wpływowych kobiet Ameryki. Pozycja obowiązkowa dla osób, które chcą wiedzieć o więcej o Notorious RBG.” To nie jest łatwa książka, czytałam ją długo, mimo iż jestem wielką fanką RBG. Wymaga wiedzy o systemie prawnym USA. Argumentacja wielu orzeczeń dotyczących kwestii dyskryminacji ze względu na płeć czy też praw kobiet brzmi (niestety) bardzo aktualnie. Bardzo ładnie opisana jest codzienna praca Sądu Najwyższego i szacunek do tej instytucji. No i feminatywy w tłumaczeniu 🙂

A gdyby Hillary nie wyszła za Billa i pozostała Hillary Rodham? I gdyby rozwijała własną karierę prawniczą i polityczną oraz kandydowała na urząd prezydentki z Clintonem spotykając się w prawyborach? Książka Curtis Sittenfeld to świetne feministyczne political fiction, napisana z dużą dbałością o realia, czytając ciągle sprawdzałam w sieci czy dobrze pamiętam jakieś wydarzenia lub słowa wypowiedziane np. w słynnym wywiadzie w 60 minutes, który miał duży wpływ na wybory w 1992 r. Warstwa polityczna opisana równie ciekawie co sceny intymne ;)

5. Japonia

Wydawnictwo Tajfuny nie zawodzi i aż żałuję, że ich pięknie wydane książki i książeczki czytam na Kindlu. „Piekło w butelkach” to opowiadania, a „Ukochane równanie profesora” powieść, oparta na zabawnym pomyśle, która skłoniła mnie do poszukiwania informacji o matematyce ;) leżącej nie aż tak daleko od filozofii.

6. Kobiety

Śledziłam głosy i dyskusje, które wywołało nowe tłumaczenie Ani z Zielonego Wzgórza, ponieważ oczywiście była to jedna z moich ulubionych książek (serii) z dzieciństwa. Nowe tłumaczenie Anny Bańkowskiej jest świeże i współczesne, zresztą serial Netflixa też mi się podobał, więc widocznie nie jestem zbytnio przywiązana do tradycji. Z sentymentu przeczytam też pewnie następne tomy.

Po kolejne książki Ferrante (np. „Zakłamane życie dorosłych”) sięgam z niepokojem, bo jak do tej pory żadna nie przebiła cyklu Genialnej przyjaciółki. Ale „Córka” warta jest lektury i, mimo wspaniałej roli Maggie Gyllenhaal, lepsza od filmu. W nurcie rozliczeń macierzyńskich.

„Lato, kiedy mama miała zielone oczy” długo zostaje w głowie i wzbudza emocje, polecam. Wątek macierzyński jeszcze cięższy i trudniejszy.

„Wyspa kobiet” to ładnie przetłumaczona powieść (łącznie z przeoryszą i abatysą 😉), czytając o zarządzaniu zapomina się, że to historia z XII/XIII wieku. To także książka o władzy, miłości i przyjaźni. Miałam mały kryzys koło połowy, ale polecam.

„Zimowanie” ma ładny język, ciekawe myśli i trochę wiedzy. Ale miewa też nudne momenty. Nadal nie lubię zimy, ale ta książka trochę oswaja zimowanie.

7. Kryminały

Czego oczekuję od kryminałów? Wyrazistych postaci pierwszoplanowych i spójnej intrygi. Wątki edukacyjne (historyczne, technologiczne czy geograficzne) też mile widziane. Ale przede wszystkim ma to być rozrywka w podróży, na wakacjach czy w czasie choroby.

Jędrzej Pasierski powraca w Beskid Niski, a wraz z nim wraca komisarz Nina Warwiłow, którą zdążyłam polubić w poprzednich częściach. Kolejne tomy czyta się lekko, w „Kłamczuchu” dodatkowo ciekawy wątek historyczny Łemków i akcji „Wisła”.

„Jesień” kończy trylogię Anny Kańtoch, żałuję że nie będzie zimy, bo to dobre kryminały , tu bardzo realistycznie opisane lata 60.te na Śląsku i w Zagłębiu. Oby autorka pracowała nad kolejnymi książkami. Sięgnę.

Mam słabość do komisarza Igora Brudnego, dlatego też trudno mi było poprzestać na jednej książce Piotrowskiego i korzystając z zimowej choroby przeczytałam całą dostępną serię. Chociaż „Piętno” i „Sfora” uważam za nieco lepsze niż „Cherub” i „Zarazę”. Niektóre opisy nie dla osób wrażliwych.

Prokuratorka Gabriela Sawicka z pewnością nie jest typową przedstawicielką swojego zawodu (a paru prokuratorów i prokuratorek poznałam pracując w Ministerstwie Sprawiedliwości ;), ale bezkompromisowość i impulsywność dodają serii Diany Brzezińskiej kolorytu.

Z lubuskiego i zachodniopomorskiego przeniosłam się na Podkarpacie, gdzie dzieje się „Rzeka”, ale niestety nie zachęciła mnie do kontynuacji serii.

„Zabójcza wycieczka” za to bardzo wzbogaciła moją wiedzę o historii i topografii Warszawy, a potem doczytałam, że autorka jest faktycznie przewodniczką po mieście.

8. Teraz Polska

Lubię czytać o politycznej kuchni (bo sama w niej kiedyś bywałam), książce Michała Kolanki mogę zarzucić tylko fakt, że bohaterami wywiadów są tylko mężczyźni i czasem nie wystarczająco dociskał, żeby rozwinąć jakiś wątek. Najciekawsze były dla mnie wypowiedzi przedstawicieli PiSu, poglądy różnych kolegów z dawnych, partyjnych najczęściej przewidywalne. Dla śledzących politykę lektura ciekawa.

Z książką Magdaleny Okraski mam problem – temat miejski socjologicznie i politologicznie ciekawy, ale „Zapaść” Marka Szymaniaka wysoko postawiła poprzeczkę, jeśli chodzi o reportaże z miasteczek, w których upadł duży pracodawca. Doceniam, że autorce chciało się jeździć i zebrała dużo materiału, ale nie lubię książek z tezą. Poza tym zdania często tak barokowe i naszpikowane słowami, że trudno się czyta.

„Nowy autorytaryzm” nadrobiłam dopiero teraz, dodatkowy posmak ma upływ 4 lat i fakt, że autor jest posłem Lewicy i ma szansę niektóre ze swoich tez sprawdzić w praktyce.

Objawieniem pierwszego półrocza jest dla mnie „Pogo” Jakuba Sieczki – lekarza, który pracował w pogotowiu ratunkowym. Niezwykły język, barwne opisy i smutne diagnozy. Szczególnie docenią mieszkańcy i mieszkanki Grochowa.

Czy da się napisać współczesną książkę trzynastozgłoskowcem i będzie ona strawna? „Wypiór” potwierdza tę tezę. Zgrabna, świeża, zabawna i o dziwo nie nudna książka fusion. Nauczyciele_ki języka polskiego powinni omawiać ją razem z Panem Tadeuszem ;)

„Taśmy rodzinne” to już druga powieść Macieja Marcisza, którą przeczytałam, bardziej przewidywalna niż „Książka o przyjaźni”, ale poznawanie świata millenialsów może wciągać.

9. Dziwny jest ten świat

„Karawana kryzysu” nie jest książką nową, ale dopiero teraz wpadła mi w ręce i dała dużo do myślenia. Etyczny aspekt pomocy humanitarnej jest niezwykle ważny i stawia wiele pytań. Dla wszystkich pracujących w NGOsach lektura obowiązkowa.

„Komodo” to nie tylko piękna podwodna przyroda, ale przede wszystkim emocje i przeżycia sfrustrowanego 50-latka i zmęczonej amerykańskiej matki. Ku refleksji.

Pierwszą książkę, którą przeczytałam (a raczej zmęczyłam) w 2022 roku była „Śmierć pięknych saren”. Wielu znajomym się podobała, mnie kompletnie nie.

Dariusz Rosiak ma klasę dziennikarską, a jego podróż i opisy poszczególnych krajów w „Żarze Afryki” bardzo porządkują wiedzę, a ja mam ciągle poczucie wstydu, że tak mało wiem o Afryce. Oczywiście mogę się przyczepiać, kiedy lekceważąco pisze o kooperatywach jako socjalistycznym wymyśle albo pokazuje jedynie perspektywę sióstr i księży misjonarzy na używanie prezerwatyw i rozwój AIDS, ale i tak książkę polecam. A ja szykuję sobie już kolejne aftykańskie lektury na II półrocze.

Pierwsze sześć miesięcy minęło niepostrzeżenie, w moim Kindlu czeka 157 zaczętych i 87 nowych książek, mam nadzieję, że są wśród nich takie, które wzbudzą dyskusje, emocje i chęc podzielenia się z Wami za pół roku.

Jeśli masz jakieś polecenia książkowe – z przyjemnością o nich poczytam lub porozmawiam, napisz do mnie mirella.panek [at] gmail.com, czekam! :)

Czytelnicze podsumowanie 2021 roku

Czytelnicze podsumowanie 2021 roku

Mijający rok był dla mnie książkowo obfity, czytałam więcej niż w 2020. Pracowałam głównie z domu, odkrywałam introwertyczną część swojej natury (o której istnieniu wcześniej nie wiedziałam ;), czytanie znowu było przyjemnością i inspiracją, czynnością dla której musiał znaleźć się czas. Przyznaję też, że chciałam nieco przekierować nawyk bezproduktywnego siedzenia w social mediach na czytanie, zamiast sięgać po telefon, sięgałam po Kindla.

Dość świadomie wybierałam, a raczej odrzucałam pewien typ lektur – rodzinne traumy, dramaty, Holocaust czy też ciężkie reportaże muszą poczekać na czasy postpandemiczne. W tym roku czytałam o moich ulubionych krajach i tematach, korzystałam z poleceń znajomych, testowałam nowych autorów i autorki. Odpuściłam też dużo książek „służbowych”, bo wystarczająco na bieżąco będę czytając artykuły, które polecam w newsletterze #3teksty1akcja.

Może to zestawienie kogoś zainspiruje i zachęci, chętnie dowiem się też co Wy polecacie. W przyszłym roku chcę czytać mniej, bo wiele książek przeleciało przez moją głowę bez większej refleksji, ale częściej dzielić się przemyśleniami, cytatami, szukać sposobów na zatrzymanie wiedzy i refleksji.

Nadal nie umiem też pisać długich i ładnych recenzji, dlatego też podlinkowałam Wam recenzje tych, którzy i które umieją ;)

1. Natalia Hatalska, „Wiek paradoksów. Czy technologia nas ocali?

Niezwykle potrzebna książka pokazująca, że wiedza techniczna nie jest jedyną potrzebną do oceny rozwoju technologii i jak bardzo potrzebujemy perspektywy społecznej czy etycznej, żeby projektować przyszłość. Mądra, przemyślana, rozwijająca wiele wątków, o których coś już czytałam i wiedziałam, ale wiele przykładów czy badań było dla mnie nowych. Książka jest niezwykle starannie zredagowana (nie znalazłam żadnej literówki! dwa przecinki przed „oraz” są pewnie dyskusyjne), z bibliografią i przypisami, które mogą być osobną lekturą. Książka, która każe myśleć.

„(…) Potrzebne nam są pluralizm poglądów i źródeł, syntetyczna wiedza z róźnych dziedzin oraz kulturowa i społeczna różnorodność, bo dzięki nim możemy uchronić się przed popadnięciem w prezentowanie tylko jednej wizji świata, której przecież nie ma.”

„Żeby móc podejmować decyzje dotyczące sposobów korzystania z technologii, musimy mieć świadomość mechanizmów jej działania”.

„Funkcjonowanie w rzeczywistości, w której nie wiadomo co jest prawdą, a co nieprawdą, ma ogromne konsekwencje społeczne”.

„Jesteśmy świadkami przełomowego momentu. Momentu, w którym to, co biologiczne łączy się z tym co syntetyczne. Świat atomów ze światem bitów. To, co powstało z węgla z tym co powstało z silikonu. (…) W filozofii coraz częściej mówi się o transhumanizmie, czyli o fuzji ludzi i maszyn.”

Autorka z pewnością włożyła w tę książkę bardzo dużo pracy. Bardzo to doceniam. Ciekawe były watki dotyczące wpływu technologii na wybory i demokrację, zwłaszcza w USA. Świetnie, że używane są feminatywy!

Są jednak fragmenty, w których zabrakło pewnej staranności językowej (np. określenie „zmiana płci” zamiast korekta płci) albo może zbyt dużo czytałam o poglądach autorki, która recenzując „Własny pokój” Virginii Woolf, pisze, że jest to bliskie Jej wydanie feminizmu „bez podziałów, bez wskazywania kto jest lepszy, a kto gorszy, bez konfrontowania, bez udowadniania swojej wyższości, bez pogardy i bez gniewu (zwłaszcza ten gniew mnie zastanowił, bo przecież książka pisana była w czasie pandemii i czarnych protestów).

Chciałabym, żeby ta książka stała się lekturą szkolną w liceum, byłaby szansa, że kolejne pokolenia lepiej rozumiałyby wyzwania związane z technologią.

2. Eyal Nadav, „Rewolta”

Ta książka pozwala zrozumieć gdzie i dlaczego rodzi się bunt. Wojny, globalizacja, nierówności społeczne – izraelski autor podróżuje po całym świecie wyjaśniając nam zjawiska lokalne przez pryzmat globalnych.

Polecam wszystkim zainteresowanym polityką, stosunkami międzynarodowymi czy ekonomią.

3. Jessica Bruder, „Nomadland”

Film lepszy od książki, ponieważ pokazuje szerszy kontekst społeczny zjawiska. Na przykładzie kilku osób dowiadujemy się jak bardzo recesja z 2008 roku przeorała stosunki własnościowe, co działo się z ludźmi, którzy nagle stracili domy. Po raz kolejny uzmysławiamy sobie co oznacza brak powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego czy pomocy społecznej. Oglądamy magazyny Amazona i parkingi przed Wal Martami. Podziwiamy pionierskie amerykańskie dusze, zastanawiając się jak będzie wyglądać nasza emerytura.

Film pomimo Oskara oceniam jako gorszy od książki, a przynajmniej polecam kolejność najpierw książka, a potem film.

Jest 5 krajów, o których lubię czytać i staram się co roku znaleźć różne ciekawe książki autorów/autorek którzy o nich piszą:

4. Włochy:

„Mecze, podobnie jak msze, rozpoczynają się punktualnie, nawet w regionach słynących z braku punktualności” pisze Hopper. Jego książka może wydawać się nieco stereotypowa, jeśli popatrzymy na tytuły rozdziałów (O mafiach i mafiosach, Rodzina jest najważniejsza), ale znajdziemy tam dużo wiedzy o historii i kulturze Włoch.

„Gdyby Leoluca Orlando miał streścić swój pomysł na miasto w kliku słowach, powiedziałby: Wszyscy, którzy tu mieszkają, nieważne jak długo, są palermianami” – mariaż Mikołajewskiego i Smoleńskiego wg. mnie się nie udał, trudno czytać w jednej książce poetę i reportera, ale jak się kocha Sycylię tak jak ja, to zawsze znajdzie się ciekawe i warte zapamiętania fragmenty.

„Mówisz „Fantozzi”, a masz na myśli lenia, nieudacznika, pechowca, trochę idiotę. To synonim marionetki w polityce, w życiu codziennym zaś – faceta, który aspiruje do lepszego życia, ale jedyne , co może osiągnąć, to stanowisko księgowego w niewielkiej korporacji. Nic więcej.” – Rzym u Kępińskiego nie jest ani ładny ani pociągający, ale na szczęście pojawiają się też inne miasta i prowincje.

Kryminały Donny Leon bardzo plastycznie opisują ludzi i miejsca, nawet Wenecję, która jest najmniej lubianym przeze mnie włoskim miastem.

Mam wrażenie, że w tym roku moje włoskie lektury były jakieś gorsze niż w 2020

5. Hiszpania

Z bykami biega się w siedmiu tysiącach hiszpańskich miejscowości, między innymi w Segorbe, San Sebastian de los Reyes, Medina del Campo i Ciudad Rodrigo” – książka Kobylarczyk to krótkie refleksje z różnych miejscowości i świąt hiszpańskich. Czasem zbyt krótkie, aczkolwiek kilka wpisałam na listę do odwiedzenia następnym razem.

„Islamski cmentarz w Granadzie nazywa się La Rauda, od arabskiego rauda-ogród. (…) W XIV wieku Garnata ma nowoczesny szpital – maristan – z leczniczymi basenami, którego ruiny można zobaczyć w dzielnicy Albaicin i madrasę – uniwersytet, który dla odmiany zachował się w niezłym stanie i służy do dziś, ze swoją piękną salą modlitewną i mihrabem, Uniwersytetowi Granady”. – miałam wielką przyjemność czytać Lajlę w Andaluzji, co niewątpliwie dodało książce uroku i adekwatności. Świetnie udokumentowana historia regionu, w którym przez kilkaset lat współżyli Arabowie, Żydzi i chrześcijanie. Historie Sewilli, Granady czy Kordoby pokazują jak różnorodnym obszarem była i jest Andaluzja i jak wiele możemy nauczyć się z tego dziedzictwa. Zasłużona nagroda Gombrowicza i finał nagrody Nike.

6. USA

„W 1918 roku aż osiemdziesiąt procent mieszkańców Greenpointu ma rodziców urodzonych poza USA. Połowa z nich jest Polakami” – ciekawa jest historyczna warstwa polskiej emigracji do NY i rozwoju Greenpontu. Opisy warunków pracy i życia raczej smutne.

„Język Nawajo, uznawany za prakatycznie niemożliwy do nauczenia się przez osoby z zewnątrz, jest idealny do szyfrowania” – „Stany osobne” to trochę ciekawych plotek politycznych o Clintonach, Gore’ze czy Liebermanie, aktualne wątki związane z BLM, rasizmem, rdzennymi mieszkańcami i mieszkankami, ciekawe.

Charlie’emu LeDuff książka o NY udała się dużo mniej niż o Detroit, format opowieści zbyt krótkich.

„Archiwum zagubionych dzieci” to trochę książka drogi, trochę o relacjach rodzinnych, dużo o Apaczach i pograniczu meksykańskim. Wiele warstw tworzy ciekawą, choć nieco przydługą opowieść.

„Wierzyliśmy jak nikt” czytało mi się dość ciężko, ale warto wiedzieć jakie żniwo AIDS zbierało w latach 80-tych.

Z kolei do lat 90-tych przenosi nas Gacek, a scena muzyczna Seattle jest jednym z głównych bohaterów książki. Jeśli wiecie wszystko o Nirvanie czy MTV to nie czytajcie, ale miło jest powspominać kulturę z tamtych czasów.

7. Izrael

„Studiowanie Tory przez kobiety jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w judaizmie” na tę książkę polowałam przy pierwszym wydaniu, nie udało mi się wtedy kupić wersji papierowej. Tym razem autorka wraca do niektórych bohaterek po 20 latach. Bardzo dużo można dowiedzieć się o samym chasydyzmie, jego róźnorodności, ale przede wszystkim o kobietach i o tym jak religia wpływa na ich życie i kulturę. Dla miłośników i miłośniczek „Unorthodox” i „Shtisel” lektura obowiązkowa :)

Avi Jorish zebrał ciekawe współczesne innowacje z Izraela , a Goldkorn ciekawie snuje opowieść emigranta z 68 roku.

8. Japonia

Japonia pozostaje na szczycie mojej listy wyjazdowej, czy uda się w 2022 roku, zobaczymy. „Piercing” nieco straszny, trochę horror, trochę thriller psychologiczny, za to opowiadania Ogawy wspaniałe! Ogród ciekawy.

9. Kobiety

O Dolinie Krzemowej zawsze warto wiedzieć więcej, a kultura „bro” niestety nadal trzyma się tam mocno. Z kolei „Klub tylko dla facetów’ pokazuje rzeczywistość nowojorskiej kancelarii prawnej, nie wszystko jest tak piękne jak w Ali McBeal.

Bardzo polecam 'Związki i bezzwiązki’, to książka na jeden wieczór, ale smaczna i śmieszna, a krótkie opowiastki brzmią zaskakująco znajomo.

Jeśli nie pamiętacie mitu o czarodziejce Kirke, przeczytajcie książkę Miller, która świetnie sportretowała osobę i uczucia tej postaci (zresztą 'Pieśń o Achillesie’ tej samej autorki równie wciągająca, przy obydwu przypomniałam sobie dlaczego chodziłam w liceum do klasy klasycznej z łaciną i greką ;).

Za „Czułą przewodniczkę” trzymam kciuki, chociaż mnie nie poruszyła jakoś szczególnie (chyba nie odnalazłam się w tych archetypach), to jednak śledzę jaki społeczny respons wywołała, jak wiele kobiet chce o niej rozmawiać. Myślę, że może mieć efekt porównywalny z biografią Danuty Wałęsowej, która poruszyła pokolenie naszych matek i babć.

„Przywiązania” na pewno warto, chociaż wątek relacji z matką może być trudny, wolę macierzyństwo po turecku opisane przez Safak.

W drogę to według mnie gorsza książka niż „Zamiana” czy „Współlokatorzy”, które to książki nadają się do hasztagu #naListopad.

Za to Evaristo jest wspaniała, świeża, odkrywcza i dająca do myślenia, właściwie nadaje się na podium. Dodatkowy plus za tłumaczenie, bo na pewno nie było łatwo.

10. Kryminały

  • Małgorzata Sobczak, Kolory zła. Biel
  • Małgorzata Sobczak, Szelest
  • Piotr Górski, Bliska znajoma
  • Rumaan Alam, Zostaw świat za sobą
  • Magdalena Witkiewicz, Wizjer
  • Krystyna Mirek, Dawne tajemnice
  • Krystyna Mirek, Blizny przeszłości
  • Artur Chojnacki, Błysk
  • Jane Harper, Susza
  • Marta Zaborowska, Uśpienie
  • Katarzyna Puzyńska, Martwiec
  • Katarzyna Puzyńska, Nora
  • Anna Kaństoch, Lato utraconych
  • Ryszard Ćwirlej, Niebiańskie osiedle
  • Agnieszka Pruska, Zwłoki powinny być martwe
  • Agnieszka Pietrzyk, Nikt się nie dowie
  • Jęrzej Pasierski, Roztopy
  • Jędrzej Pasierski, Czerwony świat
  • Therese Bohman, Utonęła

Trzeci tom Kolorów zła najlepszy ze wszystkich, rzekłabym nawet wybitny! Niestety kolejna powieść Sobczak już nie. Komisarz Kruk powrócił u Górskiego, chociaż nie w jakimś wielkim stylu. W „Suszy” klimaty australijskie. „Błysk” uczy o administrowaniu systemami danych, a „Wizjer” o badaniach konsumenckich. „Niebiańskie osiedle” niestety dużo słabsze od serii o milicjantach. Do serii z Lipowa mam sentyment. Pasierski dla lubiących Beskid Niski (ponoć tom 3 bardzo nieciekawy), Mirek podobno pisze romanse, ale seria kryminalna całkiem sympatyczna. „Zostaw świat za sobą” podobało się Obamie, mnie nieco mniej. „Lato utraconych” trzyma poziom 1 tomu. „Zwłoki powinny być martwe” raczej na deszczowy dzień podczas urlopu.

11. Pandemia

Krastew bardzo ciekawie pisze i mówi, bo po lekturze książki zapisałam się na Jego webinar. Wreszcie jakiś politolog z naszej części Europy, który potrafi tłumaczyć zjawiska globalne.

Wywiady Korwin-Piotrowskiej fatalnie zredagowane, literówka na literówce, ale wciągnęłam się w opowieści ratownika medycznego. Poza tym ciekawie się czyta wypowiedzi, że może będą kiedyś szczepionki i podobno mają być paszporty covidowe (wywiady robione jesienią 2020). 

12. Sieć, technologia, biznes

„Zabójcze aplikacje” to dużo wspomnień z początków sieci, więc jeśli ktoś pamięta Blipa, to może się nawet wzruszyć. „Bezonomika” nie pozostawia złudzeń jak działa Amazon. „Wszyscy kłamią” nie tylko dla socjologów/socjolożek, wszyscy powinniśmy być świadomi/e jaką wiedzę mają o nas wyszukiwarki i co można z nią zrobić.

Olę Budzyńską, czyli Panią Swojego Czasu wspieram i podziwiam od dawna, w książce o asertywności umie pisać bardzo prosto i przystępnie,

13. Świat czeka

Na książkę o Lizbonie trzeba mieć nastrój, bo jest czasem zbyt otulająca, u mnie trafiła na swój czas i wspomnienia. Rzeczywistość Korei Południowej dobrze oddana w „Urodzonej w 1982 roku”, nie jest to kraj dla kobiet…To już lepiej poczytać singapurskie opowiadania Lee Koe albo irlandzkie Caldwell.

Egipt ciekawie i obrazowo opisany, chociaż opowiada też o strasznych zjawiskach wciąż istniejących w tym kraju jak np. obrzezanie kobiet. Autor ma niewątpliwie dobre ucho i oko reporterskie.

Za to Szalay szaleje po całym świecie w zgrabnych i połączonych opowiadaniach.

„Anomalia” bardzo inteligentne, wielowarstwowe i naprawdę zaskoczyła mnie końcowa decyzja Prezydenta USA (to nie spoiler ;).

14. Teraz Polska

W „Tkankach miękkich” język naprawdę niezwykły i oryginalny, najpierw mnie zachwycił, potem trochę zmęczył. Ale na pewno warto, bo jest inny niż to co na rynku. Za to zachwyt nad „Cukrami” trwa u mnie do dzisiaj, uważam, że to wybitna i otwierająca książka, a autorka ma niezwykły talent.

Opowiadania Słowik świetne, aktualne, czasem zaskakujące, różnorodne. Ładny język i bardzo przyjemnie się czyta.

„Książka o przyjaźni” spodobała mi się mimo, iż jest o pokoleniu millenialsów.  Bohaterowie i bohaterki dobrze narysowani, kontekst społeczny ciekawie złapany, zgrabne sformułowania.

„Zapaść” jest o tym jak transformacja i upadłość wielkich zakładów wpłynęła na miasta i miasteczka, o lokalnych układach i nepotyzmie, o smogu i jego powodach, o sytuacji mieszkaniowej, o prasie lokalnej, a przede wszystkim o perspektywie młodych ludzi, którzy zostali/wrócili do swoich rodzinnych miasteczek. długo dyskutowałam o tej książce z moim mężem,

„Czystka” wspaniale napisana, warstwa rodzinna tak samo wciągająca jak warstwa historyczna o stosunkach polsko-ukraińskich.

„Koniec świata, umyj okna” pokazuje jak żyć z lękami.

Poezję Natalii de Barbaro można sobie dawkować ciepłymi wieczorami.


Jeśli coś Was zainteresowało/zainspirowało – odezwijcie się! A może chcecie przypomnieć też sobie #CzytelniczePodsumowanie2020? Tam też polecałam trochę ciekawych książek.

A ja robię czytelnicze plany na 2022 rok. W katalogu „Zaczęte” na Kindlu mam już 76 pozycji, więc specjalnie nie martwię się czy będę miała co czytać ;)

Polska tożsamość, współczesny patriarchat, obywatelskie przebudzenie i włoskie filmy, czyli #3teksty1akcja 45/2021

Polska tożsamość, współczesny patriarchat, obywatelskie przebudzenie i włoskie filmy, czyli #3teksty1akcja 45/2021

W długi, świąteczny weekend proponuję Wam refleksję nad polską tożsamością, współczesnym patriarchatem i obywatelskim przebudzeniem. Wiem, że to trudne i poważne teksty, więc w ramach akcji obejrzyjcie jakiś włoski film lub serial.

TEKST 1, czyli czy warto zaczepiać Bartoszewskiego

Myślałam o zaproponowaniu Wam na ten długi weekend jakiegoś tekstu związanego ze Świętem Niepodległości, ale akurat wpadł mi w oko i ucho (link do wersji audio) esej Tomasza Żukowskiego, który ukazał się w Piśmie. Dobrze komponuje się z „Weselem” Wojciecha Smarzowskiego, które wczoraj obejrzałam (polecam!) i mówi m.in. o formułowaniu naszej tożsamości, lęku przed trudną historią, ale przede wszystkim relacjach polsko-żydowskich.

„Lęk przed spojrzeniem na przeszłość – tak wyraźny w polskim życiu publicznym – ktoś musi wziąć na siebie, żeby pokazać, że skonfrontowanie się z nim nie prowadzi do katastrofy. Czy jesteśmy gotowi przyjrzeć się narodowym mitom?

Jak mówi o stosunku Polaków do Zagłady polska prawica? Naród (koniecznie przez wielkie „N”) ratował Żydów. Przemoc – jeśli w ogóle można o niej mówić  – stanowi zaledwie margines, a na dobrą sprawę należy ją uznać za robotę ludzi, których do Narodu nijak zaliczyć się nie da. Wystarczy odwiedzić Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej imienia Rodziny Ulmów w Markowej, żeby zobaczyć, jak to działa. Dostajemy obraz wyczyszczony i ocenzurowany. Wystawa po prostu pomija problem przemocy wobec Żydów. Cały kadr wypełniają Ulmowie, rodzina, która ukrywała żydowskich zbiegów i zginęła razem z nimi, wydana przez granatowego policjanta. Historia Sprawiedliwych wśród Narodów Świata ma przekonywać, że Orzeł Biały „rozpościera ochronne skrzydła nad gwiazdą Dawida”, jak można było jeszcze niedawno przeczytać na stronie internetowej łódzkiego Centrum Dialogu w opisie położonego nieopodal pomnika Polaków Ratujących Żydów.”

TEKST 2, czyli jaką twarz ma polski patriarchat

Okładka nowego wydania „Świata bez kobiet” Agnieszki Graff

20 lat temu tezy książki „Świat bez kobiet” Agnieszki Graff dotyczące obecności kobiet w życiu publicznym przez wielu były postrzegane jako awangardowe. Dla pokolenia mojej córki pewne rzeczy są oczywiste (Mamo, powiedziałyśmy Panu od historii, żeby używał żeńskich końcówek na testach), a jednak patrząc na sytuację polityczną i prawną widać regres. Ciekawe zatem są refleksje Agnieszki w wywiadzie dla Onetu o tym, jaką twarz ma polski patriarchat dzisiaj.i Ciekawe też jak będzie się pisać o prawach kobiet za kolejne 20 lat…

Mówiła pani o stosunku liberałów do feminizmu i o tym, że patriarchat ma więcej niż jedną twarz. Mam pokusę połączenia kropek.

Istnieje liberalno-inteligencka odmiana patriarchatu. Jest o tyle zwodnicza, że stroi się w piórka równości.

Uaktywniło się ostatnio wielu mężczyzn, którym się wydaje, że są sojusznikami feminizmu – a mają się za nich dlatego, że feminizm stał się masowym ruchem, który powiedział Kaczyńskiemu »wypi***alać«.

Ci sami panowie uważają kluczowe cele feminizmu – na przykład sprzeciw wobec molestowania – za jakąś fanaberię.

Pamiętam, że kiedy organizowałyśmy Manify, na które przychodziło po dwieście osób, tacy sami panowie pisali, że feministki są niebezpieczne, nie golą nóg i nie mają poczucia humoru.

Dziś ci panowie lubią pouczać, jak protestować, jakich słów przy tym używać i czym powinien się zajmować feminizm. Mansplaining – tak się nazywa to zjawisko, Rebecca Solnit świetnie je opisuje je w eseju „Mężczyźni tłumaczą mi świat”.

TEKST 3, czyli rozmowa o przebudzeniu

grafika ngo.pl

Ostatnim tekstem na świąteczny weekend jest rozmowa na portalu ngo.pl z Kubą Wygnańskim, prezesem Stoczni, społecznikiem, mądrym człowiekiem i obywatelem, którego głosu zawsze z uwagą słucham.

Jakub Wygnański: – Dzieje się dużo i coraz więcej niekoniecznie dobrego, a mówiąc wprost – złego. Poziom społecznego oporu przeciw tym zjawiskom jest dość nikły. Jakbyśmy podlegali jakiemuś zbiorowemu znieczuleniu, jakby spowiła nas mgła. Rzeczy, które powinny budzić naszą głęboką irytację i sprzeciw, dziś wydarzają się jedna po drugiej przy milczącym przyzwoleniu większości. Rządzący bardzo dobrze badają na co mogą sobie pozwolić i to jest ich podstawowy mechanizm nawigacji w polityce. Nie przebudzić „suwerena”, raczej znieczulać go i usypiać i opowiadać mu bajki…

 Bo istotnie demokracja to ustrój, który gwarantuje, że rządzą nami ci, na których zasłużyliśmy. Demokracja nie jest lepsza niż jej uczestnicy i tyle. Warto pamiętać o ważnej historycznej przestrodze –  często (szczególnie w demokracji) to nie tyranii odbierają obywatelom ich podmiotowość i wolność. Jest poniekąd odwrotnie. Sami się jej pozbawiamy i dajemy przyzwolenie na rządy autokratyczne. Kiedyś myśleliśmy, że ucho się urwie, że coś się przeleje, że ta granica nie zostanie przekroczona. A jednak… tak się nie dzieje. Jesteśmy już dawno „poza skalą”, ale to nie uruchamia adekwatnej społecznej i obywatelskiej reakcji.

Takich niedobrych zjawisk jest coraz więcej i więcej w dziedzinach, które nas interesują jako obywateli: dewastacja systemu sądownictwa, polityczna kleptomania, zawłaszczenie mediów, partyjniactwo, niekompetencja i amatorszczyzna, bezwstyd i cynizm, pogarda dla ludzi – to wszystko nie budzi jednak szczególnego sprzeciwu. To rodzaj „milczenia owiec”. Kto wie, być może po prostu nie ma żadnego innego sposobu, żeby przekonać się, jak ważna jest wolność niż ten, żeby ją stracić i zapłacić za to bolesną cenę. Może nie da się uciec od „pedagogiki potopu”.

 W Polsce ostatnie pokolenia bardzo dużo dostały za darmo, przyjęły jako dane, bezwysiłkowe. Mieliśmy „farta”. Niestety, rzeczy, które nie kosztują, nie mają też wartości. Może tu jest problem? Może rację miał ks. Tischner, kiedy pisał o „nieszczęsnym darze wolności”? Może problemem jest właśnie to, że to był w pewnym sensie prezent. To był raczej zbieg okoliczności , mieliśmy „geopolityczne” szczęście. Dostaliśmy nieomal za darmo. Mam taki quiz dla czytelników – niech sprawdzą, kto powiedział  „Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje”. To zdanie zostało wypowiedziane prawie 40 lat temu, a jednak słyszałem je na własne uszy. Dobrze je zapamiętałem.

AKCJA, czyli obejrzyj włoski film na Netflixie

Magda, autorka bloga „Italia poza szlakiem” przygotowała zestawienie 24 włoskich filmów i seriali na Netflixie. Ciekawa i pięknie nakręcona jest historia Vespy („Enrigo Piaggio, Vespa”), ja pewnie sięgnę w ten weekend po Burmistrza-rybaka albo Vendettę. Ale są też propozycje dla miłośników i miłośniczek komisarza Montalbano czy Apulii. Na pewno coś dla siebie znajdziecie :)
Vi auguro una buona visione del film!

Jeśli poczułaś/poczułeś się zainspirowana/y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!

PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się na newsletterżeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

powered by TinyLetter

Kamień z Rosetty, kobiety jak rakiety, rządy prawa i kawa we Włoszech, czyli #3teksty1akcja 29/2021

Kamień z Rosetty, kobiety jak rakiety, rządy prawa i kawa we Włoszech, czyli #3teksty1akcja 29/2021

Jak się czujecie, kiedy spełnia się jedno z Waszych dziecięcych marzeń? Dla mnie był to moment, w którym zobaczyłam w British Museum kamień z Rosetty. Posłuchajcie debaty o kwotach i parytetach w polityce i biznesie, obejrzyjcie wywiad z już (niestety) byłym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Adamem Bodnarem. No i sprawdżcie jak poprawnie zamawiać kawę we Włoszech.

TEKST 1, czyli kamień z Rosetty

fot. British Museum

Pamiętam, że w podstawówce zdaje się, że w czasopiśmie świadków Jehowy – „Strażnica”, które kiedyś wpadło mi w ręce, znalazłam artykuł o kamieniu z Rosetty. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, a wycięte z artykułu zdjęcie kamienia długo nosiłam w kalendarzu. Wiele lat później zobaczyłam go w British Museum w Londynie. Jeśli nie wiecie dlaczego to jedno z najważniejszych odkryć archeologicznych, polecam dzisiejszy artykuł:

„Kamień z Rosetty wydawać by się mogło, że jest to po prostu kamień zapisany niemal w 100% hieroglifami i innymi językami starożytnymi. Nic nadzwyczajnego. Jednak w praktyce w związku z tym, że na jednym kamieniu pojawił się ten sam tekst dokładnie w trzech różnych językach potrafiliśmy porównać wszystkie trzy teksty między sobą, a co za tym idzie odczytać jeden z najbardziej zagadkowych języków starożytnych dla współczesnego człowieka. Mowa tutaj oczywiście o hieroglifach, czyli piśmie starożytnych Egipcjan.”

TEKST 2, czyli partytet i kwoty w biznesie

grafika Kobiety jak rakiety

Nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie pisałam tutaj o pewnej ciekawej dyskusji, w której brałam udział kilka miesięcy temu. Zaprosiły mnie Kobiety jak rakiety, czyli projekt realizowany przez Fundację im. Julii Woykowskiej, a rozmawiałyśmy na jeden z moich ulubionych tematów, czyli obecności kobiet w życiu publicznym, tym razem szczególnie przez pryzmat kwot i parytetu.

Czy parytety to słuszna droga do sprawiedliwszego podziały władzy? Czy kobiety i mężczyźni mają równe szanse w zajmowaniu najwyższych stanowisk? Czy talent, pracowitość i konsekwencja wystarczą, by dojść tam, dokąd się chce, obojętnie czy jest się kobietą czy mężczyzną?

Posłuchajcie podcastu i przeczytajcie notatkę, która powstała po debacie.

TEKST 3, czyli trzeba prostym językiem mówić o idei praworządności 

grafika NNO

W tym tygodniu Adam Bodnar zakończył swoją kadencję jako Rzecznik Praw Obywatelskich. Sądząc po licznych podziękowaniach i pożegnaniach, które widziałam w mediach społecznościowych, dla wielu osób i organizacji był prawdziwie obywatelskim, aktywnym, a przy tym dostępnym i uczciwym urzędnikiem, jasnym punktem na mapie politycznej ostatnich lat. Ja w swoich podziękowaniach napisałam Adamowi, że mam nadzieję, iż wykorzysta zgromadzoną wiedzę i kapitał społeczny w dalszej służbie publicznej. Naprawdę głosowałabym!

A tymczasem wejdźcie na stronę akcji #WszyscyJesteśmyRzecznikami i wrzućcie swoje zdjęcie i posłuchajcie wywiadu, który przeprowadził z Adamem Grzegorz Nawrocki dla portalu nno.pl

AKCJA, czyli zamów kawę we Włoszech

Natalia z Wloskie love, które bardzo polecem miłośnikom i miłośniczkom Italii, tłumaczy jak zamawiać kawę we Włoszech. Czym jest un liscio, un caffè corretto, affogato al caffè i kiedy pije się cappuccino? Przed wyjazdem wakacyjnym na pewno Wam się przyda.

Mam też dla Was kilka włoskich poleceń książkowych, ale o tym następnym razem.

Jeśli poczułaś/poczułeś się zainspirowana/y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!

PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się na newsletterżeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

Wikińskie kobiety, merytokracja, Indianin i Parmigiano Reggiano, czyli Mirella poleca na weekend 16/2021

Wikińskie kobiety, merytokracja, Indianin i Parmigiano Reggiano, czyli Mirella poleca na weekend 16/2021

Dzisiaj polecam oszczędnie, bo rekonwalescencja poszczepionkowa (udało się zaszczepić wczoraj w BIałymstoku!) trwa. Ale poczytajcie o statusie kobiet u Wikingów, micie merytokracji i o tym, czy używać słowa Indianin. I zobaczcie jak się robi parmezan, jeden z najsłynniejszych włoskich serów.

TEKST 1, czyli wikińskie kobiety

Warownia Jomsborg

Przed pandemią moja córka niemal każdy weekend spędzała w warowni Jomsborg, w której można posłuchać opowiadanej sagi, obejrzeć pokazy walk, nauczyć się strzelać z łuku czy rzucać siekierą. Tam też dowiedziałam się, że status kobiet u Wikingów był znacznie wyższy niż u innych plemion. A jeszcze przede mną serial Wikingowie na Netflixie.

„Jedną z lepiej znanych  kobiet  z  czasów wikingów, która w ten sposób zaskarbiła sobie szacunek i sławę, była Unn Mądra. Opisywała ją m.in. islandzka „Saga rodu z Laxdalu”. Unn była córką Ketila Płaskonosego, powiązanego z wieloma wpływowymi rodami. Po śmierci męża wyrobiła sobie silną pozycję, jak inni możnowładcy mężczyźni. Po śmierci ojca stanęła zaś na czele wyprawy kolonizacyjnej. Przez Orkady i Wyspy Owcze dotarła na Islandię, a tam zajęła wielkie połacie ziemi. Do późnej starości rządziła całym regionem.

Niecodzienna była też jej śmierć. Postanowiła ożenić wnuka i wyprawiła mu huczne wesele w swojej posiadłości. Na uczcie oznajmiła, że cały majątek przekazuje młodzieńcowi, po czym udała się do sypialni. Tam umarła. Wesele stało się jednocześnie stypą. Unn pochowano w spektakularny sposób. Jej ciało ułożono na statku, wraz z cennymi darami grobowymi, a nad całością usypano kopiec. Zastosowano zatem obrządek, zarezerwowany tylko dla największych wojowników i władców. Choć Unn urodziła się kobietą, żyła i została pochowana jak mężczyzna. I za to ją poważano.

TEKST 2, czyli mit merytokracji

Jak skończę wreszcie książkę Sandela „Tyrania merytokracji” na pewno jeszcze wrócę do idei merytokracji, a tymczasem przeczytajcie jak przekupstwa na amerykańskich uniwersytetach wpłynęły na opinię publiczną w USA:

„W marcu 2019 roku amerykańskie media obiegły informacje o uniwersyteckim skandalu. Prokuratura oskarżyła pięćdziesiąt osób o udział w procederze wykupywania miejsc na czołowych uczelniach. Mózgiem operacji był William Singer, który oferował zamożnym rodzicom, że wprowadzi ich dzieci na prestiżowe studia tylnymi drzwiami. Ceny za tę usługę bywały różne: od kilkudziesięciu tysięcy dolarów po ponad milion. Tak czy inaczej: zabawa tylko dla bogatych.

Ten skandal rozeźlił amerykańską opinię publiczną nie tylko dlatego, że chodziło o oszustwo, ale również, że to oszustwo uderzało w podstawowy mit współczesnych społeczeństw – mit merytokracji. Ludzie chcą wierzyć w to, że o sukcesie decydują zdolności i pracowitość, a prestiżowe uczelnie, których dyplomy otwierają drzwi do najbardziej intratnych stanowisk, mają pełnić funkcję najwyższych strażników tej zasady. Wiadomość o tym, że strażników da się przekupić, była niepokojąca.

TEKST 3, czyli czy słowo Indianin obraża?

Kolejny, po dyskusji o używaniu słowa Murzyn, ciekawy artykuł tym razem dotyczący słowa Indianin.

„Słowo „Indianin” powstało w wyniku błędu Krzysztofa Kolumba, który, przybywając na ziemie nieznanego mu dotąd kontynentu, był pewien, że właśnie odnalazł drogę morską do Indii. „Użycie określenia indio, poza tym, że jest przecież nieprecyzyjne, niesie za sobą skojarzenie wyraźnie pejoratywne” – odnotowuje pisarz Francesc Relea. Nazwa, którą nadali Hiszpanie rdzennym mieszkańcom Ameryk, wkrótce zaczęła bowiem mieścić w sobie cały ładunek emocjonalny. Kryły się w nim wszystkie uczucia, jakie kolonizatorzy nosili wobec podbitych ludów: pogarda, poczucie wyższości, czasem wręcz dehumanizacja – jako poganie rdzenna ludność nie była z początku uważana w ogóle za ludzi.

„Słowo indio niejako reprodukuje w języku spojrzenie białego i konkwistadora” – podsumowuje chilijski dziennikarz ‪Manuel Délano. Niektórym słowo indios kojarzy się z hiszpańskim zwrotem sin Dios, czyli „bez Boga”, co dla współczesnych przedstawicieli ludów rdzennych, w dużej części gorliwych chrześcijan, brzmi tym bardziej obraźliwie.

AKCJA, czyli zobacz jak się produkuje Twój ser

fot. Facet i kuchnia

Mam słabość do wszystkich włoskich serów, ale parmezan kocham miłością szczególną Dlatego z przyjemnością obejrzałam zdjęcia i przeczytałam relację na blogu Facet i kuchnia o tym jak powstaje najsłynniejszy parmezan – Parmigiano Reggiano, co i Wam polecam.

Jeśli poczułaś/poczułeś się zainspirowana/y tym newsletterem i jego treściami, możesz postawić mi kawę :) Pijam i espresso i cappuccino, a latem iced coffee :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dziękuję!


PS. Wykład? Warsztat? Szkolenie? Moderacja? Wszystko możliwe online. Zobacz jak możemy współpracować.

Poczytaj inne wpisy na blogu albo zapisz się na newsletterżeby otrzymywać maila o nowych wpisach.

Czytelnicze podsumowanie 2020

Czytelnicze podsumowanie 2020

Czytelniczo 2020 nie był zły, zwłaszcza jak pozwoliłam sobie na czytanie książek pogodnych i odprężających i odpuściłam trudne i smutne, ich czas kiedyś nadejdzie. Większość książek przeczytana na ukochanym Kindlu.

Starając się zrobić jakieś podsumowanie, wychodzi mi kilka obszarów tematycznych:

1. To moje „książki roku”, które najbardziej zapadły mi w pamięć

  • 27 śmierci Toby’ego Obeda, Joanna Gierak-Onoszko – zaczęłam w zeszłym roku, ale nie byłam w stanie czytać jednym ciągiem, porusza, rani i skłania do refleksji, a autorka ma niezwykły język i umiejętność poruszającego pisania prostymi słowami
  • Bezmatek, Mira Marcinów – bycie matką i córką to najtrudniejsza relacja ever, tu refleksje o tym co się dzieje, kiedy matki zabraknie
  • Witajcie w raju, Janie Dielemans – niby nic nowego, wiem, że masowa turystyka szkodzi, ale jednak zestawienie miejsc, w których też bywałam prawie w tym samym czasie co autorka, zmusza do myślenia

2. Polityka – w tym roku wyjątkowo mało

  • Zmierzch demokracji, Anne Applebaum – świetna książka prawdziwej intelektualistki, można się nie zgadzać, ale podziwia się erudycję, no i o mężu pisze ładnie i nienachalnie 😉
  • Co się stało? Hillary Clinton – ciekawy wątek udziału Rosjan w kampanii 2016 i generalnie jak to jest żyć po przegranej tego kalibru
  • Chiny, USA i świat oczami Lee Kuan Yewa – mimo iż to tylko zebrane z wielu lat cytaty, warto wiedzieć jak na świat patrzył ten znany singapurski polityk

3. Dolina Krzemowa – ciągle mam sentyment i pamiętam, że miałam tam mieszkać

  • Pamięć nieulotna, Edward Snowden – postać znałam tylko z mediów, ale ciekawy jest jego background i motywacja działania
  • San Francisco, Magda Działoszyńska-Kossow – historia miasta-legendy, fakty znane i zapomniane, kontekts hippisowski i hipsterski
  • Dolina niesamowitości, Anna Wiener – intelektualistka z NY z wykształceniem literackim wrzucona do jaskini nowych technologii w Dolinie Krzemowej, czyli jak wygląda od środka praca w firmach internetowych

4. Włochy – bo kocham zawsze i tęsknię bardzo

  • Czas porzucenia i Zakłamane życie dorosłych, Elena Ferrante – no niestety nie jest to Genialna przyjaciółka
  • Włoszki, czego mogą nas nauczyć, Gabriella Contestable – lekkie i przyjemne historie z różnych włoskich obszarów, szczególnie zapamiętałam te o rzemieślnictwie i modzie
  • Historia porządnej rodziny, Rosa Ventrella – to już bardziej dla miłośniczek Ferrante, akcja dzieje się w Bari, bardzo plastycznie i malowniczo opisanym

5. Hiszpańsko-meksykańsko – bo te rejony też mnie interesują

  • Gure, Katarzyna Mirgos – opowieści z kraju Basków, które przypomniały mi dwie podróże w tamten rejon, widać, że pisane z miłością
  • No pasa nada, Beata Kowalik – kobiece oblicze Meksyku, historie o kobietach

6. Japonia – ciągle nr 1 na liście wyjazdowej

  • Made in Japan, Rafał Tomański – historie japońskie różne
  • 5 lat w japońskiej korporacji, Planeta K, Piotr Milewski – fascynujące spojrzenie na japońskie miejsce pracy, wiem, że absolutnie nie dla mnie 😉
  • Pachinko, Min Jin Lee – wciągająca saga koreańskiej rodziny, która wyemigrowała do Japonii

7. Nigeria – bo o tym ważnym kraju tak mało wiem

  • Zostań ze mną, Ayobami Adebayo – historia życia i miłości w Nigerii lat 80-tych
  • Moja siostra morduje seryjnie, Oyinkan Braithwaite – wątek kryminalny i siostrzeński

8. Na listopad – to kategoria z cyklu „kocyk i niech mnie ktoś przytuli”, bo co innego można czytać w listopadzie?

  • Zamiana, Współlokatorzy, Beth O’Leary – urocze powieści o zamianie miejsc zamieszkania babci i wnuczki i relacji pomiędzy nie znającymi się współlokatorami
  • Seks w wielkim mieście i co dalej, Candace Bushnell – to nie jest dalsza część serialu, ale historie miłości w wieku menopauzalnym też mogą wciągać
  • Wszystko co wiem o miłości, Dolly Alderton – historyjki o randkach, facetach, itd. czasem śmieszne, czasem smutne
  • Normalni ludzie, Sally Rooney – niby wielki przebój, ale dla mnie po prostu książka

9. Żydzi, Zagłada

  • Poufne, Mikołaj Grynberg – historia rodziny żydowskiej, choć zupełnie innej niż w Stramerze, przez autora jak zwykle opisana skromnie, choć złoto
  • Unorthodox, Deborah Feldman – bo chciałam porównać z serialem, ale i tak czekam na kolejny sezon Shtisel

10. Silne kobiety, ciekawi mężczyźni – bo nie wiedziałam jak nazwać tę kategorię

  • Od jednego Lucypera, Anna Dziewitt-Meller – nie mam żadnych związków rodzinnych ze Śląskiem, ale te historie warto przeczytać
  • Statystycznie rzecz biorąc, Janina Bąk – po raz pierwszy żałowałam, że nigdzie na studiach nie miałam statystyki, jeśli przyzwyczaimy się do stylu autorki, to można się śmiać ucząc i odwrotnie
  • Kurs na ulicę szczęśliwą, Bartosz Gardocki – a gdyby tak rzucić PR i zostać taksówkarzem? Autor odowadnia, że warto, a przy okazji świetnie operuje krótkimi formami
  • Premie górskie najwyższej kategorii, Jakub Kornhauser – inteligentne opowieści o rowerowych wyprawach w różnych miejscach Krakowa, jest nawet trasa obok mojego dawnego domu

11. Pani Swojego Czasu – bo jestem fanką

  • Jak zbudować zaangażowaną społeczność?
  • Dzieci i czas. Jak zorganizować życie w rodzinie, Ola Budzyńska – jestem wielką fanką jej podejścia do życia i biznesu i z przyjemnością czytam poradniki, niestety gorzej z wdrażaniem

12. Singielki – czytałam, ale się nie zaciągałam

  • Dorośli, Marie Aubert – niby o bezdzietnej architektce, właściwie o więzach rodzinnych, głównie zapamiętałam opisy przyrody norweskiej
  • O zmierzchu, Therese Bohman – szwedzka historyczka sztuki w średnim wieku i młody doktorant, bez szału

13. Kryminały – moje odkrycia roku i „comfort books”, które ułatwiały przetrwanie pandemii

  • Kruk, Gorszy Krewni, Królowa lalek – seria o trójmiejskim komisarzu Kruku, bardzo wciągająca i długo mój numer 1 polskich kryminałów
  • Cokolwiek wybierzesz, Kimkolwiek jesteś, Gdziekolwiek spojrzysz – seria o technologiach, cyberprzestępczości bardzo aktualna, prawdziwa i naprawdę zmienię swoje hasła do różnych serwisów, wciąga bardzo, właśnie kończę pisać, żeby móc skończyć 3 tom jeszcze w 2020, Julita Wójcicka i Janek Tran rzutem na taśmę detronizują komisarza Kruka
  • Upiory spacerują nad Wartą, Ryszard Ćwirlej – pierwszy tom historii z lat 80-tych z milicjantami jako bohaterami, dobre przypomnienie czasów PRLu, Niewolnica Isaura i Shogun w telewizji, kartki na mięso, itd. Na razie nie sięgnęłam po kolejne tomy, chociaż może skuszę się na te, które dzieją się po 1989 roku
  • Grób mojej siostry, Robert Dugoni – rzecz dzieje się w Seattle i stanie Waszyngton, też nie sięgnęłam jeszcze po kolejne tomy
  • Ciemne sekrety, Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt – polubiłam policyjnego psychologa Sebastiana Bergmana, więc pewnie wrócę do kolejnych tomów
  • Kwestia ceny, Zygmunt Miłoszewski – jak na gwiazdę mediów książka dość nierówna, ale Sachalin opisany bardzo zachęcająco
  • Czarne narcyzy, Katarzyna Puzyńska – co prawda to tom 8 historii z Lipowa, ale nie przeszkadza to w czytaniu, wrócę, bo zainteresowała mnie postać emerytowanej komisarki Klementyny Kopp
  • Czerń kruka, Ann Cleeves – wyjący wiatr na Szetlandach i klimat małego miasteczka
  • Żmijowisko, Wojciech Chmielarz – końcówka wynagradza dłużyzny
  • Kolory zła. Czeń, Czerwień – Małgorzata Olimpia Sobczak – Trójmiasto i Kaszuby, ciekawe postaci i dobra akcja
  • Pokuta, Anna Kańtoch – dobry pomysł na intrygę
  • Polowanie na skarb, Andrea Camilleri – miała być piękna Sycylia i dużo opisów jedzenia, ale jakoś nie było

Dziękuję kolegom i koleżankom z mojej ulubionej grupy książkowej za dyskusje, recenzje i polecenia!

Newsletter

#3teksty1akcja

by Mirella Panek-Owsiańska

Innowacje społeczne, polityka, odpowiedzialny biznes, organizacje pozarządowe, przywództwo kobiet, fundraising, to tylko niektóre tematy 3 wartościowych artykułów i 1 akcji, do których zachęcam i którymi dzielę się z Wami co tydzień.
View Letter Archive

Powered by TinyLetter